To w sumie fajnie, że masz już skurcze przepowiadające, a jak malutka szaleje to bardzo dobrze. I jak Ci z nimi? U mnie na ktg nigdy ich nie było .U mnie też tak z brzuchem jak i u was byłam dzisiaj na ktg, silne skurcze ale jeszcze nie porodowe a mała tak ruchliwa że skali brakowało momentami
reklama
Kochana dlatego tyle razy wspominałam jak się jest w ciąży nie słuchamy historii innych mam, A zwłaszcza nie oglądamy. Dlatego ja zawsze proszę o lewatywę nawet jeśli mało zjadłam w dniu porodu i przeważnie ma się biegunkę w dniu porodu, bo organizm sam się oczyszcza. Na bank jak czop odchodzi za pierwszym razem to jest szok, bo widzisz krew(Ale to nie boli, tylko wiesz , że ujście się otworzyło). A przy porodzie nie widzisz krwi itp...nawet jak godzisz łożysko to idzie wszystko sprawnie.. Jak kładą Ci dzieciątko to też jest opatulone i czyste. A potem jak Cię dają na wózek i wiozą do sali to przeważnie wszystko jest uporządkowane. Połóg to jak przy miesiącach nic strasznego.. jeśli Cię natną to będziesz czuła szwy, ale będziesz mieć podkłady, wkładki itp. Naprawdę rzadko się zdarza, że są te straszniejsze historie. Także pozytywne myślenie to jest podstawa . Miłego dzionkaHej dziewczynki
Ostatnio wolne chwile między sprzątaniem, pracą zdalną, studiami i ogólnym zajmowaniem się domem spędzam na oglądaniu filmików na YT, oczywiście głównie w tematyce porodu i połogu. I wiecie co....o tyle, o ile o porodzie mówi się bardzo dużo i generalnie nawet filmy nastawiają nas na bólową masakrę, to temat połogu moim zdaniem jest trochę pomijany. Poczytałam sobie tu Link do: Połóg - czyli co musisz wiedzieć po porodzie zarówno o połogu po sn i cc...obejrzałam kilka filmików z historiami i wiecie co.... bardzo się boję.... Oczami wyobraźni widzę siebie zalaną krwią, kałem i co tam jeszcze się ze mnie będzie wydobywać, ledwo żywą, omdlewającą na każdym kroku, z chroniczną palpitacją serca, zawałem, krwiakami, siniakami i hemoroidami i ogólną sodomą i gomorą między nogami....
A jakie Wy macie doświadczenia połogowe?
Fajnie w sumie chociaż są coraz bardziej intensywne i czasami bolesne, czyje takie spinanie i jakby mrowienie brzucha, plus jak mała się wierci jak szalona to mam wrażenie, że zaraz z brzucha wyskoczy jab w pierwszej ciąży skurczy w ogóle nie czułam też i jak szlam na ktg to byłam zdziwiona, że je mam a teraz już od kilku tygodni coraz bardziej je czujeTo w sumie fajnie, że masz już skurcze przepowiadające, a jak malutka szaleje to bardzo dobrze. I jak Ci z nimi? U mnie na ktg nigdy ich nie było .
Ja swój połóg wspominam średnio, chociaż nie był zły. Problemem było dla mnie przede wszystkim naciete krocze, 3 tygodnie nie mogłam normalnie usiąść bo strasznie mnie bolało a później miałam wrażenie pomimo zagojenia że jakoś mnie ta blizna ciągnie, a drugim problemem była mówiąc wprost kupa... Dopiero po tygodniu męki się wyproznilam ale to że względu psychicznego, poprostu bałam się że pęknie mi rana po nacięciu co jest nieprawdą. Co do krwawień na początku obfite ale po kilku dniach coraz mniejsze i po jakiś 3 tygodniach zanikły całkowicie. Tak jak mówię źle nie było, ale sama sobie w głowie robiłam problem . Nie nastawiaj się negatywnie, będzie wszystko dobrze i każda z nas dzielnie to zniesieHej dziewczynki
Ostatnio wolne chwile między sprzątaniem, pracą zdalną, studiami i ogólnym zajmowaniem się domem spędzam na oglądaniu filmików na YT, oczywiście głównie w tematyce porodu i połogu. I wiecie co....o tyle, o ile o porodzie mówi się bardzo dużo i generalnie nawet filmy nastawiają nas na bólową masakrę, to temat połogu moim zdaniem jest trochę pomijany. Poczytałam sobie tu Link do: Połóg - czyli co musisz wiedzieć po porodzie zarówno o połogu po sn i cc...obejrzałam kilka filmików z historiami i wiecie co.... bardzo się boję.... Oczami wyobraźni widzę siebie zalaną krwią, kałem i co tam jeszcze się ze mnie będzie wydobywać, ledwo żywą, omdlewającą na każdym kroku, z chroniczną palpitacją serca, zawałem, krwiakami, siniakami i hemoroidami i ogólną sodomą i gomorą między nogami....
A jakie Wy macie doświadczenia połogowe?
O
Oj to faktycznie się omęczyłaś z tym nacięcie . To u mnie było chyba jakoś bardzo ok, bo ja od razu siadałam no fakt nie powiem, żeby nie bolało, ale po 3 dniach przeszło. A mnie z kupa przyjaciółka wystraszyła i też bałam się iść zrobić. Ale było ok . Także jak piszesz głowa musi myśleć pozytywnie i będzie ok.Ja swój połóg wspominam średnio, chociaż nie był zły. Problemem było dla mnie przede wszystkim naciete krocze, 3 tygodnie nie mogłam normalnie usiąść bo strasznie mnie bolało a później miałam wrażenie pomimo zagojenia że jakoś mnie ta blizna ciągnie, a drugim problemem była mówiąc wprost kupa... Dopiero po tygodniu męki się wyproznilam ale to że względu psychicznego, poprostu bałam się że pęknie mi rana po nacięciu co jest nieprawdą. Co do krwawień na początku obfite ale po kilku dniach coraz mniejsze i po jakiś 3 tygodniach zanikły całkowicie. Tak jak mówię źle nie było, ale sama sobie w głowie robiłam problem . Nie nastawiaj się negatywnie, będzie wszystko dobrze i każda z nas dzielnie to zniesie
Doriis
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Kwiecień 2020
- Postów
- 277
Witam się z wami
Widzę ,że już każda ma skurcze Ja tej nocy miałam bóle jak na @@ które wybijały mnie ze snu 3 krotnie . Młody przy tym niesamowicie się wiercił . Teraz jakiś cisza
Od kilku dni zauważy lam u siebie podczas przewracania z boku na bok dziwne "strzelanie" w kroczu ... co to może być ? Mam nadzieje że to nic poważnego ,żadnego rodzaju rozejścia ...
Jutro mam wizytę więc dopiero się dowiem jak zapytam lekarza . Pewnie będzie potrzebne usg.
Widzę ,że już każda ma skurcze Ja tej nocy miałam bóle jak na @@ które wybijały mnie ze snu 3 krotnie . Młody przy tym niesamowicie się wiercił . Teraz jakiś cisza
Od kilku dni zauważy lam u siebie podczas przewracania z boku na bok dziwne "strzelanie" w kroczu ... co to może być ? Mam nadzieje że to nic poważnego ,żadnego rodzaju rozejścia ...
Jutro mam wizytę więc dopiero się dowiem jak zapytam lekarza . Pewnie będzie potrzebne usg.
dziwne "strzelanie" w kroczu
Mi też strzela cała miednica jak się przekręcam, to od relaksyny - luzuje łączenia i stawy w miednicy. No i od tygodnia jak troche posiedze to potem mnie boli spojenie łonowe i chodzę jak kaczka. Ale pytałam lekarza, to normalne - przy rozejściu spojenia przekręcenie się z boku na bok jest bólem nie do wytrzymania. Poza tym w ciąży fizjologicznie spojenie rozchodzi się do 1cm, dopiero powyzej to patologia.
Ja też mam bolesne skurcze przepowiadające od kilku tygodni, budzą mnie co druga noc mniej więcej. I jak sobie wtedy pomyślę, że w porównaniu z porodem te skurcze to nic, to trochę mi się robi słabo.
Wczoraj byłam u lekarza, już po raz drugi usłyszałam, że szyjka jest krótka i na pewno nie doczekam do terminu (om: 13.06, I-USG: 10.06). Dziś jest 36+4, o ile dobrze rozumiem w niedzielę mój synek będzie donoszony. Zapytałam ginekologa na kiedy mi wróży ten poród, a ona na to, że na 30 maja i nie zdążę już do niej przyjść na kolejną wizytę (02.06) - tak więc być może jestem w złym wątku, bo być może będę majową a nie czerwcową mamą. Z drugiej strony, różnie to bywa, zazwyczaj słyszę że dzieciaczki są przenoszone, jak sobie pomyślę, że będę takim niezdarnym hipopotamem jeszcze 5 tygodni to chyba jeszcze gorzej.
Z pozytywów w szpitalu, w którym planuję rodzić (Kraków, Rydygiera) jest ogłoszenie o wznowionych porodach rodzinnych i nie wymagaja zadnych testow na COVID-19, nawet nie piszą że musi być dostępna indywidualna sala <3 no zobaczymy, ale trzymam mocno kciuki. Teraz polujemy z mężem na wymagany strój ochronny: fartuch, czepek, osłona na buty - już wiem że w aptekach takich rzeczy nie ma, więc dziś uderzamy na sklepy medyczne.
Ale martwi mnie jedna rzecz, na stronie szpitala napisali że do ZZO jest wymagane z 5 badań krwi i że są ważne tylko tydzień... W innych szpitalach nic takiego nie znalazlam. Zaraz bede dzwonic i pytac, czy jak nie będę sobie robić tych badań co tydzien, to mogę zapomnieć o ZZO.
Jeżeli chodzi o połóg po CC to jak już wspominałam "najtrudniejszy pierwszy krok" Trzeba po zabiegu jakoś wstać. Rana ciągnie, boimy się że szwy puszczą przy siadaniu, kręci się w głowie i jest słabo. Jak to wszystko przetrzymamy to każda następna czynność jest już łatwiejsza. Owszem rana boli jeszcze czas jakiś i wszystkie czynności wykonuje się ostrożnie, jest problem ze śmiechem i kichaniem Krwawienie po CC jest zazwyczaj mniejsze niż po sn. Więc też do opanowania. Ja w każdym razie zawsze jestem już tak szczęśliwa że poród poszedł dobrze, że wszystkie trudności połogu nie wydają się już takie straszne
Aaaa, to wiele tłumaczy...@Lil12 ponieważ w piątek mam z córką do pulmonologa
reklama
Hej. To Ty też z Krk . A czemu akrat Rydygier? Blisko czy lekarz? Moja szyjka też niby się skraca, ale powiedział, że zamknięta, także możliwe, że tydzień przed terminem, ale nie koniecznie . Wstępnie mam om 25.06, z usg wyszło 24.06. Ja wcześnirjsze obie prawie o tydzień przeniosiłam, ale wtedy dzyjki miałam długie i zamknięte. Tym razem jest wszystko inaczej .Mi też strzela cała miednica jak się przekręcam, to od relaksyny - luzuje łączenia i stawy w miednicy. No i od tygodnia jak troche posiedze to potem mnie boli spojenie łonowe i chodzę jak kaczka. Ale pytałam lekarza, to normalne - przy rozejściu spojenia przekręcenie się z boku na bok jest bólem nie do wytrzymania. Poza tym w ciąży fizjologicznie spojenie rozchodzi się do 1cm, dopiero powyzej to patologia.
Ja też mam bolesne skurcze przepowiadające od kilku tygodni, budzą mnie co druga noc mniej więcej. I jak sobie wtedy pomyślę, że w porównaniu z porodem te skurcze to nic, to trochę mi się robi słabo.
Wczoraj byłam u lekarza, już po raz drugi usłyszałam, że szyjka jest krótka i na pewno nie doczekam do terminu (om: 13.06, I-USG: 10.06). Dziś jest 36+4, o ile dobrze rozumiem w niedzielę mój synek będzie donoszony. Zapytałam ginekologa na kiedy mi wróży ten poród, a ona na to, że na 30 maja i nie zdążę już do niej przyjść na kolejną wizytę (02.06) - tak więc być może jestem w złym wątku, bo być może będę majową a nie czerwcową mamą. Z drugiej strony, różnie to bywa, zazwyczaj słyszę że dzieciaczki są przenoszone, jak sobie pomyślę, że będę takim niezdarnym hipopotamem jeszcze 5 tygodni to chyba jeszcze gorzej.
Z pozytywów w szpitalu, w którym planuję rodzić (Kraków, Rydygiera) jest ogłoszenie o wznowionych porodach rodzinnych i nie wymagaja zadnych testow na COVID-19, nawet nie piszą że musi być dostępna indywidualna sala <3 no zobaczymy, ale trzymam mocno kciuki. Teraz polujemy z mężem na wymagany strój ochronny: fartuch, czepek, osłona na buty - już wiem że w aptekach takich rzeczy nie ma, więc dziś uderzamy na sklepy medyczne.
Ale martwi mnie jedna rzecz, na stronie szpitala napisali że do ZZO jest wymagane z 5 badań krwi i że są ważne tylko tydzień... W innych szpitalach nic takiego nie znalazlam. Zaraz bede dzwonic i pytac, czy jak nie będę sobie robić tych badań co tydzien, to mogę zapomnieć o ZZO.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 3
- Wyświetleń
- 6 tys
Podziel się: