reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciężarówki z nerwicą

Jestem w 30t4d, tak dokładnie bo każdy dzień odliczam wpatrując się w kalendarz i licząc ile do końca. Boję się wszystkiego, wizyta starcza na pół dnia ostatnio po czym przychodzi lęk, że coś boli, że mniej się rusza, że coś złego się dzieje. Od początku pełno nerwow, bo zle przyrosty bety, w 6 tygodniu cukrzyca, potem krwotok i krwiak gigant, źle wyniki pappy i sanco i ciągle bole podbrzusza do dziś. Mam już zaświadczenie od psychiatry do cc, wstępnie planowane na połowę marca (minimalny termin to jeszcze 45 dni). Dziś miałam trzecie polowkowe, myślałam, że będzie lepiej a było... Pół dnia. Po czym znów płaczę bo do kolejnej wizyty dwa tygodnie a ja tak się boję, że coś złego się zdarzy. Przed ciąża brałam leki właśnie na zaburzenia lękowe związane ze zdrowiem, ale nigdy nie było takiej sytuacji jak teraz, gdzie każdy dzień jest dosłownie czekaniem na kolejny
Masz prawo się bać, troszkę przeszłas nie da się ukryć, więc myślę, że stres w tej sytuacji, lęk jest jak najbardziej "normalny".
Ale z drugiej strony patrząc, pomimo przeciwności wytrwalas do 30 tygodnia, każdy kolejny dzień zbliża Cie ku rozwiązaniu, a do tej pory maluszek się rozwija i nic się złego nie dzieje pomimo wszystko.
Cierpisz na lęki więc wszystko co przezywasz, przezywasz ze zdwojoną siła i stresem, my z zaburzeniami ludzie tak mamy niestety...

A jak maluszek teraz? Wszystko ok?

Ciężko cokolwiek doradzać, bo każdy z nas wie jak to jest... Powiem Ci nie martw się, wszystko będzie dobrze, a Tobie nicto nie da, bo masz w sobie zakorzeniony lęk.. Natomiast możemy sobie tu rozmawiać, wspierać się, dzielić doświadczeniami i pomagać dobrym słowem.
Nie powiem Ci nie martw się, bo każdy z lękiem wie, że to nie pomaga, ale zobacz jak już daleko zaszłas w ciąży, jeszcze moment dzieli Cie do rozwiązania. Pomysł, że jest miliony kobiet, które rodzą, setki tysięcy w tym momencie, nie jesteśmy jedyne, damy radę!
Dasz radę! Urodzisz maluszka i będzie wszystko dobrze, musisz wierzyć w to i powtarzać sobie to jak mantre ;)
 
reklama
Ja jestem w 14 tygodniu, cierpię na zaburzenia lękowe związane z objawami somatycznymi, boję się, że jestem poważnie chora, a lekarze nie wykryli albo nie nie wykryja choroby, badam się co i rusz i jak przestaje coś boleć to zaczyna co innego co nakręca spirale badań i leków.
Nie biorę leków, staram się sobie radzić choć jest ciężko, boję się że zaszkodzi to dziecku, mój stres, natomiast za wcześnie jeszcze abym zaczęła bać się porodu...
Czy Twoje lęki też były zwiazane z somatami?
Musimy sobie radzić i sobie poradzimy. Jest mnóstwo dziewczyn z lekami, które już mają porody za sobą, dały radę, to naprawdę idzie przeżyć, choć myśli podsuwaja inne scenariusze
 
@KajaKaja dziękuję za odpowiedź. Wg lekarzy z ciążą jest wszystko w porządku, ja natomiast doszukuję się nieprawidłowości i tego, że coś przegapili, że coś może się wydarzyć, że coś przeoczę. Do tego dochodzą bole podbrzusza, które nie wiem czy są tak silne czy ja je tak odczuwam. Byłam dwa tygodnie w szpitalu i przyczyny nie znaleziono, mówią że wszystko się rozciąga i stąd bóle, a ja nie wiem... Przed ciąża oczywiście też balam się chorób, każda nieprawidłowość wiązała się z rakiem.. Mam syna 6 letniego i u niego też widziałam ciężkie choroby, teraz też panikuję, jak coś go zaboli, szczególnie głowa.

Tu jednak w ciąży nic nie mogę przyspieszyć, lekarz proponuje cc dość szybko. Zostało mi w sumie 50 dni do 38 tygodnia, nie wiem czym się zająć by to przyspieszyć.

Masz jakiegoś lekarza, który rozumie, w jakim stanie jesteś?

A jak podchodzą Wasi mężowie?
 
Niestety nie mam żadnego lekarza, po porodzie chce się udać na terapię

Mój mąż w moim mniemaniu bagatelizuje moje stany i może dobrze, że się nade mną nie trzęsie, dzięki temu może jestem silniejsza... Ale jeżeli czuję się naprawdę źle to mi pomaga, chodzi ze mną do lekarzy itp.


Dziewczyny mam pytanie, czy Wam też wychodzi opryszczka na ustach teraz w ciąży? Mam tendencje do opryszczki ale teraz to jakiś koszmar, dopiero jedna zeszła i wyszła następna... Smaruje masciami, w piątek mam gina to mu powiem, że tak mi wyłaza, ale boję się o maluszka, żeby jakoś to nie przeszło na niego... Sama nie wiem czy płód jest bezpieczny kiedy pojawia się zimno.
 
Ja mam znowu zjazd psychiczny - ucisk w głowie , płakać mi się chce i generalnie mi ciężko . Nienawidzę tej choroby i ciągłej myśli „ a może jednak coś mi naprawdę jest „. „Ten głosik” mnie męczy a było już tak dobrze przez prawie 2 miesiące i znowu się dałam złapać .To prawda , że choroby psychiczne są najgorsze i najtrudniej sobie pomóc . A to połączenie nerwica i hormony ciążowe to jest kumulacja nie z tej ziemi 🤦🏻‍♀️
 
Ja mam znowu zjazd psychiczny - ucisk w głowie , płakać mi się chce i generalnie mi ciężko . Nienawidzę tej choroby i ciągłej myśli „ a może jednak coś mi naprawdę jest „. „Ten głosik” mnie męczy a było już tak dobrze przez prawie 2 miesiące i znowu się dałam złapać .To prawda , że choroby psychiczne są najgorsze i najtrudniej sobie pomóc . A to połączenie nerwica i hormony ciążowe to jest kumulacja nie z tej ziemi 🤦🏻‍♀️
Feline, kto jak kto ale ja doskonale wiem coś o tym. Człowiek myśli, że jest w stanie to ogarnąć ale jest to tak ciężkie, że masakra. 10 razy dziennie zmieniam zdanie czy dam radę bez leków. Raz mowie sobie ze wytrwam a za chwilę, ze nie wytrzymam ani chwili dłużej... i tak od ponad tygodnia. Mam konika z natrętami dotyczącymi zrobienia sobie krzywdy. Dziś rozmawiałam z psychoterapeuta. Popłakałam się bo boje się tych myśli strasznie. Mimo, iż każdy zapewnia, że nie są prawdziwe ja nie mogę w to do końca uwierzyć. Moja zalękniona głowa nie jest w stanie przyjąć tego do wiadomości i zaakceptować. Tez nienawidze tej choroby. Niech ja szlak trafi.
 
Feline, kto jak kto ale ja doskonale wiem coś o tym. Człowiek myśli, że jest w stanie to ogarnąć ale jest to tak ciężkie, że masakra. 10 razy dziennie zmieniam zdanie czy dam radę bez leków. Raz mowie sobie ze wytrwam a za chwilę, ze nie wytrzymam ani chwili dłużej... i tak od ponad tygodnia. Mam konika z natrętami dotyczącymi zrobienia sobie krzywdy. Dziś rozmawiałam z psychoterapeuta. Popłakałam się bo boje się tych myśli strasznie. Mimo, iż każdy zapewnia, że nie są prawdziwe ja nie mogę w to do końca uwierzyć. Moja zalękniona głowa nie jest w stanie przyjąć tego do wiadomości i zaakceptować. Tez nienawidze tej choroby. Niech ja szlak trafi.

Ja tez sobie dzisiaj popłakałam z bezsilności i ze złości . Właśnie - niech ja szlag trafi .
 
reklama
Do góry