reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe mamy 2018

W ogóle się nie zapatruję - nie od dziecka zależy czy rodzice mają czy nie mają ślubu i nie powinno to mieć wpływu na jego postrzeganie w jakimkolwiek środowisku :) uważam, że zagladanie ludziom do łóżek /w papiery jest najgorszym świństwem i zazwyczaj ktoś, kto ma problem z czyimś sposobem na życie sam ma wielkie kompleksy ;) to samo z wyznaniem, chrztem czy innymi.
Dokładnie. U nas problem jest z ochrzczeniem małej. Bo o ile 'nieślubne' nie robi na nikim wrażenia tak niechrzoczone? O zgrozo! My oboje jesteśmy dojrzałymi i świadomymi ateistami, nasze rodziny doskonale o tym wiedzą. Ale już nie raz i nie dwa słyszeliśmy pytanie 'NO ALE CHYBA OCHRZCICIE?!'.
Babcia tatuśka, którą on kocha nad życie jest osobą bardzo głęboko wierzącą, i jak ona biedna się dowie że my NAWET NIE OCHRZCILIŚMY to jej chyba serce pęknie. I serio mamy dylemat...
 
reklama
Dziewczęta a ja z taką nieciążową sprawą... Jestem z moim R od ponad 7 lat, wiele razy wspominał i proponował ślub, ja jednak jestem temu przeciwna, nie było mi to nigdy do niczego potrzebne,wszędzie tyle się słyszy o rozwodach i separacjach... Jednak od pewnego czasu zastanawiam się chociażby nad ślubem cywilnym,żebyśmy mieli to samo nazwisko,żeby Wojtuś był w takiej oficjalnej, pełnoprawnej rodzinie.
Co o tym myślicie? Jak się zapatrujecie na "nieślubne dziecko"?
ślub bardzo pomaga w załatwianiu różnych formalności np. kwestia udzielania informacji, dziedziczenia, itp, zwłaszcza jak na świecie jest już dziecko. jednak rodzina z dzieckiem to większa odpowiedzialność i zobowiązania, ale też prawa.
natomiast moim zdaniem ślub nie gwarantuje trwałości czy powodzenia związku, bo tu już tylko chęci i praca obu stron:) pary żyjące bez ślubu, nieślubne dzieci to teraz bardzo częste zjawisko i nikogo to nie dziwi.
 
Dokładnie. U nas problem jest z ochrzczeniem małej. Bo o ile 'nieślubne' nie robi na nikim wrażenia tak niechrzoczone? O zgrozo! My oboje jesteśmy dojrzałymi i świadomymi ateistami, nasze rodziny doskonale o tym wiedzą. Ale już nie raz i nie dwa słyszeliśmy pytanie 'NO ALE CHYBA OCHRZCICIE?!'.
Babcia tatuśka, którą on kocha nad życie jest osobą bardzo głęboko wierzącą, i jak ona biedna się dowie że my NAWET NIE OCHRZCILIŚMY to jej chyba serce pęknie. I serio mamy dylemat...
powiem tak - siłą Was nie zmuszą, pogadają, ale w końcu przyjmą do wiadomości (co nie znaczy, że zaakceptują). Wasza decyzja, czy się ugniecie pod presją, czy pozostaniecie przy swoim. weź tylko pod uwagę, że chrzest to później również komunia, itd. ślub kościelny też by się dla konsekwencji przydał ;)
 
Dokładnie. U nas problem jest z ochrzczeniem małej. Bo o ile 'nieślubne' nie robi na nikim wrażenia tak niechrzoczone? O zgrozo! My oboje jesteśmy dojrzałymi i świadomymi ateistami, nasze rodziny doskonale o tym wiedzą. Ale już nie raz i nie dwa słyszeliśmy pytanie 'NO ALE CHYBA OCHRZCICIE?!'.
Babcia tatuśka, którą on kocha nad życie jest osobą bardzo głęboko wierzącą, i jak ona biedna się dowie że my NAWET NIE OCHRZCILIŚMY to jej chyba serce pęknie. I serio mamy dylemat...
Ehh u nas to samo :/ serio rozważam ugiecie się tylko na chrzest, już bez komunii itd. bo obie nasze matki autentycznie wierzą, że jeśli, odpukać, coś się stanie, to dziecko trafi w ogień piekielny. Mam nawet podejrzenie, że jakby co to by szybko machnely taki chrzest jak można udzielać w nagłych przypadkach :D ale bardzo ciężko mi się z tym pogodzić, bo wiem, że wtedy ja wyjdę na hipokrytke (stanie w kościele i proszenie o chrzest przez niewierzących tak mi wygląda). Ciężka sprawa :/
 
Ehh u nas to samo :/ serio rozważam ugiecie się tylko na chrzest, już bez komunii itd. bo obie nasze matki autentycznie wierzą, że jeśli, odpukać, coś się stanie, to dziecko trafi w ogień piekielny. Mam nawet podejrzenie, że jakby co to by szybko machnely taki chrzest jak można udzielać w nagłych przypadkach :D ale bardzo ciężko mi się z tym pogodzić, bo wiem, że wtedy ja wyjdę na hipokrytke (stanie w kościele i proszenie o chrzest przez niewierzących tak mi wygląda). Ciężka sprawa :/
moim zdaniem jak się ugniecie na chrzest, to później będzie trudniej się wymiksować z komunii, bo zawsze będzie "ale jak to - ochrzciliście, to chociaż do komunii niech jeszcze idzie", itd. takie katolickie elementy, dla wielu już prawie że "świeckiej tradycji"
trudniej jest postawić na swoim na początku, ale potem to już z górki, bo nikt z rodziny już niczego nie będzie oczekiwał :)
 
moim zdaniem jak się ugniecie na chrzest, to później będzie trudniej się wymiksować z komunii, bo zawsze będzie "ale jak to - ochrzciliście, to chociaż do komunii niech jeszcze idzie", itd. takie katolickie elementy, dla wielu już prawie że "świeckiej tradycji"
trudniej jest postawić na swoim na początku, ale potem to już z górki, bo nikt z rodziny już niczego nie będzie oczekiwał :)
Bardzo prawdopodobne, niestety. Z drugiej strony od tego nie zależy już 'piekielne być albo nie być' więc argumenty babć nie będą tak silne ;) zobaczymy, mam nadzieję, że uda się to załatwić w jakis cywilizowany sposób
 
Bardzo prawdopodobne, niestety. Z drugiej strony od tego nie zależy już 'piekielne być albo nie być' więc argumenty babć nie będą tak silne ;) zobaczymy, mam nadzieję, że uda się to załatwić w jakis cywilizowany sposób
Ale "będziecie krzywdzic corke bo wszystkie dzieci na religie chodza a wasza bedzie odmiencem".
Mam znajomych w Waszej sytuacji.
Ciężka sprawa ale ja bym sie chyba nie ugiela
 
Jeśli chcecie wziąć ślub, to weźcie. To tylko i wyłącznie wasza decyzja. Natomiast raczej jestem zdania, że (jeśli jesteście nie wierzący) powinien być cywilny.

No bo albo ktoś wierzy albo nie. Nie da się wierzyć w połowie. Wszystkie te sakramenty, które nie mają znaczenia dla niewierzących, są po prostu z góry nie ważne. Są kłamstwem. Z przyjęciem sakramentów nieodłącznie związana jest wiara. Chrzest to sakrament w którym składa się obietnicę Panu Bogu, że wychowa się dziecko w wierze katolickiej. Co w tym przypadku nie będzie miało miejsca.

To jest po prostu oszukiwanie samego siebie i bliskich. Myślcie o sobie i swoich przekonaniach, a nie o tym co inni powiedzą.

Weźcie też pod uwagę dziecko i to w jaki sposób będziecie musieli w przyszłości opowiadać mu o swoich przekonaniach. Lepiej będzie gdy to wszystko będzie hmmm spójne [emoji6]
 
Ale "będziecie krzywdzic corke bo wszystkie dzieci na religie chodza a wasza bedzie odmiencem".
Mam znajomych w Waszej sytuacji.
Ciężka sprawa ale ja bym sie chyba nie ugiela

Ten argument też już słyszałam... Albo że się dzieci będą śmiały, bo ktoś jest nieochrzczony... Na szczęście akurat to na mnie nie działa.

. Z przyjęciem sakramentów nieodłącznie związana jest wiara. Chrzest to sakrament w którym składa się obietnicę Panu Bogu, że wychowa się dziecko w wierze katolickiej. Co w tym przypadku nie będzie miało miejsca.

To jest po prostu oszukiwanie samego siebie i bliskich. Myślcie o sobie i swoich przekonaniach, a nie o tym co inni powiedzą.

Weźcie też pod uwagę dziecko i to w jaki sposób będziecie musieli w przyszłości opowiadać mu o swoich przekonaniach. Lepiej będzie gdy to wszystko będzie hmmm spójne [emoji6]
Dlatego bawi mnie nacisk rodziny na oba sakramenty. Byleby to jakoś wyglądało! Bez świadomości, że osoba, która obiecuje nieprawdę przy ołtarzu właściwie ich obraża.


Co do brania ślubu dla formalności to nazwisko dziecka można załatwić w. USC przed porodem. Nie trzeba później latać i zmieniać :)
 
reklama
Jeszcze dodam, że ślub kościelny cementuje związek.

Ale nie chodzi tutaj o formalności czy trudności z rozwodem [emoji4]

Tylko o to, że do swojego życia wpuszczacie Pana Boga i to on cementuje wasz związek. Który od teraz opiera się już nie tylko na miłości do siebie na wzajem, ale i do Pana Boga. Łączy się z tym wiara, że on pomoże wam przetrwać wszelkie trudności, że nie tylko wy walczycie o wasz związek, ale i On. Jest i czuwa nad tym, żebyście zawsze do siebie wracali.
 
Do góry