Moja ginekolog namawiała mnie na poród naturalny, bo pierwszy był ok i nie trwał długo, a drugi jest łatwiejszy i mam krótką szyjkę macicy więc powinno być ok. Ja też wolę naturalny, bo wiem co mnie czeka (jest do przejścia, ból po porodzie idzie w zapomnienie i co najważniejsze od razu jest się sprawnym) a cesarka to jednak operacja, narkoza, szew i dłuższe dochodzenie do siebie. Ja po urodzeniu mojego synka poszłam z sali porodowej na oddział położniczy jak gdyby nigdy nic i od razu byłam w stanie się nim zająć.
Mam poczucie, że lykam mnóstwo tabletek, magnez, witaminę D3, nospę, luteine, teraz dojdzie żelazo, asertin, antybiotyk i probiotyki, o fuck trochę tego jest.... No ale jak trzeba to trzeba.
Psychiatra kazała mi pobrać relanium przez te dni kiedy źle się czuje żeby się wyciszyć....Ale narazie się wstrzymuję...