moja malutka dała dziś czadu,że padam z nóg, od 16 siedziała na cycku,po godzinie całkiem pusto i zaczęła tracić cierpliwość,ale byłam twarda, przystawiałam ciagle,zeby zwiększyć laktację...przed 19 był już taki głód,że nie dało się obejść, akurat jak na złość cały wieczór sama byłam, pomyślałam,że szybko ją wykąpie i pójdzie butla...ale gdzie tu kąpać w takim alarmie głodowym..butla poszła jeszcze jak była ręcznikiem zawinięta tylko, najadła się i przysnęła..po 10 min kupa ją wybudziła i przypomniała sobie o cycku, nieważne,że pusty,bo najedzona,po kolejnej godzinie, o 21, moje dziecię zasnęło, a ja nie mogę dotknąć palcem piersi, tak bolą, pije wodę, przystawiam ją jak najczęściej,pije herbatki , jakiś mega kryzys w tym tygodniu mnie dopadł, mam nadzieję,ze minie wraz z końcem 3 tygodnia, bo podobno charakterystyczny bywa takowy kryzys w tym czasie,do tego czasu od wyjścia ze szpitala było w sam raz , mój post pewnie smutny i w ogóle,ale przecież wiecie,że kocham Natalcię nad życię i przetrzymam akie rzeczy,ale jakoś lepiej jak człowiek się wyżali, a dołek psychiczny pewnie minie wraz ze zmęczeniem;-)