Ponad 7 lat temu zaszłam w ciążę. Poczułam że będę miała syna i zaszłam od razu w 1 miesiącu starań. Mam teraz zdrowego 6 latka i jestem szczęśliwa mamą. Uważam że dziecko to najlepsze co można mieć. Po kilku latach znowu poczułam że chce dziecko , poczułam to dziecko . Zaczęliśmy się starać , zaszłam w ciążę prawie od razu. Była wielka radość moja i męża. Pragnęliśmy drugie. Ale niestety diagnoza puste jajo plodowe. Skończyło się poronieniem w szpitalu na tabletkach w 8-9 tygodniu. Zniechecilam się mocno bo w 2 ciąży miałam stan przedrzucawkowy i prawie nie umarłam przy porodzie, prawie nie zostawiłam syna, a w drugiej poronienie. Chciałabym drugie ale boje się - stąd pierwsze pytanie - ilu z Was się udało po poronieniu 1 szym urodzić drugie zdrowe? Kolejne pytanie - czy mam tą ciążę traktować to puste jajo plodowe jako dziecko czy jednak tylko jako ciążę? Nie patrzę tylko pod kątem biologiczn na to ale też duchowym, będę wdzięczna za Wasze odpowiedzi, całuje Was i pozdrawiam
reklama
G
guest-1693758626
Gość
Jestem po trzech poronieniach w tym ciąża bliźniacza.
Obecnie jutro stuknie 29 tydzień
Tylko ze ja mam nieprawidłowy kartiotyp więc większe szanse na poronienia/ chore dzieciątko.
Ale udało się i brniemy dalej już jesteśmy blisko
Obecnie jutro stuknie 29 tydzień
Tylko ze ja mam nieprawidłowy kartiotyp więc większe szanse na poronienia/ chore dzieciątko.
Ale udało się i brniemy dalej już jesteśmy blisko
KarolinaDD
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Czerwiec 2022
- Postów
- 1 191
My mamy zdrowego synka z pierwszej ciąży. Druga ciąże straciłam w 9tc, daliśmy córeczce imię i pochowaliśmy na cmentarzu. Później 2 ciąże biochemiczne, niestety te dzieci zostają Aniołkami, bo chcąc nie chcąc, nie było najmniejszych szans cokolwiek zrobić żeby nazwać i pochować, było za wcześnie. Teraz jestem w kolejnej ciąży, 5tc, ogromnie boje się powtórki, każdy dzień to strach ale wierze ze tym razem maleństwo zostanie z nami już na zawsze.
Wszystkie nasze dzieci kochamy całym sercem, codziennie o nich myślimy, mamy po nich pamiątki, modlimy się o zdrowie dla synka i o nasze zmarłe dzieci. I tak NAM jest łatwiej z tym żyć.
Ty musisz sama się dowiedzieć jak tobie będzie łatwiej, jeżeli serce ci podpowiada żeby traktować ta ciąże jako dziecko, to tak zrób, kochaj je. A jeśli czujesz ze musisz zamknąć temat, to to zrób. Każda decyzja która podejmiesz i z która będziesz czuła się lepiej, będzie dobra.
Wszystkie nasze dzieci kochamy całym sercem, codziennie o nich myślimy, mamy po nich pamiątki, modlimy się o zdrowie dla synka i o nasze zmarłe dzieci. I tak NAM jest łatwiej z tym żyć.
Ty musisz sama się dowiedzieć jak tobie będzie łatwiej, jeżeli serce ci podpowiada żeby traktować ta ciąże jako dziecko, to tak zrób, kochaj je. A jeśli czujesz ze musisz zamknąć temat, to to zrób. Każda decyzja która podejmiesz i z która będziesz czuła się lepiej, będzie dobra.
KarolinaDD
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Czerwiec 2022
- Postów
- 1 191
A co do wcześniejszego pytania, mi się nie udało. Ale mam dwie koleżanki, które po 1 stracie (12tc i 9tc) urodziły zdrowe dzieci, ciąże wzorowe od początku do końca. Także jest szansa ze i tobie się uda
Ja mam idealnego 2,5 rocznego synka z pierwszej bezproblemowej ciąży, w którą zaszłam w 1cs. W drugą ciążę zaszłam w 3cs, ale poroniłam w 7tc. Kolejnych 15cs i stymulacje były potrzebne, aby zajść w następną ciążę. Tu znowu bezproblemowo, rodzę za 2 tygodnie.
Ja do straty próbowałam podejść racjonalnie, bo był to na tyle wczesny etap, że wydaje mi się, że trudno tu mówić o życiu/dziecku. Coś poszło nie tak przy zapłodnieniu i natura zrobiła swoje, a ja zawsze będę powtarzać, że natura wie najlepiej. Tym bardziej, gdy obserwowałam jak już prawidłowo rozwija się trzecia ciąża, to nabrałam dystansu do wcześniejszego poronienia. Nie widzę tego jako straconego dziecka, tylko bardziej boli strata oczekiwań, wszystkiego co ciąża za sobą niesie, zmiany w życiu, szansa na rodzeństwo dla mojego syna, spełnienie marzeń i planów, itd.
Każda z nas jest inna, inaczej jest też jeśli ktoś widział już bijące serduszko na usg, a inaczej jak u mnie czy u Ciebie, gdy do tego etapu nie doszło. Musisz sama się zastanowić jak to czujesz i nie oglądać się na innych.
Ps. Niedawno pochowałam tatę. Ksiądz przed pogrzebem poprosił nas o kilka informacji na jego temat, aby kazanie nie było suche i bezosobowe. M.in. wymienialiśmy taty wnuki, no i wśród nich podaliśmy też tego, z którym jestem aktualnie w ciąży. O dziwo ksiądz pominął go w kazaniu, bo przecież jeszcze go nie ma…
Jednocześnie na sprawie spadkowej powiedziano mi, że wg prawa w dziedziczeniu równe prawa ma właśnie dziecko nienarodzone, a poczęte przed śmiercią spadkodawcy. To taka przewrotna ciekawostka jeśli chodzi o duchowe i prawne/biologiczne podejście do „płodów”.
Ja do straty próbowałam podejść racjonalnie, bo był to na tyle wczesny etap, że wydaje mi się, że trudno tu mówić o życiu/dziecku. Coś poszło nie tak przy zapłodnieniu i natura zrobiła swoje, a ja zawsze będę powtarzać, że natura wie najlepiej. Tym bardziej, gdy obserwowałam jak już prawidłowo rozwija się trzecia ciąża, to nabrałam dystansu do wcześniejszego poronienia. Nie widzę tego jako straconego dziecka, tylko bardziej boli strata oczekiwań, wszystkiego co ciąża za sobą niesie, zmiany w życiu, szansa na rodzeństwo dla mojego syna, spełnienie marzeń i planów, itd.
Każda z nas jest inna, inaczej jest też jeśli ktoś widział już bijące serduszko na usg, a inaczej jak u mnie czy u Ciebie, gdy do tego etapu nie doszło. Musisz sama się zastanowić jak to czujesz i nie oglądać się na innych.
Ps. Niedawno pochowałam tatę. Ksiądz przed pogrzebem poprosił nas o kilka informacji na jego temat, aby kazanie nie było suche i bezosobowe. M.in. wymienialiśmy taty wnuki, no i wśród nich podaliśmy też tego, z którym jestem aktualnie w ciąży. O dziwo ksiądz pominął go w kazaniu, bo przecież jeszcze go nie ma…
Jednocześnie na sprawie spadkowej powiedziano mi, że wg prawa w dziedziczeniu równe prawa ma właśnie dziecko nienarodzone, a poczęte przed śmiercią spadkodawcy. To taka przewrotna ciekawostka jeśli chodzi o duchowe i prawne/biologiczne podejście do „płodów”.
Papillonek1980
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Sierpień 2018
- Postów
- 5 427
Ja miałam 3 straty dzieci. 3 moich dzieci żyje. Każde moje żywo urodzone dziecko jest dzieckiem po stracie. Nie miałam robionych badań genetycznych, ale każde moje dziecko ma swoje problemy zdrowotne. Niestety, ostatnie dzieciątko jest niepełnosprawne. Będzie miało badania genetyczne w mnóstwie innych badań. Może one dadzą odpowiedź DLACZEGO?
Dla mnie jak nie ma zarodka, to nie ma dziecka. Jajo płodowe to tylko "domek" dziecka. Puste, to domek niezamieszkany. Nie opłakiwałabym straty jaja płodowego, ale już malutkiego, najmniejszego zarodeczka tak. To indywidualna decyzja każdej kobiety, co uznaje za ciążę i co przeżywa jako stratę? Ja jestem "dziwna", ponieważ dla mnie człowiek jest od momentu poczęcia. Ma nazwę blastocysta, zarodek, płód, ale dla mnie w dalszym ciągu to dziecko.
Nie wierzę ani w KK, ani nie jestem fanką PiS.
Dla mnie jak nie ma zarodka, to nie ma dziecka. Jajo płodowe to tylko "domek" dziecka. Puste, to domek niezamieszkany. Nie opłakiwałabym straty jaja płodowego, ale już malutkiego, najmniejszego zarodeczka tak. To indywidualna decyzja każdej kobiety, co uznaje za ciążę i co przeżywa jako stratę? Ja jestem "dziwna", ponieważ dla mnie człowiek jest od momentu poczęcia. Ma nazwę blastocysta, zarodek, płód, ale dla mnie w dalszym ciągu to dziecko.
Nie wierzę ani w KK, ani nie jestem fanką PiS.
reklama
z pogrzebu jest $$$To akurat podejście księdza, bo mi ksiądz proponowal pogrzeb 6 tygodniowego płodu
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 13
- Wyświetleń
- 9 tys
Podziel się: