Napiszcie ile może trwać taki skok rozwojowy
. Boję się, że przez to ciągłe noszenie i spanie ze mną w łóżku już nie będzie odwrotu. Wczoraj nasz spacer nie trwał nawet godzinę, bo był płacz, a zawsze mogłam spacerować nawet ponad 2h. Zaczyna się robić błędne koło, bo Mała ciągle ssie i marudzi. Nie wiem dlaczego, ale strasznie się denerwuje ssąc pierś. Wierci się, kręci, wygina, sapie, co chwilę puszcza brodawkę. Przez to nałyka się powietrza, robią się gazy, które ją bolą, więc znowu płacz, ssanie i końca tego nie widać. Leżenia na brzuchu nie lubi, więc odgazowywanie w ten sposób kończy się płaczem i znowu łykaniem powietrza, a pod wieczór, kiedy z piersi nie chce lecieć jest wrzask, bo głodna, to idzie butla, po której i tak nie śpi, bo ją chyba brzuch boli. Poza tym nie chce jej się odbijać po jedzeniu i często ma czkawki, które znowu powodują, że się wkurza
, a co za tym idzie, oczywiście łykanie powietrza. Smoczka wypluwa, wręcz go nienawidzi. Noż kur.... Dobrze, że chociaż jak ją wezmę na noc do łóżka, to pośpi te 3-4h, bo bym chyba się wykończyła psychicznie. A było już tak pięknie.....
No dobra, to pomarudziłam.
Kruszka, do Krynicy na wypoczynek, czy pochodzisz stamtąd?
Agusiek, a ile tego "piwa" mogę wypić? Wypiłam jedno wczoraj, ale jakiejś specjalnej różnicy w ilości pokarmu nie zauważyłam. Może trzeba je pić regularnie przez jakiś dłuższy czas? Wodę, to ja piję litrami, ale też spektakularnych efektów nie widzę. Wszyscy mówią, że im częściej przystawiasz dziecko do piersi tym więcej masz pokarmu, ale u nas to jakoś się nie sprawdza. Mała praktycznie nie odchodzi teraz od piersi, a i tak ciągle głodna "chodzi".