reklama
Madlein
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Marzec 2010
- Postów
- 3 714
Depresja poporodowa jest czymś okropnym. Czymś co zupełnie paraliżuje funkcjonowanie kobiety. Przeszłam to niestety. Zaczęło się w drugiej dobie po porodzie. Bolała mnie głowa od ciśnienia, które nie chciało zejść, byłam cała opuchnięta, ból po cesarce nie pozwalał mi podnieść się sprawnie z łóżka, nie pozwolono mi karmić piersią... Pamiętam tą bezsilność, czułam się jak kompletne zero. Towarzyszyło mi ciągłe przeświadczenie, że z dzieckiem jest coś nie tak (pomijam fakt, że faktycznie u syna wykryto parę dni później wylewy do mózgu). Bałam się go przebierać, żeby nie zrobić mu krzywdy, najzwyczajniej w świecie trzęsły mi się ręce jak go przewijałam. Poza tym młody miał koślawą stopę, pamiętam jak pierwszy raz przyszła fizjoterapeutka... Pomyślałam, że sama nie ogarnę finansowo wszystkich rehabilitacji i przez myśl przeszło mi coś strasznego... Że może powinnam synka oddać i jakaś inna rodzina będzie w stanie dać mu wszystko czego potrzebuje. Do tej pory mam łzy w oczach jak sobie to przypominam. Nic nie było takie jak być powinno, karmiłam małego i trzymając go w ramionach płakałam, płakałam że jestem taka beznadziejna...
Dopiero gdy zdiagnozowali wylewy do mózgu u syna, przysłali do mnie psycholog. Chyba dlatego, że na moment straciłam kontakt z rzeczywistością, nie słyszałam już nawet co lekarz mówił do mnie dalej o stanie dziecka. Psycholog była dwa razy. Później zostałam ze wszystkim sama.
Po pół roku z własnej woli poszłam do psychiatry. Dostałam antydepresanty. Pod koniec września syn skończy 10lat, a ja dalej jadę na lekach. Depresja poporodowa z czasem zmieniła się w chorobę stałą. Kilka lat temu zdiagnozowano u mnie ChAD.
Wiem, że nigdy nie skrzywdziłabym syna. Jednak nie oceniam kobiet, które w szoku poporodowym dokonują dzieciobójstwa. Wiem to straszne, ale one na prawdę nie wiedzą co robią. Fajnie, że można gdzieś znaleźć pomoc w sytuacji depresji poporodowej. Ja nie miałam takiej szansy, mieszkam w małej miejscowości i wszystko ograniczyło się zaledwie do dwóch spotkań z psychologiem jeszcze na oddziale położniczym.
Dopiero gdy zdiagnozowali wylewy do mózgu u syna, przysłali do mnie psycholog. Chyba dlatego, że na moment straciłam kontakt z rzeczywistością, nie słyszałam już nawet co lekarz mówił do mnie dalej o stanie dziecka. Psycholog była dwa razy. Później zostałam ze wszystkim sama.
Po pół roku z własnej woli poszłam do psychiatry. Dostałam antydepresanty. Pod koniec września syn skończy 10lat, a ja dalej jadę na lekach. Depresja poporodowa z czasem zmieniła się w chorobę stałą. Kilka lat temu zdiagnozowano u mnie ChAD.
Wiem, że nigdy nie skrzywdziłabym syna. Jednak nie oceniam kobiet, które w szoku poporodowym dokonują dzieciobójstwa. Wiem to straszne, ale one na prawdę nie wiedzą co robią. Fajnie, że można gdzieś znaleźć pomoc w sytuacji depresji poporodowej. Ja nie miałam takiej szansy, mieszkam w małej miejscowości i wszystko ograniczyło się zaledwie do dwóch spotkań z psychologiem jeszcze na oddziale położniczym.
Marynia88
Moderator
Kochana miałam już się nie udzielać ale boli mnie ten temat. Trzeba zadać sobie zasadnicze pytanie - ile z tych pań dokonało tej zbrodni będąc naprawdę chore a ile terminem depresji stara się wybielić, uniknąć lub zmniejszyć karę. Niestety większość z tych zbrodni dokonywanych jest z pełną świadomością. Do każdej zbrodni trzeba podejść indywidualnie. Trudno Nam to pojąć, szukamy wytłumaczeń ale niestety musimy uwierzyć w to że między Nami są poprostu źli ludzie. Czytałaś lub słuchałaś kiedyś zeznań kobiet które dokonały takiego mordu? Widziałaś jak funkcjonują po dokonaniu takiego czynu, jak funkcjonują po usłyszeniu wyroku te kobiety z "depresją"? Ja widziałam i te przypadki które znam dla mnie nie są kobietami, nie są nawet ludźmi. To moje zdanie i nikomu nie mam zamiaru go narzucać a piszę o tym tylko dlatego że często stawiamy znak = pomiędzy stwierdzeniem dzieciobójstwo i depresja a jest to bardzo krzywdzące stwierdzenie dla chorujących na depresje.Jednak nie oceniam kobiet, które w szoku poporodowym dokonują dzieciobójstwa. Wiem to straszne, ale one na prawdę nie wiedzą co robią.
Nie zmienia to oczywiście faktu że opieka psychologiczna nad kobietami w ciąży i po porodzie jest jak dla mnie żadna, wątpię żeby teraz nagle coś się zmieniło. Za przypadki w których rzeczywiście chora, pozostawiona sama sobie kobieta dokonuje takiej zbrodni powinni do odpowiedzialności być pociągani też lekarze, pielęgniarki itd - to też moje zdanie.
Podziwiam Twoją siłę i samozaparcie i życzę Ci by ta siła nigdy Cię nie opuściła, by zawsze świeciło dla Ciebie słońce i by zawsze otaczali Cię prawdziwi przyjaciele. Pozdrawiam.
Magda'87
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 10 Maj 2020
- Postów
- 41
14 lipca urodziłam córeczkę. Dostała 10pkt. Czuję się słaba, bezradna, za mało cierpliwości. Dobrze, że mąż jest w domu. Bardzo dużo pomaga. Dodatkowo męczą mnie ataki epi. Chwilami myślę jakim jestem ciężarem. Mąż opiekuje się córeczką i dodatkowo mną, eh.
Nie chce leków brać, bo zależy mi aby karmić piersią. Nie wiem jak z tego wybrnąć.
Nie chce leków brać, bo zależy mi aby karmić piersią. Nie wiem jak z tego wybrnąć.
Spokojnie, załamania są chyba typowe dla młodych matek. Sama zostałam matką 18 lipca. Staram się jak mogę, ale dziecko zawsze będzie wymagało uwagi a to jest męczące. Czasem mam ochotę płakać z bezsilności. Wszystko przechodzi po max godzinie. Mój mąż jest kierowcą zawodowym i jest poza domem dwa tygodnie. Pomaga mi Mama chociaż ona też pracuje i ma też swoje życie które zaniedbuje z mojej winy. Sama jednak jeszcze sobie nie poradzę.14 lipca urodziłam córeczkę. Dostała 10pkt. Czuję się słaba, bezradna, za mało cierpliwości. Dobrze, że mąż jest w domu. Bardzo dużo pomaga. Dodatkowo męczą mnie ataki epi. Chwilami myślę jakim jestem ciężarem. Mąż opiekuje się córeczką i dodatkowo mną, eh.
Nie chce leków brać, bo zależy mi aby karmić piersią. Nie wiem jak z tego wybrnąć.
Czy rozmawiałaś z lekarzem o odstawieniu leków? Czy to dla Ciebie bezpieczne?
reklama
Magda'87
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 10 Maj 2020
- Postów
- 41
Ostatnio chwile załamania miałam. Czułam się bezradna, bezsilna. Od września mąż chce iść do pracy, też będę musiała poprosić mamę aby przyjeżdżała. Mąż będzie bezpieczniejszy, że sama nie będę z córką jak będę mieć atak.Spokojnie, załamania są chyba typowe dla młodych matek. Sama zostałam matką 18 lipca. Staram się jak mogę, ale dziecko zawsze będzie wymagało uwagi a to jest męczące. Czasem mam ochotę płakać z bezsilności. Wszystko przechodzi po max godzinie. Mój mąż jest kierowcą zawodowym i jest poza domem dwa tygodnie. Pomaga mi Mama chociaż ona też pracuje i ma też swoje życie które zaniedbuje z mojej winy. Sama jednak jeszcze sobie nie poradzę.
Czy rozmawiałaś z lekarzem o odstawieniu leków? Czy to dla Ciebie bezpieczne?
Neurolog zwiększył dawkę leku oraz powiedział że Niestety na początku tak może być. Nowy tryb życia, nie ma dłuższego spania. Mój organizm taki jest, że potrzebuje odpoczynku aby ataków nie było. Teraz kwestia przyzwyczajenia się do nowego trybu życia. Wierzę że się uda
Podziel się: