reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

czy jestem wyrodną matką ?

Hej,mam podobny problem:-(Moja mala ma dopiero troche ponad dwa tygodnie ale zaczyna wydziwiac,ze tak powiem.Ja staram sie jej nie nosic w ciagu dnia by jej nie przyzwyczajac do rak ale (....)

Sorry, ale jak można powiedzieć o 2 tygodniowym dziecku że przyzwyczai się do noszenia. To jest czas kiedy dziecko potrzebuje najwięcej miłości, czyli noszenia, tulenia i dotyku!!!

Mój był noszony tyle ile trzeba i nie uważam, że go przyzwyczaiłam.... Mimo iż był i jest dość często na moich rekach.


JestemJolka a probowalas smoczek podac??

Grrrrrrrrrrrrrr!!!!
JESTEM BIG PRZECIWNIKIEM SMOCZKÓW... zwłaszcza w momentach kiedy dziecko płacze i właśnie jest marudne..pręży się...

Każdy ma swój sposób ale dla mnie smok to ostateczność i to bardziej w sytuacji karmienia piersią a nie "humorów" dzieci.
I dlatego ja nie używam smoczka!
 
reklama
Grrrrrrrrrrrrrr!!!!
JESTEM BIG PRZECIWNIKIEM SMOCZKÓW... zwłaszcza w momentach kiedy dziecko płacze i właśnie jest marudne..pręży się...

Każdy ma swój sposób ale dla mnie smok to ostateczność i to bardziej w sytuacji karmienia piersią a nie "humorów" dzieci.
I dlatego ja nie używam smoczka!
Ja kochane zaczełam uzywac smoka bo jak wyszlam na spacer to wogóle mała nie chciała byc w wózku i ja miałam stresa i ona pewnie też wyła w niebogłosy....teraz juz zasypia na spacerze bez problemu,czasem tez uzywam smoka w nocy żeby była spokojniejsza pomyka kilka razy i zasnie .... sama nie wiem,ale jesli chodzi o noszenie i przytulanie to ja chyba zaliczam sie do wyrodnych matek bo staram sie nie nosic jak nie trzeba,nosze wowczas jak marudzi badz płacze a tak mała leży na łóżeczku albo w bujaczku.....:-:)-:)-(
 
Witajcie moje dzieci mają już 8 i 3 lata i ja jestem za tym żeby jednak nosić maleństwa na rękach przeciesz one was potrzebują wiem łatwo pisać gdy się ma większe dzieci ;ale wierzcie one rosną i za pół roku będą już siedzieć a za rok chodzić życzę wytrwałości
 
Iwon, mi się też wydawało, że nie podam smoczka - wytrzymałam 7 dni i więcej nie potrafiłam. Nie miałam pokarmu na tyle, żeby siedzieć non stop z nim przy piersi. Po prostu był wybór albo smoczek albo w kółko noszenie, nie wiem jak można sobie poradzić z płaczem i zasypianiem inaczej. Noszenie odpadło bo porodzie ja sił nie miałam, a do tego co z dzieckiem jak pójdzie do żłobka/niani, nikt go nie będzie w kółko nosił i będzie podwójny szok dla maleństwa.
 
Ja też zaliczam się chyba do tych "wyrodnych" matek... nie noszę swojego Adasia, co nei znaczy, że mniej go kocham... prędzej uspokoi się leżąc na brzuszku w łóżeczku niż na rękach, bo tak jest przyzwyczajony... Zawsze zaczynam od zmiany pozycji potem chwycenie za rączke czy nóżki, potem sprawdzam czy nie che mu się odbić i jednocześnie się troszkę poprzytulamy... a jak to nie działa to wtedy daję smoczka... ale on ponyna trzy razy i wypluje i już jest cisza... chyba wtedy rozumie, że cyca nie dostanie więc nie ma co marudzić i się uspokaja...
Nie mogę sobie pozwolić, by mały był cały czas na rękach ze względu na starszego syna. Tomek ma 2 lata i jest go wszędzie pełno więc jemu poświęcam zdecydowanie więcej czasu. Jest w wieku, w którym dzieciom ciężko zrozumieć i poradzić sobie z różnymi emocjami (niezadowolenie, złość, zazdrość) daltego staram się być z nim i tłumaczyć mu wszystko. A takiemu szkrabowi to trzeba tłumaczyć 10 a nawet 15 razy... a często to i tak za mało...
Pierwszego syna przyzwyczaiłam do zasypiania na rękach... nawet nie wiem kiedy to się stało, bo starałam się by zasypiał sam w łóżeczku... może przez chorobę i zatkany nosek w pionie było mu lepiej zasypiać... zobaczymy jak będzie z Adaśkiem... na razie "odpukać" bez problemów :tak:
 
Iwon- mnie lekarz powiedział, że niektóre dzieci maja tak silny odruch i potrzebe ssania, że dla nich smoczek to zbawienie. Mój młody ostatnio nawet patyczek do sprawdzenia gardełka zaczął ssac jak bylismy u lekarza:)...ja zaczełam podawać smoczek żeby młody nie wisiał na cycu bo za często jadł i wątroba nie mogła przerobić bilirubiny bo ciągle była obciążona trawieniem mleka.
 
Po prostu był wybór albo smoczek albo w kółko noszenie, nie wiem jak można sobie poradzić z płaczem i zasypianiem inaczej. Noszenie odpadło bo porodzie

To ja mam anielską cierpliwość w takim razie. :-D:-D
Dosłodziłam sobie, wiem, ;-):-p ale mój przy największych krzykach i rykach które czasami trwają po 2 godziny nie dostał smoka.


ja zaczełam podawać smoczek żeby młody nie wisiał na cycu bo za często jadł i wątroba nie mogła przerobić bilirubiny bo ciągle była obciążona trawieniem mleka.

I w tym przypadku rozumiem:-):-):-)
 
Ja tak jak IWON jestem przeciwniczka smoczka. Poprostu jak na razie nie msyle nawet o tym,zeby podac malej smoka, jak zaczyna plakac czy marudzi. Mam nadzieje,ze uda nam sie wogole wychowac ja bez smoka.


Co do noszenia na rekach to ja uwazam z tym. Lenke tatus jak przyjezdza nosi na raczkach, mimo iz nie bylo takiej potrzby. Poprostu chce poprzytulac jak najwiecej corcie. Ja tez duzo ja przytulalam , rozpieszczalam bo szkoda mi jej bylo,ze lezala sama w szpitalu. Ona wyczula,ze jest to super przyjemne i zaczely sie male szantaze. Udawala,ze boli ja brzuszek,ze chce jesc itd. Oczywscie biore ja na rece, ale jak widze,ze jej nic nie dolega i zaczyna sie smiac to poprzytulam, wycaluje, ale nie chodze z nia caly czas na rekach. Powodjest prostu - jak tata malej wyjezdza i jestesmy same, Nie moge dopuscic do takiej sytuacji,ze nie bede mogla nic w domu zrobic. Przeciez musze tez miec chwile na zrobienie obiadu,zeby zjesc i miec pokarm dla niej
Wiadomo ,ze czasem sa dni kiedy jedt u mnie duzo na rekach, bo che ja jak nawiecej do siebie przytulac.
Ja mysle,ze trzeba wyczuc swoje malenswo -dawac mu duzo milosci i poczucia bezpieczenstwa poprzez przytulanie, ale tez zachowac umiar, zeby moc cos zrobic w domu.
Kazda z nas znajdzie zloty srodek jesli chozi o swoje malenstwo.
 
Tak faktycznie u mnie z cierpliwością troszkę nie bardzo, uczę się przy Filipku:-) A was podziwiam za cierpliwość, bo nie potrafię patrzeć jak mały płacze tak mocno.

Ostatnio czytałam, że smoczek ma nawet parę zalet, wpływa na rozwój receptorów smakowych i wzmacnia mięśnie twarzy, masuje podniebienie wprowadzając w dobry nastrój, zmniejsza ryzyko nagłej śmierci łóżeczkowej poprzez przyczynianie się do rozwoju układu oddechowego. Także "nie taki diabeł straszny", coś pozytywnego ma w sobie, a jak widziałam, że mały zjada swoją rękę non stop to utwierdziłam się, że smok to dobre rozwiązanie dla niego:tak:
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja takze jak Iwon nie uzywam smoczka i raczej nie bede :tak:,przy pierwszym dziecku tez sie obylo bez smoczka....chyba tez mam anielska cierpliwosc i jakos daje rade :tak:;-):-)......
 
Do góry