reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciężarówki z nerwicą

reklama
Moja córeczka jest wrażliwa, mała przylepka , ciągle chce być noszona i mieć kontakt z człowiekiem (obojętnie jakim, byle by był człowiek 😅). Nie potrafi zasnąć sama, trzeba tulić 😀 konsultowałam tez sprawę sertraliny z pediatra na wizycie kontrolnej , również powiedziała że nie wpływa to na dzieci ale mój stres mógł wpłynąć na to, że dziecko jest wrażliwe i potrzebuje tyle bliskości, bo dałam dziecku za duza dawkę tego hormonu, która przechodzi przez łożysko. Poczułam się strasznie... Ale na szczęście to już za mną, bo się leczę.

Paula, bralas do porodu i po nim, czy mialas jakas przerwę?
Nie miałam przerwy. Od 33 tc do teraz biorę codziennie 🙂 nie jestem gotowa, aby przestać brac.
 
Cześć dziewczyny,jestem tu nowa,choć czuję się jakbym należała do Waszego grona od dawien dawna.Czytam posty dziewczyn od około 2-3 lat.Najpierw chciałabym odpisać do Gosiaslomka85- to napinanie brzuszka to nic innego jak skurcze Braxtona-Hicksa-macica od 20tyg przygotowuje się w ten sposób do porodu.Nie są bolesne,ale takie mało komfortowe.Ja również je mam,zauważam,że w atakach paniki szczególnie mam napięty brzuch.Jestem w 27 tyg ciąży.
 
Jutro opiszę Wam moją historię,jest bardzo podobna do Cherie87,która jako jedna z pierwszych zapoczątkowała to forum.Ja akurat walczę z nerwicą lękową od ponad 7 lat.
 
A więc tak,pół roku po urodzeniu pierwszego syna zaczęły się moje problemy z nerwicą.Nadmieniam,że nie miałam baby bluesa,byłam mega szczęśliwa jak urodziłam.Pewnej nocy miałam koszmar,wybudziłam się,serce waliło mi jak oszalałe,myślałam,że dostaję jakiegoś zawału.Brat zawiózł mnie na pogotowie,gdzie dostałam zastrzyk z hydroxyzyny.W tym samym tyg umówiłam się do kardiologa,miałam echo,ekg-wszystko super.Doktor założył mi holtera na 24h.Szczęście w nieszczęściu,że znów złapał mnie atak tachykardii,jak się okazało - zatokowej.Tętno 180ud/min.Lekarz powiedział,że to ewidentnie rozstrojenie nerwów.Nic nie przepisał oprócz magnezu i potasu,ponieważ z sercem jako narządem wszystko było idealnie.Ale ja zamiast wziąć sobie jego słowa "do serca" to się nakręcałam i nakręcałam.Przez kolejne pół roku doprowadziłam się do takiego stanu,że bałam się wychodzić z domu,być sama.Miałam szumy w głowie,przelewania,piski w uszach,walenie serca,zachwiania równowagi,gdy się kładłam do łóżka wszystko mi w środku drżało.Nigdy tak fatalnie się nie czułam.Potem powiedziałam sobie dość,wzięłam się za siebie,zaczęłam myśleć pozytywnie.Przeszło...ale na 3 miesiące i jak mnie siekło to z podwójną siłą.Postanowiłam pójść do lekarza i wspomóc się farmakologicznie.Brałam rudotel,ale tylko przez miesiąc,bo to uzależniający silny lek oraz propranolol 10mg,który brałam przez jakieś 5lat...Sama sobie zmniejszałam dawki,aż do takiej znikomej-1/4 tabletki na noc.Po rozpoczęciu brania leków czułam,że znowu żyję.Chociaż miałam też wiele złych momentów,przestałam prowadzić auto na jakieś 3lata,rezygnowałam ze spotkań z koleżankami,na zagranicznych wakacjach siedziałam jak na szpilkach i myślałam tylko o tym,żeby przetrwać.Później zaczęłam myśleć w taki sposób,że wiecznie nie mogę tak żyć.Mąż prowadzi swoją firmę,pochłania go bez reszty,a dziecko trzeba zawiezc i przywiezc z przedszkola.Ktoś zakupy musi zrobić,a nie wiecznie mama.Czułam,że staję się gotowa,żeby stawić czoła lękom.I akurat wtedy dostałam niespodziewanie pracę w szkole,na którą czekałam chyba 6 lat po studiach mgr.Zaczęłam jeździć na nowo autem,syna do przedszkola odwozić,zaczęliśmy planować ślub z ówczesnym wtedy narzeczonym(ale byliśmy już razem 14lat) i tak zaprzątnęły te sprawy moją głowę,że nerwica nie była już aż tak dokuczliwa.Coraz częściej to ja ją zwyciężałam,a nie ona mnie.A wierzcie mi dziewczyny,że to co się ze mną działo,było tak straszne jak z najgorszych horrorów.Tylko żyłam myślami,żeby przetrwać kolejny dzień
 
W terapii z psychoterapeutą jestem od prawie 2 lat.Gdy zaczęliśmy z mężem planować drugie dziecko i już w momencie starań brałam czasem to 1/4 propranololu.Dokładnie po roku starań udało nam się zajść w ciążę,ale niestety poszło coś nie tak i serduszko nie biło w 6tyg.Musiałam mieć łyżeczkowanie,ponieważ nie mogłam sama poronić.Czasem myślę,czy to właśnie nie przez to, że brałam propranolol.A rok starań zrzucam na karby rozregulowanych hormonów.Tak jak już pisałam,jestem teraz w 27tyg ciąży.Bardzo jestem szczęśliwa.Ale mam też dziewczyny złe chwile.Mam szybszy puls,szybciej się męczę i mimo tego,że żyję z tym moim rozstrojonym serduchem już tyle lat,to i tak się denerwuję,gdy budzę się w nocy i czuję takie łup łup w klatce.
Dodatkowo przez nerwicę nabawiłam się dodatkowych skurczy serca,bardzo niemiłych,choć rzekomo niegroźnych takich przeskakiwań,aż czuję je w gardle,jakby serce mi się dławiło (kardiologa odwiedzałam jeszcze ze 3 razy).Ale najważniejszą dla mnie kwestią dziewczyny jest fakt,że od tamtego roku,od września 2020 jestem bez jakichkolwiek leków.
 
Po prostu jak łapią mnie nerwy,to rozmawiam sama ze sobą,że głupia jestem,że to tylko głowa.A jak naprawdę tak już mnie bardzo dusi w klatce a jestem np sama,to dzwonię do kogoś,albo włączam sobie muzykę lub przeglądam zdjęcia czy filmiki na telefonie z miłych wydarzeń z życia.I nawet nie wiem kiedy i mi przechodzi.Tłumaczę sobie,że czym ja się denerwuję,po co stresuję i nakręcam?
 
Hej dziewczyny
Wracam tu jak bumerang...
Ostatnio bardzo dużo stresow... Ten atak paniki, Nawrot chotoby męża... Bardzo ciezko.
Pojawiły sie mysli natretne, ze nie wytrzynam, ze sobie cos zrobie. Teraz siedzę i sie trzęsę bo sie boje o siebie i tego okruszka w brzuszku.
Maz na pewno chce mnie zrozumieć ale ciezko mu to idzie, wsparcie tez..
Napisałam juz do mojej psychiatry. Czekam by mnie gdzies wcisnęła bo terminy sa na 1,5mca.
Na codzien dobrze funkcjonuje, dobrze śpię, braekuje mi ludzi, niektórych zweryfikowala moja nerwica. Niewielu rozumie nas... Mi praca szalenie pomagala ale teraz no musze byc w domu. Do tego przeziębieni wszyscy😐
Ja nie wiem czy dam radę bez lekow😔 terapie mam ale nie oszukujmy się to dosc droga zabawa 150zeta za sesje. Chodze co 2 tyg.
Jak nie somaty, to mysli, rozpamiętywanie przeszlosci...
A ha z boku dla wszystkich jest spelniona pelna sukcesow kobieta i mama i żona.
Chce by wrocila mi sila, to poczucie szczęścia.
Pozdrawiam Was
 
reklama
Hej dziewczyny
Wracam tu jak bumerang...
Ostatnio bardzo dużo stresow... Ten atak paniki, Nawrot chotoby męża... Bardzo ciezko.
Pojawiły sie mysli natretne, ze nie wytrzynam, ze sobie cos zrobie. Teraz siedzę i sie trzęsę bo sie boje o siebie i tego okruszka w brzuszku.
Maz na pewno chce mnie zrozumieć ale ciezko mu to idzie, wsparcie tez..
Napisałam juz do mojej psychiatry. Czekam by mnie gdzies wcisnęła bo terminy sa na 1,5mca.
Na codzien dobrze funkcjonuje, dobrze śpię, braekuje mi ludzi, niektórych zweryfikowala moja nerwica. Niewielu rozumie nas... Mi praca szalenie pomagala ale teraz no musze byc w domu. Do tego przeziębieni wszyscy😐
Ja nie wiem czy dam radę bez lekow😔 terapie mam ale nie oszukujmy się to dosc droga zabawa 150zeta za sesje. Chodze co 2 tyg.
Jak nie somaty, to mysli, rozpamiętywanie przeszlosci...
A ha z boku dla wszystkich jest spelniona pelna sukcesow kobieta i mama i żona.
Chce by wrocila mi sila, to poczucie szczęścia.
Pozdrawiam Was
Gosiu,wiem co czujesz,i przez co przechodzisz,bo też miałam takie natrętne myśli...Ja niknęłam w oczach,a każdy z boku pytał,czego się denerwujesz dziewczyno jak masz dom,dziecko,faceta,niczego Ci nie brakuje.A tu niestety,ktoś kto nigdy nie przeszedł nerwicy,nie jest w stanie nas zrozumieć.Myślę,że mogłabyś dać radę bez leków,tylko byś musiała przekierować uwagę na coś innego.Mnie osobiście pomaga sprzątanie,porządkowanie,itp.Takie bardziej prace fizyczne.Wiem,ze to łatwo się pisze,ale naprawdę przechodziłam przez to samo i przechodzę jeszcze czasem,ale nauczyłam się z tym żyć i tłumaczę sobie,że to się dzieje w mojej głowie i tylko sama jestem w stanie pokonać te lęki.
 
Do góry