za te szafy to ja was podziwiam
mi sie wszystko mzoe przydac, moze jeszcze zaloze, albo mam z tym wlasnie jakies wspomnienia.. to nic, ze ktos by sie tymi rzeczami jeszcze nacieszyl, bo tendencji do niszczenia nie przejawiam ;D nie potrafie sie zebrac i tyle..
a konserwa to sie tez robie, stad moje obawy przed radykalna zmiana upierzenia. etap irokeza i zielonych wlosow mam dawno za soba, ale image matki polki chyba mnie juz zmeczyl albo co.. mam takie wrazenie, ze to juz ostatni dzwonek na szalenstwo
za chwile bede biegac na szkolne zebrania, trzeba bedzie wygladac na matke, nie siostre malego. moze ta podswiadoma chec zatrzymania mlodosci daje o sobie znac, a w polaczeniu z wiosna skutkuje czyms weselszym, niz stateczny blond na glowie? nie wiem sama.
a moze to zwykla chec zmiany - skoro obciecie w rachube nie wchodzi, bo przeciez zapuszczam to choc przefarbuje
wiele lat temu zakochalam sie w pewnym wlochu. a ze oni lubia blondynki, do tego on jest rycerzem, wiec najlepiej takie z warkoczem, to odpuscilam wtedy farbowanie i ciecia. w kilka lat stalam sie blond dziewoja z wlosami do pasa
tylko, ze wloch z horyzontu zniknal, nie ma dla kogo sie starac