Witam,
Potrzebuję porady bo chyba zaraz zwariuję. Mieszkam za granicą gdzie podejście do kobiet w pierwszych tygodniach ciąży jest bardzo lajtowe. Tutaj lekarz rodzinny prowadzi ciążę a ginekolog wkracza jeśli jest coś nie tak.
Zacznę od początku. Staramy się z mężem o dziecko ale nie na siłę W lipcu tego roku przeszłam przez ciąże biochemiczną, tzn. 21.07 dostałam okresu. Tutaj się tym nie przejmują, poprostu selekcja naturalna. Na początku sierpnia zaczęłam plamić więc lekarz rodzinny dał mi skierowanie do ginekologa. 12.08 byłam u ginekologa i wszystko ok. Zrobiono mi poziom hormonów, wszystko w granicach. Potem wszystko było w miarę ok, tylko na następny okres czekałam około 5 tyg. W sumie zawsze miałam nieregularne cykle (tak mniej wiecej 31-37 dni). 4.pażdziernika dostałam planowo okresu (po 33 dniach). Trwał do około 11 października. 14 października znowu dostałam plamień więc umówiłam się na kolejną wizytę. Wizyta była 27.10. Lekarz zrobił USG dopochwowe nic nie stwierdził, jedynie że za około 2 tyg będę miała jajeczkowanie, bo jajniki jeszcze małe. Ja mu na to że za 2 tyg to mam mniej więcej okres. Wczoraj i dziś zrobiłam test, bo do dziś nie mam okresu (45 dzień) i oba są ewidentnie pozytywne. I tu zaczynają się moje wątpliwości. Czy lekarz mógł nie zauważyć że jajeczkowanie np. już było i byłam w pierwszych dniach ciąży albo pomylił się w obliczeniach i jajeczkowanie miałam dużo wcześniej niż on stwierdził? Zrobił mi też poziom hormonów i morfologie. Białe krwinki były na górnej granicy i podwyższona lekko prolaktyna. Kazał powtorzyć badanie krwi. Białe krwinki i prolaktyna dalej trochę wzrosły. Za drugim razem robił tylko morfologie i prolaktynę. Dał mi skierowanie do endokrynologa z powodu prolaktyny. Napisałam do lekarza wiadomość ale nie odpisuje a ja zaczynam wariować. Może niepotrzebnie ale zaczęłam czytać wszystko na necie i między innymi to, że test ciążowy może też być pozytywny w przebiegu niektórych chorób, m.in raka. Dzwoniłam też do lekarza rodzinnego ale każe mi czekać jeszcze tydzień i dopiero umówić się na wizytę. Nie potrafił mi wyjaśnić tego co ginekolog powiedział przy ostatnim badaniu. Proszę o pomoc bo strasznie panikuję.
Potrzebuję porady bo chyba zaraz zwariuję. Mieszkam za granicą gdzie podejście do kobiet w pierwszych tygodniach ciąży jest bardzo lajtowe. Tutaj lekarz rodzinny prowadzi ciążę a ginekolog wkracza jeśli jest coś nie tak.
Zacznę od początku. Staramy się z mężem o dziecko ale nie na siłę W lipcu tego roku przeszłam przez ciąże biochemiczną, tzn. 21.07 dostałam okresu. Tutaj się tym nie przejmują, poprostu selekcja naturalna. Na początku sierpnia zaczęłam plamić więc lekarz rodzinny dał mi skierowanie do ginekologa. 12.08 byłam u ginekologa i wszystko ok. Zrobiono mi poziom hormonów, wszystko w granicach. Potem wszystko było w miarę ok, tylko na następny okres czekałam około 5 tyg. W sumie zawsze miałam nieregularne cykle (tak mniej wiecej 31-37 dni). 4.pażdziernika dostałam planowo okresu (po 33 dniach). Trwał do około 11 października. 14 października znowu dostałam plamień więc umówiłam się na kolejną wizytę. Wizyta była 27.10. Lekarz zrobił USG dopochwowe nic nie stwierdził, jedynie że za około 2 tyg będę miała jajeczkowanie, bo jajniki jeszcze małe. Ja mu na to że za 2 tyg to mam mniej więcej okres. Wczoraj i dziś zrobiłam test, bo do dziś nie mam okresu (45 dzień) i oba są ewidentnie pozytywne. I tu zaczynają się moje wątpliwości. Czy lekarz mógł nie zauważyć że jajeczkowanie np. już było i byłam w pierwszych dniach ciąży albo pomylił się w obliczeniach i jajeczkowanie miałam dużo wcześniej niż on stwierdził? Zrobił mi też poziom hormonów i morfologie. Białe krwinki były na górnej granicy i podwyższona lekko prolaktyna. Kazał powtorzyć badanie krwi. Białe krwinki i prolaktyna dalej trochę wzrosły. Za drugim razem robił tylko morfologie i prolaktynę. Dał mi skierowanie do endokrynologa z powodu prolaktyny. Napisałam do lekarza wiadomość ale nie odpisuje a ja zaczynam wariować. Może niepotrzebnie ale zaczęłam czytać wszystko na necie i między innymi to, że test ciążowy może też być pozytywny w przebiegu niektórych chorób, m.in raka. Dzwoniłam też do lekarza rodzinnego ale każe mi czekać jeszcze tydzień i dopiero umówić się na wizytę. Nie potrafił mi wyjaśnić tego co ginekolog powiedział przy ostatnim badaniu. Proszę o pomoc bo strasznie panikuję.