reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe mamy 2018

Nie jem pierwszy raz, za pierwszy zjadłam chyba dwie żeby zobaczyć czy coś wyjdzie. Nie wyszło, więc teraz kilka więcej sobie pozwoliłam [emoji846]

Napisane na F8331 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Hej,
właśnie trafiłam na wpis mamy ginekolog na temat połogu. Przeczytałam go i komentarze pod nim... nie miałam zielonego pojęcia że tak to wygląda! 90% dziewczyn wspomina ten czas jako jeden z najgorszych w życiu. Ja myślałam że kilka dni będę obolała i zmęczona, liczyłam się też, znając siebie, z rozchwianiem emocjonalnym... ale tak naprawdę połowy rzeczy o połogu nie wiedziałam! Dziewczyny które rodziły, jak to u Was było? Tatusiek dostanie 10 dni wolnego po porodzie a potem będę samiusieńka jak palec od 6 rano do 17, bez nikogo bliskiego do ewentualnej pomocy i szczerze mówiąc trochę trzęsę portkami że nie dam rady...

Napisane na SM-G955F w aplikacji Forum BabyBoom
 
@Ewa.se połóg to nic fajnego to fakt. Ja byłam rozchwiana emocjonalnie przez ok 3 tygodnie później było już normalnie. Najgorsze dla mnie było pocenie, kąpiel po 4-5 razy dziennie, opuchnięte stopy. Ale miałam też mega powera, nie chciało mi się spać i mogłam cały czas podziwiać moją córkę przez pierwsze 2 tygodnie. Później zaczęło się wszystko normować i końcówka połogu to już było spoko.
Na pewno świetnie sobie poradzisz:) głowa do góry. Jak Cię to pocieszy to mieszkaliśmy w starym domu, gdzie po cesarce z noworodkiem musiałam iść na dwór po węgiel żeby mieć ciepłą wodę jak np mąż nie zdążył przed pracą albo po drewno jak się kończyło żeby nie musiał po 22:30 jeszcze iść. Też byłam sama zdana na siebie i to do późna w nocy i dałam radę więc i Ty dasz:) wieczory będziecie mieli wspólne więc odejdzie Ci np samodzielna kąpiel.
 
Ostatnia edycja:
@Ewa.se : Nie stresuj sie na zapas :) Ja nie wspominam tego okresu jako cos koszmarnego. Jedynie co, to po nacieciu mialam problem z siadaniem i przez tydzien siadalam jednym pośladkiem na połowie krzesla. Ale poza tym czulam sie dobrze, coreczka spala, jadla, zapelniala pampersa, położna nas odwiedzala chyba ze 3-4 razy. Jakby się mnie ktoś zapytal o wspomnienia z połogu, to nie wiedzialabym co powiedzieć, bo czulam sie wtedy normalnie. Może bylam troszkę slabsza, bo jednak poród to wysiłek- jak niektórzy mowią- porownywalny do przebiegnięcia maratonu. Ale dla mnie te pierwsze dni z dzieckiem były cudowne, bo w końcu widzialam dzidzię, ktorą tak dlugo nosiłam pod sercem, ktora mnie kopala, spać czasem nie dawala... Oczywiscie mialam troche stresu, czy dobrze karmię, czy dobrze ubieram, czy prawidlowo kapiemy itp. Ale trochę położna pomogła w niektorych kwestiach, a resztę to chyba instynkt macierzyński skorygował :) My też nie mieliśmy nikogo do pomocy, byliśmy zdani tylko na siebie i daliśmy radę. A nie mialam wtedy tak świetnego wsparcia jak to nasze forum :) Więc kochana, nie stresuj się na zaś- w razie czego będziemy wspierać i pomagać siebie wzajemnie :)
 
Hej,
właśnie trafiłam na wpis mamy ginekolog na temat połogu. Przeczytałam go i komentarze pod nim... nie miałam zielonego pojęcia że tak to wygląda! 90% dziewczyn wspomina ten czas jako jeden z najgorszych w życiu. Ja myślałam że kilka dni będę obolała i zmęczona, liczyłam się też, znając siebie, z rozchwianiem emocjonalnym... ale tak naprawdę połowy rzeczy o połogu nie wiedziałam! Dziewczyny które rodziły, jak to u Was było? Tatusiek dostanie 10 dni wolnego po porodzie a potem będę samiusieńka jak palec od 6 rano do 17, bez nikogo bliskiego do ewentualnej pomocy i szczerze mówiąc trochę trzęsę portkami że nie dam rady...

Napisane na SM-G955F w aplikacji Forum BabyBoom
przechodziłam przez to 2 razy i każdy wspominam inaczej.
po pierwszym porodzie to byłam tak bardzo zmęczona fizycznie, że na nic nie miałam siły + zaskoczenie burzą hormonów + wilczy apetyt + szaro-bury listopad... gdyby nie mocno zaangażowany mąż, to byłoby naprawdę kiepsko. a i też nie miałam nikogo do pomocy oprócz niego. było dużo stresu i nerwów w pierwszym miesiącu, potem jakoś się wszystko uspokoiło, przyzwyczailiśmy się do nowej sytuacji, poznaliśmy z synkiem, nauczyliśmy karmić i było już z górki :)
po drugim porodzie to miałam takiego powera,że jak urodziłam rano to po południu już śmigałam :) po 2 tygodniach przyjechała moja mama, ale głównie do pomocy przy starszaku. młodszy synek od początku ładnie jadł i dobrze spał, więc było mniej nerwów. plus sutyacja była znana, wiedziałam czego mniej więcej można się spodziewać i nastawienie też było inne. ten drugi połóg wspominam o wiele lepiej :)
 
Mam nadzieję że tatusiek stanie na wysokości zadania i damy sobie radę. On żyje w słodkiej nieświadomości, nie ma raczej zielonego pojęcia o tym co może się ze mną dziać i jakie to wyzwanie w ogóle. Z resztą nie ma się co dziwić facetowi skoro nawet ja nie wiedziałam jak to wygląda. Bardzo przemilczany jest to temat. Tyle się mówi o ciąży i porodzie a o połogu cisza. Nikt mi nigdy nie powiedział o odchodach połogowych (wiedziałam że się krwawi ale nie wiedziałam że jest to tak obfite i tak długo trwa), o tym poceniu się, problemach w toalecie i milionie innych rzeczy. Ja zawsze wolę wiedzieć i nastawić się na najgorsze a potem pozytywnie się zaskoczyć. Ja wiedząc o różnych rzeczach mniej panikuję niż nie wiedząc. A o połogu nawet moja super otwarta mama mnie nie oświecała.

Napisane na SM-G955F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Mam nadzieję że tatusiek stanie na wysokości zadania i damy sobie radę. On żyje w słodkiej nieświadomości, nie ma raczej zielonego pojęcia o tym co może się ze mną dziać i jakie to wyzwanie w ogóle. Z resztą nie ma się co dziwić facetowi skoro nawet ja nie wiedziałam jak to wygląda. Bardzo przemilczany jest to temat. Tyle się mówi o ciąży i porodzie a o połogu cisza. Nikt mi nigdy nie powiedział o odchodach połogowych (wiedziałam że się krwawi ale nie wiedziałam że jest to tak obfite i tak długo trwa), o tym poceniu się, problemach w toalecie i milionie innych rzeczy. Ja zawsze wolę wiedzieć i nastawić się na najgorsze a potem pozytywnie się zaskoczyć. Ja wiedząc o różnych rzeczach mniej panikuję niż nie wiedząc. A o połogu nawet moja super otwarta mama mnie nie oświecała.

Napisane na SM-G955F w aplikacji Forum BabyBoom
też się dziwię, czemu to jest taki przemilczany temat - czy nie pasuje do słodkiej wizji macierzyństwa jak z reklamy?

pamiętam, że po pierwszym porodzie to byłam taka trochę "zła", że nikt mnie nie uprzedził, że tak może być. wszyscy rozmawiają jaki trudny i ciężki (lub łatwy) miał poród, a o połogu cisza... a przecież te pierwsze tygodnie z maluszkiem są mega ważne i trudne dla świeżo upieczonej mamy.
 
Mi o połogu wspominały siostry i jedna znajoma... Zgodnie wszystkie stwierdziły, że sam poród to jest nic w porównaniu z tym co jest po. Poród trwa ileś tam godzin, rodzisz i masz dzidziusia i wtedy się zaczyna... Nawet ostatnio położna w szkole rodzenia mówiła, że z kobiety naprawdę się leje, pierwszy tydzień to nic fajnego, ale wiadomo że wszystko mija.
A propo tego tematu. Będziecie zaopatrzone w takie podkłady na łóżko, takie większe? Nie wiem jak to wygląda ale może te które rodziły się wypowiedzą. Bo w nocy najbardziej się boję że łóżko zabrudzę czy coś... i nie wiem ile potrzeba tych podkładów poporodowych, takie a'la większe podpaski. Kupiłam na razie jedną paczkę do szpitala, ale chyba naiwna jestem mi tyle wystarczy?
Poza tym przeraża mnie to, bo właściwie odkąd dostałam okres jako nastolatka używam tylko tamponów i wizja że ze mnie coś wycieka jest dla mnie przerażająca i z pewnością będę chodzić wkurzona, no ale trzeba przeżyć...
 
Mi o połogu wspominały siostry i jedna znajoma... Zgodnie wszystkie stwierdziły, że sam poród to jest nic w porównaniu z tym co jest po. Poród trwa ileś tam godzin, rodzisz i masz dzidziusia i wtedy się zaczyna... Nawet ostatnio położna w szkole rodzenia mówiła, że z kobiety naprawdę się leje, pierwszy tydzień to nic fajnego, ale wiadomo że wszystko mija.
A propo tego tematu. Będziecie zaopatrzone w takie podkłady na łóżko, takie większe? Nie wiem jak to wygląda ale może te które rodziły się wypowiedzą. Bo w nocy najbardziej się boję że łóżko zabrudzę czy coś... i nie wiem ile potrzeba tych podkładów poporodowych, takie a'la większe podpaski. Kupiłam na razie jedną paczkę do szpitala, ale chyba naiwna jestem mi tyle wystarczy?
Poza tym przeraża mnie to, bo właściwie odkąd dostałam okres jako nastolatka używam tylko tamponów i wizja że ze mnie coś wycieka jest dla mnie przerażająca i z pewnością będę chodzić wkurzona, no ale trzeba przeżyć...
podkłady na łóżko rozkładałam tylko w pierwszym tygodniu, tak na wszelki wypadek. podkładów podporowych a la duże podpaski to już nie pamiętam dokładnie ile zużyłam, kilka paczek poszło na pewno. jedna paczka to jednak za mało, no chyba że po cc, gdzie podobno krwawi się dużo mniej. ale z doświadczenia to nie wiem, rodziłam 2 razy sn
 
reklama
Mi o połogu wspominały siostry i jedna znajoma... Zgodnie wszystkie stwierdziły, że sam poród to jest nic w porównaniu z tym co jest po. Poród trwa ileś tam godzin, rodzisz i masz dzidziusia i wtedy się zaczyna... Nawet ostatnio położna w szkole rodzenia mówiła, że z kobiety naprawdę się leje, pierwszy tydzień to nic fajnego, ale wiadomo że wszystko mija.
A propo tego tematu. Będziecie zaopatrzone w takie podkłady na łóżko, takie większe? Nie wiem jak to wygląda ale może te które rodziły się wypowiedzą. Bo w nocy najbardziej się boję że łóżko zabrudzę czy coś... i nie wiem ile potrzeba tych podkładów poporodowych, takie a'la większe podpaski. Kupiłam na razie jedną paczkę do szpitala, ale chyba naiwna jestem mi tyle wystarczy?
Poza tym przeraża mnie to, bo właściwie odkąd dostałam okres jako nastolatka używam tylko tamponów i wizja że ze mnie coś wycieka jest dla mnie przerażająca i z pewnością będę chodzić wkurzona, no ale trzeba przeżyć...

Pati podpaski poporodowe zawsze zdążysz sobie dokupić w aptece w razie czego. Ja uważam że 2 paczki to minimum. Ja spałam na ręczniku ciemnym i na tym miałam taki duży podkład wypełniony nie wiem czym. Nie ubrudziłam ani razu ale po cesarce jest mniej tych odchodów. Tamponów nie wolno używać aż do końca połogu. Jak się zmniejszy krwawienie to zwykłe podpaski i jest dobrze.
 
Do góry