reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Drugie dziecko

Zabka77

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
14 Listopad 2006
Postów
117
Piszę w tej części forum, bo tutaj mam do czynienia już raczej z doświadczonymi mamami.Pragnę mieć drugie dziecko. Mój szkrab ma obecnie 18 m-cy. czy sądzicie, ze to dobry moment na drugie? I teraz kolejne pytanie - trudne. Mój mąż nie chce chyba drugiego dzidziusia, bo to bo tamto, wykręca się. A ja wiem, ze jak dzidzia będzie będzie szczęśliwy, tylko jest wygodny i jest zwolennikiem teorii jedno ale dobrze wykształcić i dużo mu dać (gł chodzi mu o stronę materialna życia). Postanowiłam wziąć sprawę w moje ręce. Niezabezpieczaliśmy się nigdy, wiec jeśli chcę cokolwiek zyskać zostaje mi stosunek przerywany, ale powinnam utrafić w ten dzień płodny i liczyć na tzw. wytrysk niekontrolowany. Tylko czy tak można zajsć w ciążę? Inne sposoby nie przyniosą skutku, ponieważ wcześniej rozmawiałm z mężem o drugim dziecku i teraz w kontaktach ze mną chyba jest bardzo ostrożny. Co o tym sądzicie?
 
reklama
Hmm.. ja takiej metody na drugie dziecko w żadnym razie nie popieram..:no: to zwykłe świństwo wobec męża.. Planowanie rodziny należy do obojga partnerów a nie do jednego.. bo niby dlaczego to Twoje zdanie ma być ważniejsze i to Ty masz rację że jednak powinno być to drugie dziecko?? A może z czasem mąż dojrzeje do takiej decyzji i warto poczekać.. mnie by się całe życie czkawką odbijał taki postępek.. :no:
A co do odstępu wiekowego.. hmm.. wydaje mi się, że tu nie ma reguły ani dobrego czasowego odstępu.. Jedni chwalą sobie duży odstęp pomiędzy dziećmi inni wolą mieć od razu "rok po roku".. każda sytuacja jest dobra jeśli dwoje dzieci kocha się tak samo.. i nie ma znaczenia czy oboje są podobnego wieku czy znacząco różnego.. :sorry2:
 
Czy dobry czas? I tak i nie.
Fajnie, gdy dzieci nie dzieli duża różnica wieku, gdy mogą razem się bawić, razem chodzić do szkoły, mieć wspólny pokój. Raz wchodzisz w pieluchy, odchowasz i spokój:-)
Ale z drugiej strony.. Zaszłam w ciążę gdy synek miał 18 miesięcy i niestety nie wiadomo czy donoszę.. nie wiem, jak jest u Ciebie, ale u mnie brak snu, nocne pobudki, noszenie smyka, i obowiązki przeciążyły mnie, a teraz walczę o fasolkę, muszę leżeć plackiem co przy takim smyku jest niewykonalne:-)
Z perspektywy czasu myślę, że mogłam chociaż pół roku jeszcze odczekać
 
Stanowczo odradzam oszukiwanie męża! Nie można budować szczęścia na kłamstwie. Może się to źle skończyć zarówno dla Twojego małżeństwa, jak i dla dzieci. Lepiej pomyśl nad mocnymi argumentami i tak uzbrojona porozmawiaj z nim poważnie.
Co do różnicy wieku.. ja zawsze chciałam, żeby była jak najmniejsza. Zaczęliśmy się starać z mężem o drugie dziecko, jak Miko miał 17 miesięcy, udało się dopiero teraz. To, co napisała sheeppy też jest bardzo ważne. U nas Miko wcześnie zaczął być samodzielny, nie musieliśmy go w ogóle nosić (świetnie radzi sobie ze schodami, sam zasypia, itp.), przesypia noce, potrafi się długo sam bawić, więc w ciąży mogę dużo odpoczywać. Jeśli twoje dziecko to taka przylepa i nie ma szans, byś ograniczyła do minimum podnoszenie go, to może wstrzymaj się z kolejną ciążą jeszcze parę miesięcy. Może i nic by się nie stało, a może by się stało - po co ryzykować?
 
A ja właśnie niedawno zostałam mamą po raz drugi. Różnica wieku jest niewielka, bo 18 miesięcy. Nie jest najłatwiej. Mimo, że Mały jeszcze dosyc dużo śpi... Za to starszy wymaga wiele uwagi. Ale mam nadzieję, że kiedyś będzie lepiej. Dzieci w sumie szybko rosną. A co do sposobu zachodzenia w ciążę... To nie oszukuj męża! Powtarzam się, ale to będzie Wasze wspólne dziecko:)
 
:( ja też już chcę drugie dziecko,a le narazie nie możemy sobie na to pozwolić. Fajnie jak są jedno po drugim a tu już mała ma ponad roczek:-(
 
No coż, jeśli poszłabym za waszymi radami to musiałabym zrezygnować z rodzeństwa dla mojego synka. Mój mąż kategorycznie mówi nie, uważa że trzeba dużo zarabiać i przytacza jakieś niebotyczne kwoty, a wcale nie wiedzie się nam źle. Mamy babcię do osobistej dyspozycji. Spore mieszkanie. Na pytanie jeśliby sie nam przytrafiło odpowiada, ze wtedy kochałby je jak pierwsze. A z tym czekaniem na dojrzałość na drugie to może być tak jak u moich znajomych. Mąż nie chciał drugiego w krótkim odstepie i teraz gdy oboje mają już 40 lat suszy głowie mojej kolezance że teraz jest gotów, a ona uważa że to już nie czas. pierwsze odchowane, chce spokoju. Ja tak nie chce być mądra po szkodzie. Chyba czasem trzeba być mądrzejszym, bo jeśli oboje się z mężem kochamy to jeśli będzie taka "wpadka" z moją pomocą to tylko sama radość. Nigdy się nie jest do końca gotowym, a mężczyźni są różni. Moja zanjoma mnie namawia, zebym sie tak łatwo nie poddała, bo skończę jak ona z jednym żałujac i będąc w 40 lat postawiona przed faktem, ze teraz to tak. Ja tak nie chce. Nie ma jakiejś zasady na szczęście. Ja mogę uznać za świństwo, że sie teraz nie zgadza na drugie póki wiek, moment wspaniały. Zdaje sobie sprawę, ze metoda zajścia którą mam do wybory nie daję dużych szans na powiedzenie, tak wiec jestem w stanie uznac 2 kreski za dar dla nas. Nasze pierwsze dziecko też świadomie nie zostało poczęte, tak wiec dlaczego mam rezygnować ze świadomego macierzyństwa, skoro jestem gotowa, a mój męzczyzna może nigdy nie, ale jak już jest przed faktem dokonanym stoi na wysokości zadania.
 
Ostatnia edycja:
Zabka.. hmm.. dziwne jakieś i pokrętne to Twoje tłumaczenie.. i faktycznie skoro używasz do męża takich argumentów to nie dziwię się, że on się nie zgadza..:dry: Ja proponuję mimo wszystko rozmowę z mężem ale na konkretne argumenty.. nie wiem może spiszcie na kartce wszystkie za i przeciw.. :sorry2:zobaczycie kto ma większą siłę przekonania.. Ja Cię doskonale rozumiem, że chcesz mieć jeszcze dziecko, chcesz rodzeństwa dla synka ale nie oznacza to, że tylko podstępem możesz je mieć.. Poza tym skoro stosujecie tak niepewną metodę "antykoncepcyjną" (bo w XXI wieku to chyba jako wysoce skuteczną metodę nie można już uważać) to chyba mąż zakłada możliwość powiększenia rodziny.. Wiele małżeństw posiada dzieci nieplanowane ale nie oznacza to, że tylko w taki sposób można "dorobić" się rodziny.. Ja jednak proponuję rozmowę i wydaje mi się, że satysfakcjonującym dla Ciebie kompromisem będzie umówienie się z mężem że "co będzie to będzie" czyli jak się trafi to będzie ale nic na siłę.. wydaje mi się, że on prędzej się na coś takiego by zgodził i lepiej byś się i Ty czuła..:sorry2:
 
reklama
Nie znam waszych relacji z mezem ,ale ja bym nie robila nic za "plecami"...:no: Wiadomo ze kazdy by kochal wlasne dzieco gdyby juz byla wpadka itd...( no moze tylko nieliczne wyjatki nie) Ja np.kiedy nie chce teraz wogole dziecka,a moj A by poprostu mnie w nie wrobil to naprawde bylabym wsciekla....Z reszta kiedy teraz Twoj ma nie chce,napewno uwaza zeby nie wpasc to moze jeszcze sie zle dla ciebie skonczyc-moze wpadnie na pomysl, ze "skoczylas w bok" z kims innym:confused:

Ja osobiscie nie mam cisnienia na drugie dziecko,mimo ze nie chce by moje bylo jedynakiem,ale poprostu nie czuje ze to juz.Chce odpoczac troche,teraz akurat mamy fajny czas ze mloda mozna juz wszedzie oddac bez problemu itd...wreszcie mozemy gdzies wyjsc i tak nam jest fajie...Oboje jestesmy na NIE... a kiedy ktores z nas zapragnie drugiego napewno bedzie to nasza wspolna decyzja...
 
Do góry