popłakałam sie z ogona meza Pati. Noemi jestes wielka
Marysi sie dzis zachcialo kupke w przychodni. Robi na kibelek, ja ja trzymam za nogi - wiecie tak w powietrzu zeby nie siadala na deske i trzymam ja tyl na przód bo mi wygodniej i chciałam zaglądnac do muszli jakos tak bezwiednie czy ta kupka leci a Marysia z oburzeniem - "Mamo nie patrz sie tam! a najlepiej to wyjdź!"
Marysia wymiotuje w czwartek - ja trzymam jej głowe nad kiblem, Michał mi sie drze w wannie i wychodzi jedna nogą, trzymam go wiec nogą (moją), meza nie ma jeszcze, czyli zasadniczo sytuacja taka ze mi juz łzy same podchodzą do oczu. A Marysia przestaje wymiotowac - patrzy go klopika i mówi z poważną miną - "Mamo ale się zezygałam!". ;-)
Marysi sie dzis zachcialo kupke w przychodni. Robi na kibelek, ja ja trzymam za nogi - wiecie tak w powietrzu zeby nie siadala na deske i trzymam ja tyl na przód bo mi wygodniej i chciałam zaglądnac do muszli jakos tak bezwiednie czy ta kupka leci a Marysia z oburzeniem - "Mamo nie patrz sie tam! a najlepiej to wyjdź!"
Marysia wymiotuje w czwartek - ja trzymam jej głowe nad kiblem, Michał mi sie drze w wannie i wychodzi jedna nogą, trzymam go wiec nogą (moją), meza nie ma jeszcze, czyli zasadniczo sytuacja taka ze mi juz łzy same podchodzą do oczu. A Marysia przestaje wymiotowac - patrzy go klopika i mówi z poważną miną - "Mamo ale się zezygałam!". ;-)