reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciężarówki z nerwicą

Ja również sobie popłakałam, też mam zjazd psychiczny, jest kiepsko, a nawet bardzo...
Zastanawia mnie czy będzie jeszcze lepiej kiedyś

Oj będzie i gorzej , ale będzie tez i lepiej [emoji53].
Niestety nerwica plus ciąża to huśtawka nastrojów razy dwa , wiec musimy się przygotować na wszystko.
Ale nie dajemy się i walczymy [emoji123][emoji123][emoji123]
 
reklama
Dziewczyny czy Was też martwią tylko niektóre problemy?
W tej ciąży dają mi w kość moje nerki, są duże szanse na dużo wcześniejszą cesarkę. Do tego moje starsze dziecko przyniosło do domu rumień. Oczywiście martwię się tym wszystkim ale z rozsądkiem. Jestem dobrej myśli.
Z drugiej strony jakaś bzdura zabiera mi pół dnia, siedzę w panicznym lęku.
Mój mąż stwierdził wczoraj, że na siłę szukam w naszym życiu problemów.
 
Nerwicę można wyleczyć, albo zaleczyć w dużym stopniu - to jest wszystko kwestią zmiany myślenia i robienia tego, czego się boisz. Miałam ataki paniki, nerwicę serca. W ekstremalnych sytuacjach jest ciężko, ale generalnie polecam psychoterapię przede wszystkim.
 
Hej dziewczyny. Dołączam do Was niestety 😣 przed ciążą leczyłam się lekami grupy SSRI, konkretnie Sertalina, zaburzenia depresyjno lękowe. Zaczęło się od jednej natrętnej myśli, mianowicie w jednym dniu po przeczytaniu jakiegoś posta o miłości na Facebooku zaczęłam się zastanawiać czy kocham swojego partnera. Zaczęło się, bóle żołądka, wymioty, omdlenia, duszności, nie wiedziałam co jest prawdą a co iluzją. Po terapii lekami i psychoterapii objawu ustąpiły. Zaszłam w ciążę, której oboje pragnęliśmy, byłam najszczęśliwsza i spokojna, bez żadnych myśli, wątpliwości czy obaw. Delikatny nawrót miał miejsce w listopadzie, wtedy to moja psychiatra kazała wrócić do leków, byłam wtedy w 18 tygodniu ciąży. Znów odpuściło i było ok. Teraz jestem w 28 i od kilku dni znów jest do bani, kolejny raz dałam się podejść tej podstępnej chorobie i uwierzyłam, że tym razem to może być prawda, choć wiem, że sytuacja jest irracjonalna to jednak nadal się męczę i nie przechodzi. Za zgodą lekarza zwiększyliśmy dawkę leku do 100. Błagam wesprzyjcie jakoś bo czuję się źle, czy na poprawę będę znów musiała czekać kilka tygodni czy myślicie, że za kilka dni ta 100 choć trochę zaskoczy i wyciszy objawu? To jest tak niedorzeczne, choć wiem, że mam zaburzenie to kolejny raz zastanawiam się "a co jeśli nie mam, tylko po prostu go nie Kocham" to jakaś paranoja!!! 😪😪
 
Witajcie, jestem w 21 tygodniu swojej pierwszej ciąży. Oczywiście całe życie zmagam się z chyba wszystkimi odmianami nerwicowymi od nerwicy natręctw, przez lękową i kończąc na hipochondrii. Dokładnie do 20.12 ciąża przebiegała wspaniale, zero uciążliwych dolegliwości, psychicznie też euforia. Tego dnia jednak miałam kilka epizodów nierównego bicia serca. Święta wiadomo, z bani. Moja ginekolog skierowała mnie na badanie elektrolitów i tsh. Badania w normie. Biorę jednak potężne dawki magnezu, licząc, że mi pomoże. Nie wytrzymałam i jestem świeżo po konsultacji z kardiologiem, miałam holtera i echo. Diagnoza : dodatkowe skurcze komorowe. Leczenie: zero. Pani kardiolog stwierdziła, że to nie jest groźne odchylenie od normy i muszę nauczyć się to ignorować. W ciąży i tak nie mogę przyjmować na to leków ( zresztą według niej to w ogóle nie kwalifikuje się do leczenia). Czy któraś z Was miała lub ma problem z arytmią, niemiarowym biciem serca, uczuciem zatrzymania się serca? nie umiem tego ignorować, a gdy jest gorzej to zamiast się uspokajać, to jeszcze bardziej się nakręcam. Najgorsze jest to, że "atak" dopada mnie w spoczynku i oczywiście w nocy. Nie mogę przez to spać, jestem wykończona, czuję, ze psychika mi pada, boję się, ze lekarz mnie po prostu olał, a w rzeczywistości to coś, co może zagrażać mi i dziecku. Pomocy
😞
Dodam, ze nigdy nie miałam problemów z sercem, ciśnienie książkowe, wręcz w stronę niskiego.
 
Witajcie, jestem w 21 tygodniu swojej pierwszej ciąży. Oczywiście całe życie zmagam się z chyba wszystkimi odmianami nerwicowymi od nerwicy natręctw, przez lękową i kończąc na hipochondrii. Dokładnie do 20.12 ciąża przebiegała wspaniale, zero uciążliwych dolegliwości, psychicznie też euforia. Tego dnia jednak miałam kilka epizodów nierównego bicia serca. Święta wiadomo, z bani. Moja ginekolog skierowała mnie na badanie elektrolitów i tsh. Badania w normie. Biorę jednak potężne dawki magnezu, licząc, że mi pomoże. Nie wytrzymałam i jestem świeżo po konsultacji z kardiologiem, miałam holtera i echo. Diagnoza : dodatkowe skurcze komorowe. Leczenie: zero. Pani kardiolog stwierdziła, że to nie jest groźne odchylenie od normy i muszę nauczyć się to ignorować. W ciąży i tak nie mogę przyjmować na to leków ( zresztą według niej to w ogóle nie kwalifikuje się do leczenia). Czy któraś z Was miała lub ma problem z arytmią, niemiarowym biciem serca, uczuciem zatrzymania się serca? nie umiem tego ignorować, a gdy jest gorzej to zamiast się uspokajać, to jeszcze bardziej się nakręcam. Najgorsze jest to, że "atak" dopada mnie w spoczynku i oczywiście w nocy. Nie mogę przez to spać, jestem wykończona, czuję, ze psychika mi pada, boję się, ze lekarz mnie po prostu olał, a w rzeczywistości to coś, co może zagrażać mi i dziecku. Pomocy
😞
Dodam, ze nigdy nie miałam problemów z sercem, ciśnienie książkowe, wręcz w stronę niskiego.
Hey! Ja tak miałam i chyba dużo osób tutaj również. Dopóki będziesz się nakręcac te dodatkowe skurcze mogą pojawiać się częściej. Jak tylko się mocniej zdenerwowałam od razu się pojawiały, ale też w chwilach kiedy byłam spokojna.. uczucie jakby zatrzymania na chwilę serca, potem dwa szybkie niemiarowe uderzenia i znowu zatrzymanie. Okropne, ale jak przestałam się na nich skupiać to przeszło, teraz pojawiają się bardzo sporadycznie i nic sobie z tego nie robię. Też przeszłam szereg badań swojego czasu w tym kierunku i tak samo jak Ci lekarz powiedział że tego się nie leczy, że te skurcze są niegroźne i dużo osób tak ma. PS. Moja mama np tez😉
 
Hey! Ja tak miałam i chyba dużo osób tutaj również. Dopóki będziesz się nakręcac te dodatkowe skurcze mogą pojawiać się częściej. Jak tylko się mocniej zdenerwowałam od razu się pojawiały, ale też w chwilach kiedy byłam spokojna.. uczucie jakby zatrzymania na chwilę serca, potem dwa szybkie niemiarowe uderzenia i znowu zatrzymanie. Okropne, ale jak przestałam się na nich skupiać to przeszło, teraz pojawiają się bardzo sporadycznie i nic sobie z tego nie robię. Też przeszłam szereg badań swojego czasu w tym kierunku i tak samo jak Ci lekarz powiedział że tego się nie leczy, że te skurcze są niegroźne i dużo osób tak ma. PS. Moja mama np tez😉

Nawet nie wiesz, jaką ulgę poczułam. niby to słowa lekarza powinny być najbardziej istotne. Ale jakoś bardziej przemawia do mnie to co mi napisałaś, niż zapewnienia lekarzy. Bardzo Ci dziękuję :)
 
Nawet nie wiesz, jaką ulgę poczułam. niby to słowa lekarza powinny być najbardziej istotne. Ale jakoś bardziej przemawia do mnie to co mi napisałaś, niż zapewnienia lekarzy. Bardzo Ci dziękuję :)
Dla pocieszenia dodam od siebie, że ja również tak mam, aktualnie 16 tydzień ciąży. Arytmie niemalże codziennie, przed ciążą sporadycznie raz na miesiąc, w ciąży praktycznie codziennie... Nawet leżącz wybudza mnie też to ze snu. Ale uczę się je ignorować i nawet dobrze mi to idzie. Polecam powtarzać sobie, że taki nasz urok, że jedyne co możemy zrobić to zaakceptować te dodatkowe skurcze i nauczyć się z nimi żyć. Trzymam kciuki żebyś się tak tym nie zamartwiala
 
Dla pocieszenia dodam od siebie, że ja również tak mam, aktualnie 16 tydzień ciąży. Arytmie niemalże codziennie, przed ciążą sporadycznie raz na miesiąc, w ciąży praktycznie codziennie... Nawet leżącz wybudza mnie też to ze snu. Ale uczę się je ignorować i nawet dobrze mi to idzie. Polecam powtarzać sobie, że taki nasz urok, że jedyne co możemy zrobić to zaakceptować te dodatkowe skurcze i nauczyć się z nimi żyć. Trzymam kciuki żebyś się tak tym nie zamartwiala

Bardzo Ci dziękuję, to dla mnie niesamowicie budujące. Dajecie mi nadzieję, że może jednak nie zwariuję :p
 
reklama
Bardzo Ci dziękuję, to dla mnie niesamowicie budujące. Dajecie mi nadzieję, że może jednak nie zwariuję :p
No właśnie mi w ciąży też to się nasililo, ale jakoś próbowałam to ignorować. Teraz mi się przypomniało że i moja siostra też miala kiedyś takie dolegliwości i panikowala, przestała jakoś zwracać na to uwagę i jej przeszło, teraz już o tym nie mówi:)
 
Do góry