reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy to naprawdę szkodzi?

Niestety w tej chwili każda mama ma dylemat, co dać dziecku do jedzenia. Najlepiej byłoby mieć swoje warzywa i owoce, a najlepiej jeszcze posiadać swoje stado zwierząt hodowlanych. ::)
 
reklama
O QURCZĘ! a Filip tak lubi kurczaki, przeważnie daję mu drobiowe mięsko na obiadek, rzadko wieprzowinkę, bo nie przepada, czasem cielęcinę, bo rzadko bywa u nas w sklepie- nie ma popytu na krówki... no to mnie postraszyłyście, muszę mu chyba urozmaicić mięsny repertuar.
A jeszcze wracając do Danonków, to wreszcie się na nich doczytałam, że są polecane przez Instytut Matki i Dziecka, więc chyba nie mogą być szkodliwe, co?l
A jeszcze z innej beczki - co myślicie o podawaniu warzyw - na przykład groszku czy kukurydzy konserwowej? No bo lekarze mówią - nie jeść, nie podawać, ale przecież to się nazywa konserwowe, no bo jest w puszce, ale jak się przeczyta skład, to tam jest tylko ten groszek i woda, nie ma żadnych konserwantów, więc właściwie dlaczego dziecko nie mogłoby tego jeść? To jest przecież konserwowane termicznie, obiadki dla dzieci w słoiczkach - tak samo. Co myślicie?

pozdrowionka
nikita
 
Ja w tym wieku w którym jest Filip, podawałam malej zielony groszek, i bardzo jej się spodobał..takie fajne zielone kuleczki i zasmakował.... :) Myślę,że nie ma czego się obawiać i o tej porze zdrowsze są warzywa z puszki czy nawet mrozonki, niż nowalijki...
Pozdrawiam
 
Nikita nie chciałam Cię przestraszyć tymi Qrczakami. Na pocieszenie powiem, że to w końcu dotyczyło dziewczynek, może chłopcy tak nie reagują. Ale urozmaicenie diety jest jak najbardziej wskazane, może indyk? może baraninka (niestety długo się piecze i jest trudnodostępna)?
A jeśli chodzi o warzywa z puszek, to nie miałabym obaw, ja mojemu alergicznemu Filipowi podawałam i nic mu nie było. Za to po nowalijkach - wysypka galopująca!! Serdecznie odradzam, w zamian proponuję ten wiosenny czas przetrwać na mrożonkach. :)
 
Masz rację Elis z tymi mrozonkami, my często z nich korzystamy, dodatkowym ich plusem jest to, że można co dzień jeść inny zestaw warzywek, no i nie trzeba kupować całego kalafiora, żeby dać dziecku kilka różyczek, a mrożonki nie trzeba zjadać całej na raz. Co do mięska, to jadamy czasem i indyka, i wieprzowinkę, ale kurczak był zdecydowanie na topie... tak bardzo się nie wystraszyłam, ale to dla mnie bodziec, żeby miesne jedzonko trochę urozmaicić.
No a jeśli chodzi o puszkowe warzywka, to próbowaliśmy wczoraj z groszkiem... była świetna zabawa, bo mój synuś z wielką uciechą powkładał mi do buzi po jednym prawie całą puszkę groszku... ja groszek uwielbiam, ale wyszło na to, że mój synuś nie... za to zabawę miał przednią.... ;)
pozdrowionka
nikita
 
W temacie konserw - podejrzewam, że lekarzowi chodzilo o sam fakt blachy. W końcu coś z tego "opakowania" na pewno przedostaje sie do pożywienia.

Myślę, że jednak lepsze dla dzieci będą mrożonki, choć sama nieraz mam ochotę wtrąbić całą puchę groszku czy kukurydzy ::)
 
reklama
No tak, blacha blachą, ale czy rzeczywiście coś z takiego opakowania może się przedostać do jedzenia? Przecież nie jest w środku zardzewiałe ani nie jest poddawane działaniu żadnych żrących substancji... tak się zastanawiam. W każdym razie wątek jest dość stary już, mój Filip ma teraz niecałe dwa lata (bez dwóch miesięcy) i od jakiegoś czasu wcina kukurydzę z puszki (uwielbia) no i z groszkiem też się przeprosił. Odpukać - nic mu nie jest, żołądeczek w porządku, nie ma żadnych problemów. Wydaje się więc, że od czasu do czasu można dziecku coś takiego podać, szczególnie w naszym przypadku, kiedy inne warzywa są raczej be, to przynajmniej w takiej postaci jest szansa , że coś z zieleniny (i żółciny) zje. Ale oczywiście jak tylko mogę, podaję mrożonki. Dziś właśnie mamy w planie groszek z marchewką. Groszek pewnie zje, zastanawiam się, jak marchewkę potraktuje.... mam nadzieję, że coś uszczknie ;D

pozdrawiam
nikita
 
Do góry