reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy lekarz mógł się pomylić?

Dołączył(a)
17 Listopad 2020
Postów
6
Witam,

Potrzebuję porady bo chyba zaraz zwariuję. Mieszkam za granicą gdzie podejście do kobiet w pierwszych tygodniach ciąży jest bardzo lajtowe. Tutaj lekarz rodzinny prowadzi ciążę a ginekolog wkracza jeśli jest coś nie tak.
Zacznę od początku. Staramy się z mężem o dziecko ale nie na siłę :) W lipcu tego roku przeszłam przez ciąże biochemiczną, tzn. 21.07 dostałam okresu. Tutaj się tym nie przejmują, poprostu selekcja naturalna. Na początku sierpnia zaczęłam plamić więc lekarz rodzinny dał mi skierowanie do ginekologa. 12.08 byłam u ginekologa i wszystko ok. Zrobiono mi poziom hormonów, wszystko w granicach. Potem wszystko było w miarę ok, tylko na następny okres czekałam około 5 tyg. W sumie zawsze miałam nieregularne cykle (tak mniej wiecej 31-37 dni). 4.pażdziernika dostałam planowo okresu (po 33 dniach). Trwał do około 11 października. 14 października znowu dostałam plamień więc umówiłam się na kolejną wizytę. Wizyta była 27.10. Lekarz zrobił USG dopochwowe nic nie stwierdził, jedynie że za około 2 tyg będę miała jajeczkowanie, bo jajniki jeszcze małe. Ja mu na to że za 2 tyg to mam mniej więcej okres. Wczoraj i dziś zrobiłam test, bo do dziś nie mam okresu (45 dzień) i oba są ewidentnie pozytywne. I tu zaczynają się moje wątpliwości. Czy lekarz mógł nie zauważyć że jajeczkowanie np. już było i byłam w pierwszych dniach ciąży albo pomylił się w obliczeniach i jajeczkowanie miałam dużo wcześniej niż on stwierdził? Zrobił mi też poziom hormonów i morfologie. Białe krwinki były na górnej granicy i podwyższona lekko prolaktyna. Kazał powtorzyć badanie krwi. Białe krwinki i prolaktyna dalej trochę wzrosły. Za drugim razem robił tylko morfologie i prolaktynę. Dał mi skierowanie do endokrynologa z powodu prolaktyny. Napisałam do lekarza wiadomość ale nie odpisuje a ja zaczynam wariować. Może niepotrzebnie ale zaczęłam czytać wszystko na necie i między innymi to, że test ciążowy może też być pozytywny w przebiegu niektórych chorób, m.in raka. Dzwoniłam też do lekarza rodzinnego ale każe mi czekać jeszcze tydzień i dopiero umówić się na wizytę. Nie potrafił mi wyjaśnić tego co ginekolog powiedział przy ostatnim badaniu. Proszę o pomoc bo strasznie panikuję.
 

Załączniki

  • 125539133_423945865286561_1954055761386407450_n.jpg
    125539133_423945865286561_1954055761386407450_n.jpg
    425,7 KB · Wyświetleń: 1 209
reklama
Ewidentnie ciąża. Lekarz mogl się pomylić to tylko czlowiek. Rakiem bym się nie przejmowała w końcu staracie się o dzidzie. Podejrzewam że to już nie pierwszy test i pozostale nie były pozytywne wiec to można od razu wykluczyć. Gratulacje 🥰
 
A i jeszcze jedno, dziś cały dzień pobolewa mnie brzuch, jakbym miała dostać okres. I wzmaga się jak kaszlnę albo kichnę. Czuję wtedy takie kłucie, ciągnięcie. Czy to normalne? Już raz straciłam dzidzię, boję się żeby to się nie powtórzyło. Lekarz mi odpsiał na wiadomość. Pisze żebym umówiła się na badanie krwi i że nie byłam w ciąży wtedy jak mnie badano.
 
A i jeszcze jedno, dziś cały dzień pobolewa mnie brzuch, jakbym miała dostać okres. I wzmaga się jak kaszlnę albo kichnę. Czuję wtedy takie kłucie, ciągnięcie. Czy to normalne? Już raz straciłam dzidzię, boję się żeby to się nie powtórzyło. Lekarz mi odpsiał na wiadomość. Pisze żebym umówiła się na badanie krwi i że nie byłam w ciąży wtedy jak mnie badano.
Dodam od siebie, ze miałam podobne dolegliwości brzuchowe i balam sie, że poronie. Ogolnie to całe 9 miesiecy bolało mnie i czułam klucie. Cała ciaze. Pozniej bylo gorzej. Non stop twardy brzuch. Przeszlo jak urodzilam.
 
Teraz tak sobie myślę, że skoro ginekolog pisze że nie byłam w ciąży jak mnie ostatnio badał, to musiało dojść do dojrzenia jajników (mówił, że małe), owulacji i zapłodnienia w ciągu 2 tyg od badania, między mniej więcej 27.10 a 8.11, bo test pozytywny daję wynik po około 9-10 dniach od zapłodnienia. Czy to możliwe?
 
reklama
[GROUP=]
Udało się coś ustalić? Mam nadzieję, że wszystko dobrze.
Jak narazie wszystko dobrze. W czwartek miałam robione Usg i jestem w 5 tyg + kilka dni 😄. Zrobili mi znowu betę, wynik okolo 14000 IU, więc rośnie 😄 Teraz mam znowu na betę w poniedziałek ze względu, że 2 dzień wypada w weekend.
[/GROUP]
 
Do góry