- Dołączył(a)
- 11 Maj 2020
- Postów
- 6
Hej wszystkim od roku staram się o maleństwo, zaczęliśmy się z mężem starać zaraz po stracie naszej pierwszej ciąży (zakończona w 12tc). Od czasu łyzeczkowania moje cykle są nieregularne, bezowulacyjne, bez objawów pms. Trwają 45-60 dni. Ale ten cykl jest jakiś inny :/ miesiączka była bardzo bolesna, potem w 18 dc miałam bardzo silne bóle podbrzusza jak na okres. W 19 dc usg - "wszystko wygląda prawidłowo", ale nie dopytalam o to czy widać jakiekolwiek ślady owu. Na pewno nie było pecherzyka na jajniku. Po wizycie dostrzegłam na papierze toaletowym bezowe plamienie i malutki skrzep (?), natomiast w 21 dc miałam bladorózowe plamienie, które poprzedziły bardzo silne bóle prawego jajnika. Przez 12 lat miesiaczkowania NIGDY nie zdążyły mi się plamienia w środku cyklu czy po wizycie u ginekologa. Ciągle miałam wrażenie, że czuje piersi, ale myślałam że to urojenia, za to w 24 dc nie miałam już złudzeń - piersi bolą bardzo przy dotyku, szczególnie po bokach. Ciągle czuje bóle podbrzusza. Testy negatywne i takie pewnie pozostaną, ale ja mam jakieś głupie wewnętrzne przekonanie, że się udało ale ze jeszcze za wcześnie.
Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji? Piersi nie bolały mnie od roku, chyba że po duphastonie. W tym cyklu nie brałam nic.
Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji? Piersi nie bolały mnie od roku, chyba że po duphastonie. W tym cyklu nie brałam nic.