Dziewczynki, na początku zawsze jest ciężko, zwłaszcza gdy druga osoba pracuje i musimy liczyć na siebie. Ja zaliczyłam mega deprechę po pierwszym porodzie, nie obyło się bez psychiatry, leków i psychologa. Skrajna depresja pojawiła się u mnie dopiero jak mała miała jakieś pół roku, kiedy wróciłam do pracy i wszystkich obowiązków zrobiło się jeszcze więcej. A wszystko zaczęło się od tego że na początku zamiast odsypiać gdy mała spała to ja latałam, gotowała, sprzątałam chatę na błysk i cały czas obwiniałam siebie za to że nie ma idealnego porządku, że czasem nie wyrobiłam się z obiadem itd. Oczywiście nie rozmawiałam z nikim bo przecież to ja byłam tą "beznadziejną" która nie potrafi sobie poradzić z tym z czym wszystkie kobiety sobie radzą bez problemu. Więc powiem Wam że najważniejze to mówić zawsze komuś o wszystkich smutkach, nawet tych najmniejszych, wyryczeć się czasem, olać obowiązki domowe i znaleźć parę chwil dla siebie, a jeśli poczujecie że nie dajecie rady i nikt Was nie rozumie udać się do psychologa, to żaden wstyd, czasem jedna rozmowa może zdziałać cuda. To kilka takich moich przemyśleń :-)
ehhh skad ja to znam:-( wiecie co chyba nie ma idealnej recepty na ta depreche...
z reszta zobacze po drugim porodzie, jak bedzie tak samo to chyba niestety trzeba przez to przejsc bo sie tego nie uniknie:-(
duzo daje to forum, widzac ze ktos inny przechodzi przez to samo jest latwiejwiec dzieki dziewczyny ze piszecie o tym wszystkimbardzo to pomaga