reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2020

Moja przyjaciółka miała termin porodu na poprzedni wtorek. Jutro mija tydzień od przeterminowania i jest cisza. Szyjka długa, zamknięta, skurczów brak. No i jutro jedzie na cesarkę na 10, dzisiaj się umówiła. Jest załamana, bo po pierwszej cesarce teraz przez całą ciążę mówiła że tym razem urodzi naturalnie, że nie jest gorsza od innych i da radę. Nie chce być kaleką przez pierwsze dni (tak mówi). No i jadę do niej dzisiaj trochę ją podnieść na duchu tylko moje argumenty na razie w ogóle do niej nie trafiają. Szkoda mi jej bo wiem jak bardzo chciała urodzić naturalnie. Za pierwszym razem nie było to możliwe ale teraz miała idealne warunki :( macie jakieś żelazne argumenty że to wcale nie koniec świata?
Ale dlaczego ma teraz cesarkę? Bo jest ciąża przeterminowana? Czy ma jakieś konkretne wskazania?
 
reklama
Wypowie się może z drugiej strony [emoji4] miałam cesarke ze względu na problemy z siatkówka. Od samego początku wiedziałam że będzie CC. Każda kolejna ciąża to będzie CC. I nie rozumiem dlaczego Twoja koleżanka mówi że będzie tym gorsza. Nie ważne w jaki sposób, ważne zeby dziecko urodziło się zdrowe. Osobiście wspominam bardzo dobrze CC. Kolejnej doby już byłam "na chodzie". Synek zdrowy i nie widzę aby był inny niż dzieci urodzone naturalnie. Karmiłam piersia, blizna pieknie się zagoiła. I w niczym nie można się czuć gorszym! Najważniejsze to być poprostu Mamą [emoji4]
Moja przyjaciółka miała termin porodu na poprzedni wtorek. Jutro mija tydzień od przeterminowania i jest cisza. Szyjka długa, zamknięta, skurczów brak. No i jutro jedzie na cesarkę na 10, dzisiaj się umówiła. Jest załamana, bo po pierwszej cesarce teraz przez całą ciążę mówiła że tym razem urodzi naturalnie, że nie jest gorsza od innych i da radę. Nie chce być kaleką przez pierwsze dni (tak mówi). No i jadę do niej dzisiaj trochę ją podnieść na duchu tylko moje argumenty na razie w ogóle do niej nie trafiają. Szkoda mi jej bo wiem jak bardzo chciała urodzić naturalnie. Za pierwszym razem nie było to możliwe ale teraz miała idealne warunki :( macie jakieś żelazne argumenty że to wcale nie koniec świata?
 
Kochana, ja podczas owulacji byłam strasznie przeziębiona. Pierwszy test zrobiłam dwa dni przed spodziewana miesiączka, bo czułam, że coś jest na rzeczy. Na teście prawie nic nie było widać, tylko cień. Z dnia na dzień kreska była coraz mocniejsza. Znów złapało mnie przeziębienie na tyle mocne że zrobiło się zapalenie krtani. Pomógł mi napar z imbiru, herbaty z miodem i malinami, syrop z cebuli.
A co powiecie na Gripovite? Kupiłam dziś w aptece, ale jeszcze nie wypiłam..
 
Ja też pierwszą ciążę zakończyłam CC - nie było rozwarcia,a synkowi spadało tętno , na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Nigdy nawet nie pomyślałam,że mogę być gorsza- wręcz przeciwnie, cieszyłam się,że synek jest cały i zdrowy. Ogólnie uważam,że cesarka wcale nie była zła- synek nie męczył się, nic sobie podczas porodu nie połamał itp. ja szybko się pozbierałam. Co prawda pierwszy tydzień był ciężki,ale tym razem też będę myśleć o CC, nie chce kolejny raz przeżywać tego stresu.
 
Wypowie się może z drugiej strony [emoji4] miałam cesarke ze względu na problemy z siatkówka. Od samego początku wiedziałam że będzie CC. Każda kolejna ciąża to będzie CC. I nie rozumiem dlaczego Twoja koleżanka mówi że będzie tym gorsza. Nie ważne w jaki sposób, ważne zeby dziecko urodziło się zdrowe. Osobiście wspominam bardzo dobrze CC. Kolejnej doby już byłam "na chodzie". Synek zdrowy i nie widzę aby był inny niż dzieci urodzone naturalnie. Karmiłam piersia, blizna pieknie się zagoiła. I w niczym nie można się czuć gorszym! Najważniejsze to być poprostu Mamą [emoji4]
My te obie jesteśmy po cesarkach. Ja takiej nieplanowanej, prosto z sali porodowej (masakryczne przeżycia) a ona takiej nieplanowanej ale czystej i z przygotowaniem o własnych siłach - mnie przenosili. Ona zna moja historie bardzo dobrze. Wiedziała że próbowali bym urodziła naturalnie ale wyszło jak wyszło. I wie że to jest bez sensu, że szkoda zdrowia i nerwów i bólu. Więc podjęła decyzję że od razu bierze cesarkę. Mogłaby podjąć próbę cewników, czopków oksytocyny ale ja jej to odradziłam z całego serca. Wie też jak wygląda cesarka i że to nie jest tragedia. Jednak tak bardzo chciała urodzić naturalnie. Wszystkie dziewczyny z naszego otoczenia ostatnio rodziły naturalnie, marzyło jej się kangurowanie, bliskość z dzieckiem a znowu będzie zimno i trochę maszynowo. Ona pierwsza cesarkę zniosła świetnie, więc to nie o strach chodzi, to wiem na pewno. Czuje tylko że zawiodła na tym polu że jest 41 tydzień a ona nie umie z siebie wykrzesać skurczy, akcji. No i właśnie dlatego chciałabym ją jakoś wesprzeć że w niczym nie będzie gorsza i że wszystko zrobiła jak należy ale jak grochem o ścianę (hormony robią swoje). A nie chciałabym żeby ostatnie dni ciąży (zakładam że ostatniej) pamiętała jako smutek i łzy.
 
Wypowie się może z drugiej strony [emoji4] miałam cesarke ze względu na problemy z siatkówka. Od samego początku wiedziałam że będzie CC. Każda kolejna ciąża to będzie CC. I nie rozumiem dlaczego Twoja koleżanka mówi że będzie tym gorsza. Nie ważne w jaki sposób, ważne zeby dziecko urodziło się zdrowe. Osobiście wspominam bardzo dobrze CC. Kolejnej doby już byłam "na chodzie". Synek zdrowy i nie widzę aby był inny niż dzieci urodzone naturalnie. Karmiłam piersia, blizna pieknie się zagoiła. I w niczym nie można się czuć gorszym! Najważniejsze to być poprostu Mamą [emoji4]

ja również miałam i będę miała CC ze wskazań okulistycznych. I nigdy nie czułam się z tego powodu gorsza. najważniejsze było dla mnie to, ze córcia urodziła się bez przeszkód a ja zostałam mamą. Tylko to się powinno liczyć :)

Wszystkie dziewczyny z naszego otoczenia ostatnio rodziły naturalnie, marzyło jej się kangurowanie, bliskość z dzieckiem a znowu będzie zimno i trochę maszynowo.

o wypraszam sobie ze zimno i maszynowo. Ja po cc jak zostałam przewieziona na salę to od razu małą dostałam na piersi i tak sobie leżałyśmy. I cały czas miałam ją blisko, położne pomagały, podawały nawet kiedy jeszcze nie mogłam wstać. I kangurowałam małą, chusta była na porządku dziennym. CC nie ma tu nic do rzeczy!
 
Ale dlaczego ma teraz cesarkę? Bo jest ciąża przeterminowana? Czy ma jakieś konkretne wskazania?
Tak. Przeterminowana bez żadnych oznak że coś może ruszyć naturalnie. Rodzi w szpitalu prywatnym i miała możliwość zdecydować czy chce próbować tych metod naturalnych czy od razu cesarkę. Zarówno ja po swoich doświadczeniach jak i lekarze ze szpitala gdzie nie liczą się głupie statystyki mówimy że w tym wypadku nie ma sensu próbować. Szkoda organizmu. Jeśli nie ma nawet najmniejszych oznak porodu to sztuczne wywoływanie to tortury. A i tak jest już po cesarce więc dużo zdrowotnie nie traci. No ale hormony robią swoje i inaczej to sobie zaplanowała. Szczególnie że jej syn urodził się w 36 tygodniu więc teraz od 5 tygodni już czeka na rozwój sytuacji i z każdym tygodniem ma gorsze samopoczucie psychiczne
 
Ja miałam dwie CC. Pierwszej wolę nie wspominać, była w 42 tc, ale druga uratowała życie mojemu synkowi choć marzyłam o porodzie naturalnym. Gdybym rodziła naturalnie, syn najprawdopodobniej by się udusił, a mi pękłaby macie. Też mi było przykro z tego powodu ale później dziekowałam mądrości lekarza. Myślę że w wypadku koleżanki największą rolę odgrywają hormony i ogólną presja społeczną...
 
Tak. Przeterminowana bez żadnych oznak że coś może ruszyć naturalnie. Rodzi w szpitalu prywatnym i miała możliwość zdecydować czy chce próbować tych metod naturalnych czy od razu cesarkę. Zarówno ja po swoich doświadczeniach jak i lekarze ze szpitala gdzie nie liczą się głupie statystyki mówimy że w tym wypadku nie ma sensu próbować. Szkoda organizmu. Jeśli nie ma nawet najmniejszych oznak porodu to sztuczne wywoływanie to tortury. A i tak jest już po cesarce więc dużo zdrowotnie nie traci. No ale hormony robią swoje i inaczej to sobie zaplanowała. Szczególnie że jej syn urodził się w 36 tygodniu więc teraz od 5 tygodni już czeka na rozwój sytuacji i z każdym tygodniem ma gorsze samopoczucie psychiczne

Nie zgodzę się z tymi torturami, trafiłam do szpitala w 41 tc . Nic się nie działo, szyjka długa, zamknięta nawet wód nie mogli sprawdzić. W końcu po kilku dniach mini rozwarcie, sprawdzili wody, czyste. Dostałam balonik na 24h, wypadł przy 4 cm, potem oxy o 9 rano, o 12 przebili pęcherz płodowy i o 15 urodziłam. Nie wspominam tego zle. Urodziłam w 42 tc przez poród wywoływany a jeszcze dwa dni wcześniej nie szykowało się żebym urodziła w najbliższym czasie
 
reklama
Nie zgodzę się z tymi torturami, trafiłam do szpitala w 41 tc . Nic się nie działo, szyjka długa, zamknięta nawet wód nie mogli sprawdzić. W końcu po kilku dniach mini rozwarcie, sprawdzili wody, czyste. Dostałam balonik na 24h, wypadł przy 4 cm, potem oxy o 9 rano, o 12 przebili pęcherz płodowy i o 15 urodziłam. Nie wspominam tego zle. Urodziłam w 42 tc przez poród wywoływany a jeszcze dwa dni wcześniej nie szykowało się żebym urodziła w najbliższym czasie
Ja miałam wywoływany w 38 tygodniu i najgorszemu wrogowi bym tego nie życzyła. Skończyłam cesarka po 13 godzinach tortur. Więc jeśli ona miałaby tak samo skończyć to bez sensu w ogóle próbować. Próbują w szpitalach państwowych bo liczą się statystyki porodów naturalnych.
 
Do góry