Prawie 8 lat bez ślubu, mieszkamy około 7 lat razem, a w czerwcu rodzi nam się synek. Taki wesoły konkubinat z bękartem. I psem
Jak pytają o ślub, odpowiadam, że mamy. Hipoteczny. Mam wrażenie, że jest bardziej trwały niż instytucja małżeństwa
Kiedyś chciałam wielkie weselicho. Ale to było z poprzednim partnerem. Po zakończeniu długoletniego związku jakoś straciłam poczucie wartości ślubu, choć nie byliśmy nawet zaręczeni.
Mój czasem nabąknie w tym temacie. Czasem pozartujemy. Kiedyś mu powiedziałam, że jak się chce że mną ożenić, to do mojej 30. Bo panna młoda, to panna młoda, a nie stara
No nie zdążył
Prawda jest taka, że jestem w stanie się zgodzić tylko po to, żeby mieć z chłopakami to samo nazwisko (a szkoda mi mojego, jest oryginalne, a partnera bardzo pospolite) i czasem coś łatwiej załatwić jako żona.