Nie powiem że 3 wcześniejsze porody były łatwe bo za każdym razem miałam bóle krzyżowe ale nie chcę się rozpisywać bo nie chcę straszyć dziewczyn które jeszcze nie rodziły, ale 4 poród przeszedł wszelkie granice. Miałam założony balonik który robi rozwarcie na 4-5 palców i tak się stało, poszłam na porodówkę pod kroplówkę bo samo nie zaczynało się , po podpięciu do oksytocyny zaczęły się mega mocne skurcze w tym oczywiście krzyżowe , myślałam że umrę i liczyłam że rozwarcie po 3 godzinach konania w bólu jest prawie pełne. Okazało się że jest nadal na 4 palce ale podczas skoków na piłce młody zszedł do kanału rodnego i chciał wychodzić. Więc na rozwarciu na 4 palce zaczęły się skurcze parte, owinięty był pępowiną 3 razy więc tętno leciało i do tego zrobił smukłe . Jak to zobaczyłam błagałam o CC to lekarka stwierdziła, że dziecko jest za nisko i muszę urodzić. Mówi, że jedyne wyjście to ręczne rozdziawienie szyjki macicy i tak się stało, a podczas tego rozdziawienia ręcznie czuję ,że odlatuję z bólu, ciemno przed oczami i słabo i nagle dostałam w twarz od położnej i usłyszałam, że jest pełne rozwarcie i rodzimy. Na te słowa ożyłam na tyle, że wypchałam 4kilowe dziecko dwoma parciami
na samą myśl o porodzie naturalnym mam dreszcze i pal go licho z tym bólem przez który prawie straciłam przytomność (a mam wysoki próg bólu) zrobię CC dla bezpieczeństwa dziecka. A Ty dlaczego wolisz CC? Mówiłaś że rodziłas już naturalnie