Witam wszystkich
my dziś odpoczywałyśmy po imprezce...a że pogoda niepewna to w domku przesiedziałyśmy
a ja sobie uświadomiłam,że do końca tygodnia muszę złożyć oświadczenie majątkowe....noo żesz....pamiętałam na początku miesiąca a potem mi wyleciało
no ale jak rodziła sie Natalka to zorientowałam się dopiero 30 marca i wtedy mąż załatwiał wszystko na wariackich papierach,bo my dopiero ze szpitala wychodziłyśmy
ech,kiedy to było
w imieniu Natalki dziękuję wszystkim za życzenia:-)
a
aaa...bo zapomnę...podobno (tata mi mówił),że w Sephorze do końca miesiąca jest jakaś promocja,że jak sie odda resztki kosmetyków to za 50% można kupić nowy...ale nie znam szczegółów
maltanka jak wizyta u lekarza?
Mariolcia jak przeczytałam Twojego posta to też miałam taką minę
zastanawiałam się,czy w ogóle się odzywać na ten temat,bo cóż tu można powiedzieć
zgadzam się z dziewczynami-nie wyobrażam sobie zostawić 4 miesięcznego dziecka na tak długi czas i pójść na piwo zamiast do gina
jeśli moje dziecko zostawało z konieczności z kimś w tym wieku to ja w tym czasie,nie dłuższym niż 2-3 godziny,parę razy dzwoniłam
mąż zresztą też by za mną wydzwaniał,gdyby dostał takiego smsa jak Twój
więc wcale mu się nie dziwię
i nie chodzi wcale o ocenianie Ciebie
I nas jakiś wirus dopadł. Ja przechodzę mutację, głos całkiem stracony, gardło przy połykaniu cholernie boli, a Michał kaszle, piątkowe leki nic nie pomagają, mam wrażenie że jest gorzej niż było. Jutro postaram się umówić do pediatry.
ojej,zdrówka dla Was
super,oby tylko lista się nie wykruszyła
I jak wam się dziewczynki wstawało?
my pospałyśmy do 9 i ledwo wstałyśmy
ja wczoraj skończyłam szyć słonia wielki szacun dla dziewczyn co szyją takie cuda mi znów jakis ... kanciasty wyszedł ... ale sekretem chyba jest też to że im grubszy materiał tym lepiej sie szyje ;-)
eeee.....wszystko kwestia wprawy...niebawem zaczniesz sprzedawać i nie nadążysz z zamówieniami;-)
Jak się umówimy na hulanie i Natalka zacznie jeździć z naszymi to dopiero mąż się zdziwi
oby szybko się ociepliło;-)
Julka gile spływają po gardle i ma brzydkie czerwone i rozpulchnione gardło... :-( Neli też jakieś żółte gile zaczynają się pojawiać ale ona przy julciu i tak jest okazem zdrowia - całe szczeście osłuchowo oboje są czyści i uszy też mają ładne...
biedny Julo...oby antybiotyk szybko mu pomógł i gorączka odpuściła
no i odporności dla Neli
No ale za to podjechaliśmy popołudniu do Decathlonu po rowerek dla Olka, więc się mały ucieszył.Rowerek oczywiście musieliśmy tez zabrać ze sobą, cały pobyt na nim jeździł i dzisiaj od rana też rowerek w ruchu
Także zakup w 100% udany, a i jeszcze cieszy mnie to, bo Olek ćwiczy nóżki
:-) Mam nadzieję, że szybko mu się nie znudzi
super,że Olek szybko zaakceptował rowerek
oby długo się nim zachwycał i nózki prostował
;-)
choć coś znowu mnie brzuch pobolewa...
boję się żeby nie powtórzyła się sytuacja jak przy Neli ciąży - przymusowe leżenie od połowy ciąży przez szyjkę
i chyba się nakręcam sama tym strachem...
mam nadzieję że niepotrzebnie i że jutro gin mnie uspokoi całkowicie...
mam nadzieję,że ten brzuch to tylko twoje błędne wrażenie
;-)w każdym razie trzymam kciuki za jutrzejszą wizytę i czekam na wieści
Trochę mnie w piątek poniosło i poszłam pozamiatać ulicę, ale później to ledwo co żyłam i musiałam poleżeć bo mnie trochę brzuch pobolewał
za to w sobotę już zwolniłam i powolutku pomyłam okna, jeszcze 3 najmniejsze mi zostały, ale to na cieplejsze dni. Wczoraj pojechaliśmy do teściowej na imieniny, i tam Ola się wyszalała, najadła, jejku, każdy ją chwali że tak ładnie wszystko zjada i to przy stole, nie gania, aż miło się zrobiło
oj,czy Ty pamiętasz,że jesteś w ciąży???????bo będzie klaps
Madziarka w piątek Norbusiowi oczka sie zaczerwieniły, miał przekrwione białka. Myślałam ze może zatarł, albo alergia ostatnio spędzaliśmy dużo czasu na dworze i może jakieś pyłki. Magda podsunęła pomysł że może w środę na basenie coś złapał. W sobotę dalej oczka czerwone kupiłam świetlik i przemywałam roztworem kwasu bornego po konsultacji z lekarzem. W niedziele obudził się z ciut spuchnietymi oczkami ale już bledszymi, pojechaliśmy do kliniki na chmielna ale kolejka na 20 osób w tym dzieci i osoby po operacjach izba zamknięta bo jakaś dezynfekcja, przerwa obiadowa, lekarz nie przyjmuje po 40 minutach bezczynnego siedzenia, zrezygnowaliśmy. Prędzej gałki oczne ci wypadną niż się do lekarza dostaniesz ...
Babcia po konsltacji z innym lekarzem przepisała nam kropelki i dzisiaj juz znacznie lepiej. Oczka prawie normalne, nie sklejone. Miałam iśc do okulisty ale poczekam na razie do środy mamy brać te kropelki. Pod ręką mam rejestrację do okulistki więc w razie czego z dnia na dzień będę się umawiać prywatnie gdyby coś sie działo.
trzymam kciuki,by kropleki wystarczyły i wizyta nie była konieczna
Zastrzyków koniec, ale jak ktoś dzwoni do drzwi to Justysia zaczyna płakać od razu :-(. Wczoraj wyszłam z dziewczynkami na chwilkę na dwór to się przewietrzyły. Ale to dosłownie 15 minut było. Dziś darujemy sobie wyjście, bo jak wyszłam na zakupy to jakoś mrozem mi powiało
super,że wreszcie koniec
W weekend prawie cały dzień na dworze, tak więc nie miałam jak zajrzeć. Kubę przetrzymałam dzisiaj w domu bo jakiś katar rano miał
, mam nadzieję że nic się z niego nie rozwinie-teraz już po nim nie widać choroby
Ja polatałam po urzędach rano, dopiero niedawno wróciłam
Muszę za jakiś obiad się wziąć, narazie na szybkiego makaron z jajkiem wcinamy z Kubusiem
Ale mi się takiego chciało.Po drodze zaleciałam do Pepco ale nic ciekawego nie było.Miłego dzionka
zdrówka dla Kubusia
Wy mnie źle zrozumiałyście kochane dziewczynki ja nie zachodzę w ciążę ja gubię zbędne kg
Karlita też tak mówiła
melduje sie po weekendzie i wycieczce do Zamoscia, migdałek juz wyciety, Asia w domu na rekowalenscencji z babcia do prazedszkola pojdzie dopiero po swietach
była dzielna troche po narkozie płakała ale po pol godz było juz ok i sie bawiła, nie zwracala jak na razie, jemy lody zimne rzeczy przez tydzien zeby sie gardziołko wygoiło a we wt do kontroli
o 8 rano zameldowalismy sie w szpitalu a o 15.30 juz nas wypuscili, wczoraj siedzielismy w domku
super,że Asia tak dzielnie zniosła zabieg i oby szybko zakończyła się rekonwalesecja
extra
Wiecie że ktoś od paru dni rano otwierał naszą bramkę i wypuszczał psa, nie wiem po co i dlaczego, ale wczoraj też było to samo, tylko nie zdążyłam zobaczyć kto to, a słyszałam bramkę, i oczywiście psa poniosło, wrócił dzisiaj ledwo żywy, nic nie chce jeść, nie reaguje na nic tylko leżał, teraz przeniósł się do budy i śpi, nie wiem co z nim będzie i co się z nim stało, ale jak dowiem się kto sobie takie jaja robił to nogi z d...y powyrywam, normalnie szlag mnie trafia, tak mi szkoda tej psiny :-(
biedna psina:-(ależ Wy macie tam "sąsiadów"
o której jest to jajeczko??????????????
właśnie
ja żyję, tylko co to za życie.........
chłopaki podziębione więc dają popalić. W domu rozgrzebałam generalne porządki i za groma nie mogę ich opanować (czyt. zakończyć). A w pracy mam mega zaległości papierowe i się nie wyrabiam. Dzieciaki już nawet przestały pytać kiedy oddam im ćwiczenia, kartkówki etc.
Mam zamówienia na 7 karczochów i też nie mam kiedy siąść i zrobić. A jeszcze ta pogoda, zimno......... M. w trasie, nie wiadomo kiedy wróci ale na święta na pewno go nie będzie.generalnie nastrój do du....... Posmęciłam i posmęciłam i po co madziarko kochana pytałaś? tylko gorzkie żale wylałam.
po to też tu jesteśmy
głowa do góry
niebawem wszystko ogarniesz i nabierzesz wiatru w żagle
Witam sie i ja dopiero wieczorowa pora bo dzionek mialam napiety....natchnelo mnie dzisiaj i pomylam okna w dzien plus mycie mebli...zostalo mi jeszcze jedno okno ale tam gdzie spi B w dzien.....jakos jutro musze sie za nie wziac...pozniej maly relaksik zakupki i szybkie szykowanie dzieciakow do spania bo P szedl do kosciola a pozniej odrazu do mojego braciszka do garazu......a wiec teraz siedze sama....M oczywiscie zasnal dopiero o 21.25 ta zmiana czasu mi sie nie podoba
mi też się nie podoba;-)oj,nie sama nie sama....zobacz,ile nas tu jest;-)
Witam wieczorową porą. My wekend cały na wyjeździe u teściów, i powiem Wam,że dobrze nam wszystkim robi taka długa przerwa, bo było naprawdę super, odreagowałam cały tydzień, odciełam się od wszystkiego i wróciłam z czystą świeżą energią do rzeczywistości.
No i najważniejsza rzecz jaka miała miejsce w wekend to rozmowa z W, która jest początkiem świadomego przygotowywania się do starań o "suwaczek". Nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa, bo to jest taka Nasza wspólna decyzja.
:-):-):-)super wieści
trzymam kciuki,by ten suwaczek pojawił się jak najszybciej
madzienka nie widziałam
co to jest?