List, który trafił do redakcji BB z prośbą o pomoc:
"Moja historia nie była fajna, ale na szczęście idzie ku dobremu. Żeby się nie rozpisywać. Z moim partnerem i ojcem mojego dziecka rozstałam się rok temu. Nasz synek ma w tej chwili 1,5 roku i jest cudownym chłopcem, czego nie można powiedzieć o jego tatusiu, który się tylko pojawia i znika Nie o tym jednak chciałam teraz pisać.
Tak więc jestem już rok po rozstaniu i przeraża mnie myśl, że do końca życia miałabym być sama, zwłaszcza, że mam 25 lat. Zaczęłam powoli myśleć o jakiś randkach, ale mój poprzedni związek nauczył mnie żebym bardzo ostrożnie podchodziła do facetów. Nie wiem, czy będę potrafiła budować relacje, a jeszcze do tego mam dziecko, które jest najważniejsze na świecie i chcę żeby było szczęśliwe. A jeśli nowy facet go nie zaakceptuje? I czy randkowanie, kiedy jest się matką, w ogóle jest ok? Moja mama mówi, że powinnam się zająć tylko synkiem, a nie szukac kolejnego idioty, który będzie chciał zniszczyć nasze życie. ( Mój ojciec odszedł, kiedy byłam mała).
No i sama nie wiem. Chciałabym jeszcze kiedyś poczuć adrenalinę i motyle w brzuchu. Mieć do kogo się przytulić i pogadać. Kochać kogoś i być kochaną, tylko czy ja jeszcze mogę, czy powinnam ryzykować?
Moja mama jest silną kobietą i świetnie sobie radzi, ale mam poczucie, że dużo w niej zgorzknienia- nie chcę być taka. Chociaż , kiedy słyszę : radzisz sobie dobrze i nie potrzebujesz jeszcze jednego dzieciaka żeby go obsługiwać - to w sumie myślę, że może mieć rację. Może ja już przeżyłam wielką miłość, która sie skończyła fatalnie- chociaz miała piękny początek i powinnam się cieszyć z tego, co było a teraz zająć dzieckiem...Chociaż to brzmi smutno Poradzicie coś?
W.
"Moja historia nie była fajna, ale na szczęście idzie ku dobremu. Żeby się nie rozpisywać. Z moim partnerem i ojcem mojego dziecka rozstałam się rok temu. Nasz synek ma w tej chwili 1,5 roku i jest cudownym chłopcem, czego nie można powiedzieć o jego tatusiu, który się tylko pojawia i znika Nie o tym jednak chciałam teraz pisać.
Tak więc jestem już rok po rozstaniu i przeraża mnie myśl, że do końca życia miałabym być sama, zwłaszcza, że mam 25 lat. Zaczęłam powoli myśleć o jakiś randkach, ale mój poprzedni związek nauczył mnie żebym bardzo ostrożnie podchodziła do facetów. Nie wiem, czy będę potrafiła budować relacje, a jeszcze do tego mam dziecko, które jest najważniejsze na świecie i chcę żeby było szczęśliwe. A jeśli nowy facet go nie zaakceptuje? I czy randkowanie, kiedy jest się matką, w ogóle jest ok? Moja mama mówi, że powinnam się zająć tylko synkiem, a nie szukac kolejnego idioty, który będzie chciał zniszczyć nasze życie. ( Mój ojciec odszedł, kiedy byłam mała).
No i sama nie wiem. Chciałabym jeszcze kiedyś poczuć adrenalinę i motyle w brzuchu. Mieć do kogo się przytulić i pogadać. Kochać kogoś i być kochaną, tylko czy ja jeszcze mogę, czy powinnam ryzykować?
Moja mama jest silną kobietą i świetnie sobie radzi, ale mam poczucie, że dużo w niej zgorzknienia- nie chcę być taka. Chociaż , kiedy słyszę : radzisz sobie dobrze i nie potrzebujesz jeszcze jednego dzieciaka żeby go obsługiwać - to w sumie myślę, że może mieć rację. Może ja już przeżyłam wielką miłość, która sie skończyła fatalnie- chociaz miała piękny początek i powinnam się cieszyć z tego, co było a teraz zająć dzieckiem...Chociaż to brzmi smutno Poradzicie coś?
W.