Melduje Maju posłusznie, że żyję ;-)
Moja psinka biedulka się męczy, ale już nie popiskuje jak wczoraj. Jak po nią przyjechaliśmy to już czekała, od razu dyla do drzwi żeby stamtąd uciec. Myślałam, że ona będzie cały dzień spać, ale bestia spała tylko w samochodzie. Narzekali na nią, bo się nie dało koło niej przejść, na wszystkich warczała. A kto by nie warczał, jakby go okaleczono. Biedna miała ropomacicze. Dobrze, że to dość szybko zauważyliśmy, bo niedługo byłoby po niej. Wygolony brzuszek, łapka też na wenflon. I do tego jeszcze ma parę zębów wyrwanych :-( Żal nam jej strasznie, ale ma to o jednym bólu, nie trzeba będzie znowu jej dawać do narkozy i znowu by się męczyła. Wcisnęliśmy jej wieczorem pyralginę pogniecioną z wodą przez strzykawkę, ale raczej i tak z bólu nie spała w nocy. Dzisiaj już coś zjadła i sama pije. A jak się jej tylko smycz pokaże to zaraz staje na równe łapy ;-)
Było też parę komicznych momentów, np. jak dostała głupiego jasia - chciała biegać, a łapy jej się rozjeżdżały
Albo już po operacji z inną sunią przyszli szwy wyciągać, to tamta zaczęła piszczeć, a moja Balbina śpiewała jej chórek
Ona tak zawsze jak inne psy piszczą albo wyją. Potem wet jej ubierał fartuszek to powiedział że ona nic nie czuje, ale jak tylko ją dotknął to się dała na niego! I na koniec hmmmm framuga jej się nie chciała cofnąć ;-) Chyba jeszcze podwójnie widziała. Grunt że przeżyła, dzisiaj jest lepiej, no to chyba się wyliże.