reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dlacego? - jak nie dać się dociekliwemu trzylatkowi.

Cześć dziewczyny, mój 3,5 latek pyta po kilka razy jak za pierwszym razem nie rozumie odpowiedzi albo nie takiej oczekuje. Kiedyś jadę z nim do lekarza a on się pyta jak się jedzie do tego lekarza. Więc tłumaczę mu że tak jak do przedszkola tylko na jednym skrzyżowaniu (na tym co jest coś tam) nie skręcimy tylko pojedziemy dalej prosto. W ogóle go to nie zadowoliło i cały czas dalej zadawał mi to pytanie... aż w końcu dojechaliśmy :-)
 
reklama
Ale od kilkunastu dni mam z nim maly problem. Otoz zamiast "dlaczego" uzywa "po co", a to nie zawsze pasuje. Jest to tez troche irytujace, ale jak mu to wytlumaczyc, kiedy uzywa sie tego slowka, a kiedy tamtego. Na lekcje gramatyki jeszcze za wczesnie ;-)

u nas od zawsze jest "a po co?" ;-)
ostatnio bylismy w przychodni. tuz przy rejestracji byly drzwi do apteki a przed drzwiami stala duza reklama jakiegos kremu do opalania twarzy...pani miala przecieta skore..., plat skory sie odrywal od twarzy... no i zaczelo sie:
a po co pani ma taka dziure na buzi?
bo jej skora wyslchla...
a po co jej skora wyschla?
bo...za duzo sie opalala....
a po co sie za duzo opalala?
bo chciala ladnie wygladac...
ale ta pani ladnie wyglada....tylko ta dziura... (juz myslama ze to koniec dyskusji, ale...)
a po co pani ma ta dziure na buzi?
hehhh.... bo nie uzywala kremu do opalania
a po co nie uzywala?
bo.... skonczyl sie jej albo zapomniala...
a ja jak sie opalam to nie mam dziur na buzi...
bo my nie chodzimy na ostre slonko...
a po co slonko jest ostre...?

i tu wybawila mnie recepcjonistka i zaprosila nas do gabinetu ;-)

czasem takie "a po co" ciagnie sie caly dzien... ale cieszy mnie spostrzezenie Jasia.."mama...ja tak malo wiem..." :tak:
 
ja mam ostatnio problem z pytaniami:

dlacego ta pani posła na celwonym?
Dlacego tutaj psesedł pan?
Dlacego ten pan idzie na celwonym?
Dlacego ten piesek tu biega, tu jest kaltecka nie mozna biegac pieskom.
Dlacego tu jest psia kupka, w któlą mozna wdepnąć?

Tego typu różne sytuacje, w których dorośli (lub dzieci) zachowują się niezgodnie z tym, czego uczę synka.

Odpowiedzi na pytania dlaczego nie można wybiegać na ulicę, chodzić na czerwonym świetle itp. są bardzo łatwe, ale odpowiedzieć dziecku dlaczego osoba dorosła zachowuje się źle, to o wiele trudniejsze przynajmniej dla mnie.

Po za tym z mojego dziecka się żartowniś robi. Ja jestem dość rozgadana a tatuś to typowy milczek. Na pytania w stylu: po kim Ty taki wygadany jesteś?
moje dziecko niezmiennie odpowiada:
po tatusiu :-).
 
Ostatnia edycja:
moje dziecko gada od rana do nocy... pytania stanowia wiekszosc jego wypowiedzi - raczej nie opowiada jak bylo w przedszkolu... ostatnio zastanawialismy sie z mezem czy Jas zasypia jak tylko skonczy mowic, czy zasypia w trakcie mowienia...:-D
mowi duzo, ladnie, wyraznie i logicznie ale czasem chcialabym zeby choc na pol godziny dziennie zamilkl... posiedzial, poogladal bajke, porysowal... przy kazdej czynnosci musi mowic a wlasciwie pytac... nawet przy myciu zebow ;-) chyba mi jakis oficer sledczy w domu rosnie...
 
Rubi ja mam to samo, tyle, że mój opowiada co było w przedszkolu, choć czasami trochę koloruje :sorry2:. Dla niego to, że jakieś dziecko więcej się nim interesuje już jest dokuczaniem :baffled:. Jak pani gwałtowniej wzięła jakieś dziecko na ręce i zaniosła na karną ławeczkę (z całej sytuacji wyglądało, że pani musiała szybko zareagować) to mój uznał, że pani zbiła to dziecko.

Krystian to taki wrażliwiec ale strasznie energiczny, wszystko co się dzieje przepuszcza przez siebie bardzo intensywnie.
Ja się cieszę, że sporo mówi, bo on ma problemy logopedyczne i niektóre głoski ciężko mu wymawiać, mówi:
jodówka zamiast lodówka
dziodziony zamiast czerwony
itp.
Udało nam się już opanować głoski ł i w, teraz ćwiczymy l. Logopeda nas pociesza, że mały mówi jeszcze dość niestabilnie, tzn. ten sam wyraz potrafi powiedzieć dobrze, albo przez l, j lub opuścić głoskę. Znaczy to, że jego mowa się tak naprawdę dopiero kształtuje i błędy językowe jakie popełnia nie są jeszcze nawykowymi. Dlatego ja się cieszę, że dużo mówi :-), w końcu trening czyni mistrza ;-).
 
Oskar co prawda nie jest jeszcze trzylatkiem, ale nie raz zadaje bardzo dziwne pytania, na które nie wiem co odpowiedzieć.
Codziennie wracamy ze żłobka tą samą drogą i zawsze w tym samym miejscu pyta :" Kiedy tu był niedźwiedź?"
J:Nigdy tu nie było
O: Ale kiedy ?
J:Nigdy tu nie było niedźwiedzia, bo niedźwiedzie nie żyją w miastach tylko w lasach.
O: Mama! Kie dy tu był NIE DŹWIEDŹ ???
Z wyraźną irytacją w głosie i mówi wtedy DU ŻY MI LI TE RA MI :-D
Czasem wystarcza zmiana tematu, bo nie da się do niego przemówić.
A kiedy pyta np.:"Dlaczego Oskar wyrzucił zabawki?" Ja pytam "No właśnie, dlaczego?" Co słyszę :"Bo tak" :-D
No i chyba rośnie nam mały Andersen :-) Kiedyś na Dzień dobry powiedział do "Cioci" w żłobku :"Ej Ciociu, a tam Pan strzela z dachu!". No i wiecznie utrzymuje, że drapie, bije, kopie i wyrywa zabawki mu w żłobku Kamil. Ale Kamila nie ma w grupie....
A jak jest z wymyślonymi kolegami? Oskar ostatnio biegał po pokoju krzycząc "Ej, kolego ! Czekaj na mnie!". Jak zapytał gdzie jest kolega to się tylko uśmiechnął :-)
 
Odświerze troche ten wątek.U mnie własnie zaczął się eatap pytań.Narazie jest CZEMU? Jak juz nieweim to odpowiadam -temu.A wtedy ona pyta a czemu temu?:baffled::-D
 
Filip dzisiaj rano mowi
F. Mamo gdzie idziemy
M. Do pprzedszkol
F. A czemu
M. Bo trzeba tam chodzic
F. A czemu
M. No przeciesz lubisz tam chodzic to sie niepytaj
F. A czemu
M. Co czemu
F. Czemu lubie chodzic
M. Do przedszkola
F. Nie. Czemu chodze
M. No bo ka zdy chodzi
F.Pascal niechodzi (8msc synek mojej siostry)
M. Bo jest maly i jeszcze nieumie
F. A czemu
M. Bo ma czas by urosna
F. A czemu
M. Bo czas leci i sie zycie zmienia
F. A czemu
M.O zobacz jakie wielkie auto!!!
F. Gdzie?
M. No tam i koparka...
F. A czemu


Nareszcie dotarlismy do przedszkola...
 
Mój synek też bombarduje mnie pytaniami, czasem jest to "czemu? dlaczego?" ale są też setki pytań bardziej złożonych - zauważyłam, że szczególnie uwielbia przeprowadzanie takich dociekliwych rozmów, gdy ja jestem czymś zajęta (np. pracuję). Staram się mu odpowiadać na jego pytania, ale w pewnym momencie się irytuję na niego (tak po 30. pytaniu) i co widzę? Otóż ten mały psotnik się ze mnie śmieje - całe to wypytywanie ma na celu to, żeby mnie wyprowadzić z równowagi, on to robi celowo i ma świetną zabawę...
 
reklama
Ola często na spacerze kiedy zobaczy np jakiś papierek pyta "a kto to rzucił?" - nie wiem może jakiś pan, "a który" - nie wiem, "może ten?" i pokazuje na pierwszą napotkaną osobę.
 
Do góry