Mikka- mój syn, właśnie ZE WZGLĘDU na Aspbergera miał indywidualne nauczanie- początkowo w domu, potem w szkole, ale sam, nie z klasą.
Nie wiem, jak u Was, bo "Aspbergerki" różne są;-), ale mój Maks zwyczajnie nie dawał rady z ta "socjalizacją "
...
Dlatego nie rozumiem, gdy piszesz, że ponieważ AS, to tylko w szkole, a w domu nie da rady.
U nas okazało się coś całkiem przeciwnego- gdy syn przestał być zmuszany do przebywania z resztą klasy, dopiero "rozkwitł", gdy chodzil "normalnie" z dziećmi do szkoły, nauki praktycznie nie było, bo ciągle jakieś awantury, ponieważ dzieciaki mu dokuczały, a on z kolei nie potrafił zrozumiec, ze np. ktoś żartuje i brał to dosłownie...
Ale ja sama takiej typowej edukacji domowej dziecka bym się nie podjęła- jeszcze pierwsze klasy , oczywiście, no problem;-), zwłaszcza, że przygotowanie merytoryczne i metodyczne mam, mimo, iz nigdy w zawodzie nie pracowałam.Ale potem?Starsze klasy, gimnazjum, liceum- nie czułabym sie alfą i omegą, będąca w stanie przekazać dziecku potrzebną wiedzę , dajmy na to, z informatyki czy chemii;-).