Witajcie wszystkie kochane mamusie. przeczytałam już wszystko co znalazłam o 3-latkach i nic, zostaje mi wiec już tylko pomoc innych mam.Zastanawiam się tylko czy problem lezy w moim maluszku czy tez trafił nienajlepiej..;( Mój maluszek poszedł 1 września do przedszkola, wcześniej słyszałam o jego Pani same pozytywy, wiec bez strachu oczekiwałam września.Niestety nie ominęły nas płacze pierwszych dni oraz infekcje, ale właśnie zaczynało byc lepiej...tak sadziłam - okazało sie że Pani ma masę zastrzeżeń do zachowania synka - po pierwsze, ze jej nie słucha, a raczej udaje ze jej nie słyszy, ignoruje jej polecenia - ponoć żyje we własnym świecie, nie bawi sie z innymi dziećmi tylko sam,mowi do siebie cos pod nosem -a pani odpowiada prawie niesłyszalnie- nie woła siusiu - tylko "tanczy" i wtedy wiedza ze mu sie chce..-dodatkowo wylala na mnie cala mase zali - ze wylał jej kawę( jakim cudem mial do niej dostep??) posypał dziewczynke piaskiem w piaskownicy i rzucił młotkiem(złośliwie!!) do tego doszło ze słabo sobie radzi ze sztuccami.. i ze szybko sie nudzi na zajeciach..Jednym słowem!!! Totalna porazka.. najdziwniejsze ze Misiek jest bardzo inteligentnym maluchem, sam nauczył sie liczyc do 10 po angielsku,z programu o Dorze, rycytuje wiersze Brzechwy - ktore mu czytam, a nie ucze na pamiec - a zagadac potrafi kazdego, ostatnio nawet nasza dentystke pzrekonał dlaczego dzis nie moze usiasc na fotelu - summa summarum . pani stwierdziła ze mały możne być zapóźniony emocjonalnie i społecznie.. Dziewczyny miał ktoś do czynienia z podobna sytuacja? nie wiem co o tym myśleć?? Jedyne co mi przychodzi do głowy - ze pani go nie lubi, bo nie siedzi grzecznie jak inne dzieci i utrudnia jej prace..ale może faktycznie jest coś na rzeczy??? Dodam tylko ze w domu woła z każda potrzebą i całkiem niezłe radzi sobie z jedzeniem
reklama
Mój syn zachowuje się w przedszkolu podobnie, również jest dobrze rozwinięty werbalnie i pamięciowo, chętnie rozmawia, dyskutuje, ale potrafi być krnąbrny, uparty i również czasem używa najprostszej formy persfazji - siłowej. Panie były zakłopotane. Przyznały po pierwszych dniach adaptacyjnych, że były lekko przerażone.Domyślam się, że chodziło o jego aktywność na tle innych dzieci, absorbowanie sobą, odmawianie zabaw w grupie, dąsy, walki o zabawkę... Był jedynym takim dzieckiem w jego grupie.
Jedna z pań opisała mi swoją umowę z synem, gdy ten ją kopnął. I mówiła, że ją przeprosił jak prosiła, czuł żal, i od tej pory się to nie powtórzyło. Był też parę razy obsiusiany, bo nie zdążył powiedzieć "siusiu" -zajęty zabawą... Panie powiedziały, że to się zdarza. I mój syn dostał bardzo pozytywne oceny od pań w pierwszych dniach. Że ma swoje wybryki, ale pracują nad nimi, "bo po to tutaj jesteśmy". Że jest bardzo rozwinięty intelektualnie, fajnie zjada posiłki i bardzo ładnie pracuje. Już w tym tygodniu powstanie pierwszy rys psychologiczny każdego dziecka (po miesiącu) i będę wiedziała, czy nadal oceniają go pozytywnie. Panie mają grubo po 40 - tce i wydawało mi się że jest to minus, ale po ocenie skuteczności ich metod - zmieniłam zdanie. I co najważniejsze, mówią szczerze jak jest. Ale oprócz tego, że mówią, to jeszcze działają pedagogicznie, bo jak same powiedziały: "po to tutaj jesteśmy"
Jedna z pań opisała mi swoją umowę z synem, gdy ten ją kopnął. I mówiła, że ją przeprosił jak prosiła, czuł żal, i od tej pory się to nie powtórzyło. Był też parę razy obsiusiany, bo nie zdążył powiedzieć "siusiu" -zajęty zabawą... Panie powiedziały, że to się zdarza. I mój syn dostał bardzo pozytywne oceny od pań w pierwszych dniach. Że ma swoje wybryki, ale pracują nad nimi, "bo po to tutaj jesteśmy". Że jest bardzo rozwinięty intelektualnie, fajnie zjada posiłki i bardzo ładnie pracuje. Już w tym tygodniu powstanie pierwszy rys psychologiczny każdego dziecka (po miesiącu) i będę wiedziała, czy nadal oceniają go pozytywnie. Panie mają grubo po 40 - tce i wydawało mi się że jest to minus, ale po ocenie skuteczności ich metod - zmieniłam zdanie. I co najważniejsze, mówią szczerze jak jest. Ale oprócz tego, że mówią, to jeszcze działają pedagogicznie, bo jak same powiedziały: "po to tutaj jesteśmy"
ola652
Mamusia Adrianka!
- Dołączył(a)
- 5 Lipiec 2008
- Postów
- 980
a może powiedz pani w przedszkolu żeby dala mu więcej czasu jedne dzieci adaptują się szybciej a inne nie, a może to on nie lubi pani i dlatego się tak zachowuje bo ona jest być może nie mila, porozmawiaj z nią, znajdźcie jakieś pomysły żeby pomóc dziecku bo to nie ona ma mieć lżej tylko dziecko ma się dobrze i swobodnie czuć w przedszkolu a ona zamiast się skarżyć to powinna na głowie stanąć i szukać rozwiązania jak sobie poradzić z małym złośnikiem, ja bym jej to powiedziała, bo raczej mi się wydaje ze to pani ma problem bo nie umie poradzić sobie z dzieckiem. powodzenia i nie daj się a maluch na pewno sobie poradzi a jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z pediatra może zleci jakieś badania w kierunku zachowań w społeczeństwie i adaptacji w grupie )) ale myślę ze synek buntuje się trochę na nowa sytuacje i stąd te kłopoty bo to nawet nie problemy, dajcie sobie czas i niech pani zaciśnie portki i pracuje z dzieckiem a nie ;P
poprzedniczka ma racje ze pewnie mały ma bunt adaptacyjny.. jedne dzieci przechodza to bez problemu a inne robia wszystko zeby byc w centrumu wagi a nie jednym z wielu.. poza tym pewnie teskni za mama
Moje dziecko uwielbia przedszkole a mimo to w pierwszym tyg tez miało chwile płaczu za mamunią
Jako nauczyciel powiem tylko ze przekazywanie rodzicom zachowania dziecka to nie skarzenie tylko sygnał do wspólpracy bo wiekszosc rodziców na róznych etapach edukacyjnych przelewa cała odpowiedzialnośc na nauczycieli umywajac ręce od wychowania i pracy z własnym dzieckiem
a co do kawy to raczej zastanawiałabym sie co dzieciak szukał na biurku pani ...
Moje dziecko uwielbia przedszkole a mimo to w pierwszym tyg tez miało chwile płaczu za mamunią
Jako nauczyciel powiem tylko ze przekazywanie rodzicom zachowania dziecka to nie skarzenie tylko sygnał do wspólpracy bo wiekszosc rodziców na róznych etapach edukacyjnych przelewa cała odpowiedzialnośc na nauczycieli umywajac ręce od wychowania i pracy z własnym dzieckiem
a co do kawy to raczej zastanawiałabym sie co dzieciak szukał na biurku pani ...
Moim zdaniem z Panią jest coś nie tak. Zarzut, że trzylatek szybko nudzi się na zajęciach jest mocno dziwny, i źle swiadczy o Pani. Jeśli się nudzi, to Pani obowiązkiem jest go zainteresować zajęciami, albo czymś innym. Wygląda na to, że Pani chciałaby, żeby wszystkie dzieci od pierwszego dnia jadły same, bawiły się grezcznie, nie wywrywały sobie zabawek. Dziwne.
Jasne jest, że każde dziecko adaptuje się do przedszkola w swoim czasie. Może Twój syn jeszcze tego etapu nie przeszedł, Pani powinna to rozumieć. W tym duchu powinna z Tobą rozmawiać, prosząc o pracę z dzieckiem w domu.
Jeśli po prostu skarży się na dziecko, to jest to moim zdaniem niedopuszczalne.
Jasne jest, że każde dziecko adaptuje się do przedszkola w swoim czasie. Może Twój syn jeszcze tego etapu nie przeszedł, Pani powinna to rozumieć. W tym duchu powinna z Tobą rozmawiać, prosząc o pracę z dzieckiem w domu.
Jeśli po prostu skarży się na dziecko, to jest to moim zdaniem niedopuszczalne.
Dzięki dziewczyny za reakcje i słowa pociechy - chciałabym wierzyć, że to kwestia adaptacji.
Jednak dziś mały wpadł rano w taka histerię w przedszkolu, że ledwo dałam rade go tam zostawić-pierwszy raz było aż tak źle..!!!!:-(jakby czuł że ja również tracę zaufanie do tej placówki..Rozmawiałam wczoraj bardzo długo z inną przedszkolanką z prawie 20-letnim doświadczeniem - była zdumiona, że jego Pani po tak krótkim okresie "przedszkolakowania" przekazała rodzicom tyle negatywnych uwag. Zazwyczaj sugeruje sie rodzicom że mogą byc jakieś nieprawidłowości, ale z sympatia i najczęściej zawoalowane wśród wcześniejszych pochwał za choćby drobne sukcesy.. a Tutaj wyglądało że pani chce sie go pozbyć..:-(
Jednak zapisałam go dziś do dość znanej u nas Pani psycholog dziecięcej - zobaczymy.. Niestety będzie dopiero za tydzień..
Rozważam z niechęcią przeniesienie go do innego przedszkola - pewnie prywatnego bo w miejskich raczej miejsca już nie będzie - a jeśli Pani psycholog uzna że mały rzeczywiście nie kwalifikuje się jeszcze na przedszkolaka - pewnie zrezygnuje z pracy i przedłużę sobie urlop wychowawczy...
Staram się nie patrzeć na to jak na porażkę...choć nie jest to łatwe...
Jednak dziś mały wpadł rano w taka histerię w przedszkolu, że ledwo dałam rade go tam zostawić-pierwszy raz było aż tak źle..!!!!:-(jakby czuł że ja również tracę zaufanie do tej placówki..Rozmawiałam wczoraj bardzo długo z inną przedszkolanką z prawie 20-letnim doświadczeniem - była zdumiona, że jego Pani po tak krótkim okresie "przedszkolakowania" przekazała rodzicom tyle negatywnych uwag. Zazwyczaj sugeruje sie rodzicom że mogą byc jakieś nieprawidłowości, ale z sympatia i najczęściej zawoalowane wśród wcześniejszych pochwał za choćby drobne sukcesy.. a Tutaj wyglądało że pani chce sie go pozbyć..:-(
Jednak zapisałam go dziś do dość znanej u nas Pani psycholog dziecięcej - zobaczymy.. Niestety będzie dopiero za tydzień..
Rozważam z niechęcią przeniesienie go do innego przedszkola - pewnie prywatnego bo w miejskich raczej miejsca już nie będzie - a jeśli Pani psycholog uzna że mały rzeczywiście nie kwalifikuje się jeszcze na przedszkolaka - pewnie zrezygnuje z pracy i przedłużę sobie urlop wychowawczy...
Staram się nie patrzeć na to jak na porażkę...choć nie jest to łatwe...
ola652
Mamusia Adrianka!
- Dołączył(a)
- 5 Lipiec 2008
- Postów
- 980
przecież to nie porażka, daj mu trochę czasu, u nas mały tez odstawiał histerie i było mi bardzo ciężko zostawić go leżącego na podłodze i wyjącego ale pani mnie wyganiała i potrwało to 2 tyg a teraz jest super, poczekajcie na prawdę będzie lepiej jestem tego pewna tobie w takim stresie się wydaje ze tydzień to wieczność tez tak miałam ale zleci a psycholog dziecięcy to bardzo mądre posuniecie natomiast nie przenosiłabym go na pewno bynajmniej jeszcze nie teraz bo to kolejny stres, znów nowe dzieci nowe panie przedszkolanki nowe miejsce straszne poczekaj porozmawiaj z pani psycholog i zobaczysz będzie lepiej, a panią przedszkolanka się nie przejmuj będzie dobrze!! czas dajcie sobie czas
Dziewczyny chyba nie uwierzycie - poinformowałam Panią mojego synka oraz Panią dyrektor przedszkola, że zgodnie z ich sugestiami zapisałam Misia do psychologa dziecięcego - i czy w związku z tym mogłabym poprosić o jakaś króciutką opinie którą mogłabym przedstawić pani doktor...bo wiadomo jako rodzic będę z pewnością subiektywna...
i nagle panie zaczeły się wycofywac, że zadnej opinii mi nie wystawią, że to niepotrzebne i że może troche niepotrzebnie narobiły zamieszania i że za wczesnie i że może Misiek trochę dłuzej sie adaptuje i że wlasciwie to one juz widzą poprawe..po jednym dniu...
No przecież można zwariować....- co Wy na to????? wyszło że jestem paranoiczką...???
i nagle panie zaczeły się wycofywac, że zadnej opinii mi nie wystawią, że to niepotrzebne i że może troche niepotrzebnie narobiły zamieszania i że za wczesnie i że może Misiek trochę dłuzej sie adaptuje i że wlasciwie to one juz widzą poprawe..po jednym dniu...
No przecież można zwariować....- co Wy na to????? wyszło że jestem paranoiczką...???
reklama
Podziel się: