reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziewczyny po poronieniu

  • Starter tematu użytkownik an
  • Rozpoczęty
W takim razie współczuję :( mnie wspiera około 10 osób i jest łatwiej jak ktoś mnie wysłucha , najgorszy mam kryzys na tej drzemce synka potem jakoś mija, wizytę mam za 2 tygodnie u lekarza , a czy po łyżeczkowaniu odczuwałas pieczenie ? I w którym byłaś tyg ? Miałaś już dzieci czy to było pierwsze? Jeśli nie masz ochoty nie odpowiadaj :) nie obrazę się :)
To nie temat tabu pieeszaciaza pozamaciczna 2010 pol roku pozniej Martynka(2011) dalismy sobie kilka lat zeby troszke sie dorobić i tak czekaliśmy 6lat na Marcelinke(2017)poronienie pierwsze w 2015 6tc poronienie drugie 2016 prawie 8 tc. Nie nic mnie nie pieklo bylo jak podczas mocnego okresu
 
reklama
To nie temat tabu pieeszaciaza pozamaciczna 2010 pol roku pozniej Martynka(2011) dalismy sobie kilka lat zeby troszke sie dorobić i tak czekaliśmy 6lat na Marcelinke(2017)poronienie pierwsze w 2015 6tc poronienie drugie 2016 prawie 8 tc. Nie nic mnie nie pieklo bylo jak podczas mocnego okresu
Aha to też mi przykro że to przeszłaś :( u mnie pierwsza też około 6 TC no i ta tak dlugo walczyła ale to doświadczenie pokazalo mi że może chce trójkę nie dwójkę dzieci ;) napewno te doświadczenia umacniają mnie i męża mojego, jesteśmy jeszcze bardziej ze sobą zżyci
 
Cześć. Ja też niedawno poroniłam. Był to 9-10 tydzień, po prostu rozwój zarodka się zatrzymał. Myślałam, że sobie radzę, do czasu pójścia do szpitala było ok. Jak wróciłam do domu to ciągle płaczę a mój mąż nie wie co ma ze mną począć, bo sam cierpi. Jednak z każdym dniem jest troszkę lepiej.

Ja powiedziałam tylko 2 koleżankom, bo uważam, że ludzie lubią karmić się plotką, każda czy tam każdy powie, że współczuje itp itd, a później boi się powiedzieć coś, żeby nie tknąć "zgniłego jaja" jakim jest temat poronień. Następnie koleżanki przekazują sobie "ploteczki" a tego chciałabym uniknąć :)
 
Cześć. Ja też niedawno poroniłam. Był to 9-10 tydzień, po prostu rozwój zarodka się zatrzymał. Myślałam, że sobie radzę, do czasu pójścia do szpitala było ok. Jak wróciłam do domu to ciągle płaczę a mój mąż nie wie co ma ze mną począć, bo sam cierpi. Jednak z każdym dniem jest troszkę lepiej.

Ja powiedziałam tylko 2 koleżankom, bo uważam, że ludzie lubią karmić się plotką, każda czy tam każdy powie, że współczuje itp itd, a później boi się powiedzieć coś, żeby nie tknąć "zgniłego jaja" jakim jest temat poronień. Następnie koleżanki przekazują sobie "ploteczki" a tego chciałabym uniknąć :)
[/QUOT
Bardzo Ci współczuję , u mnie najgorsze przed szpitalem i dwa dni po, dziś obudziłam się z nowymi siłami i wymyślam sobie zdjęcie ale też bawię się dużo z synem żeby nie myśleć i dzięki temu się trzymam ;) jest coraz lepiej i myślę że za rok spróbuję znów , myślę że bez mojego synka byłoby mi bardzo ciężko , jeśli to była Twoja pierwsza ciąża to mogę poradzić żeby nie czekać , odczekać te 3 miesiące i znów się starać , ja za pierwszym razem poroniłam samoistnie i już nie doczekałam okresu mam zdrowego synka , można powiedzieć że mój synek już drugi raz ratuje mnie przed depresja bo dał mi tyle szczęścia , kiedy po poronieniu pierwszym zaszłam w ciążę odrazu to była ogromna radość ale i strach ale czy zajdziesz po roku dwóch to i tak będzie towarzyszył strach więc nie ma na co czekać :) ja odczekam teraz z tego względu, że zobaczyłam jak ciężko jest w ciąży z małym dzieckiem a ja jestem z tych panikujacych ;) myślę że ogromnie byłoby mi ciężko z dwójką małych dzieci i ta sytuacja pokazała mi, że muszę odczekać jak mój mały będzie bardziej samodzielny
 
@Mama2018mama2019 dokładnie mam taki zamiar. Czekam 2-3 miesiące, bo zwariuje. Co dzień myślę o tym, że 5 grudnia urodziłoby się moje dziecko, ale tak jak pisałaś, zmieni datę urodzin. Nie przed Bożym Narodzeniem a może przed Wielkanocą? :)
 
@Mama2018mama2019 dokładnie mam taki zamiar. Czekam 2-3 miesiące, bo zwariuje. Co dzień myślę o tym, że 5 grudnia urodziłoby się moje dziecko, ale tak jak pisałaś, zmieni datę urodzin. Nie przed Bożym Narodzeniem a może przed Wielkanocą? :)
Dokładnie tak , powiem jeszcze że podobno po poronieniu łatwiej zajść w ciążę i tak jak było w moim przypadku ciąża po poronieniu przebiegła super ja się czułam ekstra a lekarz powiedział że życzy sobie takich pacjentek tak więc to że się nie powiodło nie oznacza że coś jest nie tak

Jeszcze podam taki przykład
Mojej mamy koleżanka poroniła 15 razy starali się z mężem 10 lat o dziecko okazało się, że mąż jest gejem ! Rzuciła go związała się z innym i odrazu zaszła w ciążę w wieku 42 lat tak więc wszystko jest po coś ;)
 
Dokładnie tak , powiem jeszcze że podobno po poronieniu łatwiej zajść w ciążę i tak jak było w moim przypadku ciąża po poronieniu przebiegła super ja się czułam ekstra a lekarz powiedział że życzy sobie takich pacjentek tak więc to że się nie powiodło nie oznacza że coś jest nie tak

Jeszcze podam taki przykład
Mojej mamy koleżanka poroniła 15 razy starali się z mężem 10 lat o dziecko okazało się, że mąż jest gejem ! Rzuciła go związała się z innym i odrazu zaszła w ciążę w wieku 42 lat tak więc wszystko jest po coś ;)
Po 15 poronieniach bym się w psychiatryku zamknęła :) a tak na serio to widocznie nasienie było za słabe męża- geja i coś na poziomie genetycznym zawaliło. Ale teraz inne czasy, można szybko się przebadać.
Teraz tylko cierpliwości trzeba i przejść bez nerwicy przez kolejną ciążę- jeśli się uda. Zastanawiam się, czemu akurat mnie to spotkało. Mieliśmy problemy z zajściem, w końcu się udało a i tak to wszystko na nic.
Niektóre koleżanki wystarczy, że "nałożą majtki męża" i już są w ciąży i zdrowa i donoszą, u mnie problemy z zajściem i poronienie.
 
Po 15 poronieniach bym się w psychiatryku zamknęła :) a tak na serio to widocznie nasienie było za słabe męża- geja i coś na poziomie genetycznym zawaliło. Ale teraz inne czasy, można szybko się przebadać.
Teraz tylko cierpliwości trzeba i przejść bez nerwicy przez kolejną ciążę- jeśli się uda. Zastanawiam się, czemu akurat mnie to spotkało. Mieliśmy problemy z zajściem, w końcu się udało a i tak to wszystko na nic.
Niektóre koleżanki wystarczy, że "nałożą majtki męża" i już są w ciąży i zdrowa i donoszą, u mnie problemy z zajściem i poronienie.
Ale to nie tak musi być wcale że tym razem też będzie trudno zajść może tym razem będzie wszystko dobrze i szybko ;) ja za to się boje ze po zabiegu będzie mi ciężko zajść
Jakie miałyście zalecenia po łyżeczkowaniu ?

Bo ja żadnych .... Zapytałam ile nie nosić 12 kg syna powiedziano mi 3 dni ale przeczytałam dziś że dłużej a już się go nadzwigalam ... I jestem zła na siebie
 
Nie ma reguły ,znam osoby co zaraz zachodziły w ciąże ,mi to zajęło akurat dłużej bo rok ,ale następna ciąża też nie była udana , ale obyło się bez zabiegu , i minęło pół roku i jestem obecnie w 23 tyg
 
reklama
Ja mogę pocieszyć pierwsze poronienie 2008 8tc, 2010 córka, 2013cp,2018 marzec cp,wrzesień cp,2019 czerwiec cp usunięty lewy jajowod, chyba tylko ja jestem taka nie dorobiona
 
Do góry