karmię piersią od dnia porodu (sn) jednak w szpitalu nikt mi nie powiedział jak przystawić dziecko, czy dobrze uchwyca pierś, czy dobrze karmię... Dziecko urodziło się matutkie i po 2 dniach pani dr stwierdziła, że dziecko się nie najada - że źle karmię. Kazała po każdym karmieniu biegać do pilęgniarek żeby sparwdzały czy dziecko jest najedzone - dawały butelkę i sprawdzały czy i ile dziecko pociągnie. Po 3 karmieniach dały sobie spokój bo Małutka nie chciała butli. Więc dalej karmię piersią na żądanie - jedynie mam problem ,że nie umię przystawić dziecka na siedząco -jedynie tak jak sie nauczyłam czyli na leżąco - co uważam za dobre rozwiązanie bo dzieciątko leży sobie wygodnie obok mnie a na rękach to takie wydaje mi się powyginane... oczywiście nie zawsze było różowo - 2 razy zdażyo mi się że siedziałam w domu i ryczałam że mam mało mleka bo piersi były jak wypompowane balony - mięciutkie i sflaczałe... ale domowe sposoby - kompot jabłkowy, sok jabłkowy i herbatka z hippa i szybciutko się poprawiło. "Problem" zaczął się w 2 miesiącu jak zaczęłam wychodzić z dzieckiem "do ludzi" - na początku były to szybkie max 2 godzinne wychodne żeby zdążyć między karmieniami, ale od kiedy Mała przesypia mi całe noce wpadłam na pomysł, żeby odciągać nocne mleczko do butli i wykorzystywać je na spacerach. Teraz nie jestem ograniczona czasem - już nie biegam z wywieszonym językiem patrząc nerwowo na zegarek czy zdążę przed karmieniem czy będę biegła do domu z wrzeszczącym z głodu dzieckiem. Oczywiście nie mam potrzeby codziennie podawać butli więc Malutka chętnie ssie pierś a czasami zdaża się że chce na niej powisieć troszeczkę dłużej i się poprzytulać więc jej na to pozwalam - wychodzę z założenia że trzeba korzystać póki jeszcze jest chętna na pieszczoty... Uważam że karmienie piersią jest ok - już nawet nie patrzę przez pryzmat finansowy ale nawet w nocy wygodniej dać pierś niż gotować wodę studzić mleko - ale nie ma też co robić sobie wyrzutów że karmi się butelką. Gdybym miała problem z piersiami to wcale bym się nie męczyła tylko od razu dała butlę - szczęśliwa mama to szczęsliwe dziecko i to się sprawdza!!!!