Proponuję się nieco douczyć - na odrę, świnkę i różyczkę nie stosuje się żadnego specyficznego leczenia - co najwyżej leki obniżające gorączkę. Na ospę szczepienie pojawiło się w ciągu ostatnich kilku lat - nie wiem dokładnie kiedy, ale wątpliwe, abyś była szczepiona, bo podaje się tę szczepionkę tylko na życzenie, nie jest w kalendarzu i podaje się ją dzieciom. A moja wiedza nie opiera się na domniemaniach zielarzy tylko na rzetelnej wiedzy pediatry - neurolożki, która przepracowała w poradni oceny rozwoju jakieś, bagatela - 50 lat... i nadal leczy dzieci, nadal się uczy i dzięki Bogu, że trafiłam do niej 20 lat temu, kiedy urodził się mój pierwszy syn. Mam również wykształcenie, które powoduje, że z zaburzeniami różnego typu jestem na "ty" choć od innej strony - jestem pedagogiem specjalnym. W związku z tym moja wiedza - choć może nie stricte medyczna, zapewne nie ustępuje twojej. Mam natomiast na tyle pokory i dociekliwości, żeby sprawdzać a nie przyjmować na wiarę to, co sprzedaje mi ktoś, kto ma w tym swój interes.
A jeśli chodzi o powikłania po przechorowaniu chorób dziecięcych - to znacznie większym ryzykiem jest przechorowanie tych chorób po utracie odporności nabytej - czyli wtedy, kiedy szczepienia przestaną działać - np. w wieku 40-50 lat. Ale tego jeszcze nie sprawdzono - bo przecież - co zapewne wiesz - masowo szczepi się dzieci dopiero od kilku dekad i nie wiadomo jak będzie reagował organizm po x latach od szczepienia. Już obecnie mówi się o powrocie gruźlicy bo szczepienie, którym raczono nas w latach 70-tych nie daje odporności dożywotniej.
Ogółem, kończąc dyskusję - szczepienia same w sobie, oraz kalendarz szczepień nie zostały sprawdzone w stopniu wystarczającym, by zagwarantować bezpieczeństwo. A ja nie godzę się, by eksperymentowano na moich dzieciach.