Też bałam się że za szybko urodzę. A do tego doszła cukrzyca i lęk przed porodem w innym szpitalu niż do tej pory. A gdy jestem na lekach wszystko się wyciszyło. Już tak się nie boję. Często rozmawiam ze swoim maleństwem, proszę o pomoc innych - szczególnie moje dzieciaki, bo mają na tyle dużo lat że mogą mi pomóc w domowych obowiązkach. Mam też super teściową której powiedziałam co mi dolega i też obiecała pomóc gdy urodzę no i jak do porodu coś będzie nie tak to też pomoże. Byłam też u psychologa i nadal mam zamiar do niego chodzić. Po porodzie będę chodziła na psychoterapię. Codziennie mówię sobie że jestem silna i dam radę pokonać chorobę i to pomaga. Mąż również zmienił stosunek do mnie i teraz widzę że chcę mi pomóc bo wcześniej bywało różnie.
Moja rada dla Ciebie jest taka abyś nigdy się nie poddawała. To choroba jak każda inna i trzeba z nią walczyć. Znam, głównie kobiety, które wygrały z nerwicą. I Ty, ja czy inne kobietki też to zrobimy. Jesteśmy silne i tylko to się liczy
. Nigdy też nie odrzucaj pomocy i nie wstydź się o nią prosić. Świadomość że jest ktoś kto pomoże gdy mamy wszystkiego dość jest bezcenna. Trzymaj się cieplutko.