reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

co jesc, a czego nie

A ja jestem zdania że odmawianie sobie rzeczy niezdrowych dla malucha (nie zawsze ;)- bez przesady) jest dobrym przygotowaniem do okresu karmienia. Przecież jak się karmi to też są różne produkty których nie można jeść, bo przepłaca się to złym samopoczuciem dzieciaczka, bólem brzuszka itd- a to cena odczuwalna i to w jaki sposób.
 
reklama
tego co napisałam uczyli mnie na mikrobilogii ogólnej i żywności-jednak uwazam że to jest tak jak na ulotkach leków np. jeżeli aspiryna wywołała u kogoś uczulonego na nią zgon to to muszą zamieścić w ulotce bo inaczej jeżeli wywoła jeszcze jeden a oni tego nie napiszą to wycofają lek z rynku (dlatego te ulotki takie długie ;)) tak samo tutaj są takie przypadki zwłaszcza u ludzi z obniżoną odpornością, skoro znaleźli taką bakterię i zbadali co ona robi i zczego może powstać albo na czym to muszą o tym napisać bo jednak takie rzeczy się zdarzają -mało bo mało ale się zdarzają i wolą o tym napisać a co do tego kto co spożywa to każdy ma wolną rękę i swój rozum -oni o tym napisali i jest oki, poza tym sery pleśniowe jak sama nazwa mówi zawierają pleśń (to też przez tą bakterię, np. mleko niepastreyzowane ma trwałość 2-3 dni potem się psuje a pasteryzowane nie) a jak wiadomo pleśn nie jest zdrowa bo jak zobaczymy punkty czy nalot pleśni na wierzchu dzemu to uczą nas żeby jej nie zbierać z wierzchniej warstwy tylko taki dżem wywalić, tak samo jak owoc jeżeli ma coś z jednej strony to należy go wywalić, więc czemu sery pleśniow traktować inaczej??? ale jak piszę wyżej każdy ma swój rozum, mi na przykład po zjedzeniu kawałka takiego sera było mi nie dobrze-mało powiedziane, ale jak np. ktoś je toleruje to może to znaczyć że jego flora bakteryjna nie pozwala na to żeby się coś rozwinęlo bo stanowi świetną obronę!!

jednak osobiście w ciąży nie będę ryzykować skoro wiem o skutkach, pewnie dla tego ze źle się po nich czułam bez ciąży

:) ;)
 
Mama Boo pisze:
A ja mam takie zdanie na ten temat,ze jeśli mam ochotę np. na coca - colę tzn. że musi tam być jakiś skłądnik którego domaga się Mój (a raczej NASZ) organizm. Więc nie odmawiam sobie nawet słodyczy. A jak widzę artykuły p.t"Dieta w ciąży" to odwracam stronę. Może robię błąd, ale co ja poradzę jak mam na to ochotę ??? Jak byłam w I trymestrze i brat mi powiedział "Jak będziesz jadła tyle tych zupek z proszku to dziecko zielone urodzisz" to się poryczałam, bo ja chciałam jąz jeść a on mi takie rzeczy mówi .... Z resztą zawsze miałam tak, że codziennie dawka czekolady, coli bądź chipsów musiała być - a ważyłam (już nie;) ) najwięcej 53-4 kilo ... Tak więc - jak już było wspomniane - nie dajmy się zwriować :D

tez tak myślałam ale poczytałam i okazało się ze to trochę nieprawda... osoby starsze mają większą chrapkę na tłustości i wcale nie wychodzi im to na dobre. ja mam ciągle ochotę na chińską zupkę- a wątpie (nawet przeczytawszy ulotkę)zeby było co tam dobrego dla mnie :) ale i tak se czasami podjem ;) a coca-cola??-mniami :) to dopiero uzależnienie!! jak se chlupne to odrazu wyobrażam sobie moją postępującą osteoporozę :) :D hehehhe (zresztą pierwotnie cola była lekarstwem. a jak wiekszego dzieciaczka boli brzuszek to mu kole fundujemy ;) i po bólu)
 
No i nie wytrzymałam...posprzątąłam w domku...pożarłam obiadek i poleciałam do sklepu po litrową coca - colę a na wadzę oczek przybywa :laugh:
 
wodniczka22 pisze:
No i nie wytrzymałam...posprzątąłam w domku...pożarłam obiadek i poleciałam do sklepu po litrową coca - colę a na wadzę oczek przybywa  :laugh:

och pij słodka na zdrowie!!! :D ja mam tylko nadzieje że te świństwa we mnie zostają a nie w dziecku...
 
ja też mam taka nadzije, bo wpadłam w całkiem niezły pepsicolowy nałóg, boze niech to nie szkodzi mojej dzidzi, tylko mojej wadze i zębom ;)
 
reklama
waga i zęby to pół biedy. mój ojciec po ameryce to se kole dzień w dzień kupował bo tam za pare centów-no i ma osteoporozę. a my to chyba bardziej narażone w ciązy na próchnicę i osteoporozę. ja to muszę szybko do dentystki zeby mi wszystkie zęby zakalapućkała bo te same bekterie co próchnicę i poronienie wywołują.

przez ciebie mam chętke na kolke ;)
 
Do góry