- Dołączył(a)
- 25 Wrzesień 2019
- Postów
- 8
Bardzo dziękuję Tobie za tę opinię. Jestem tutaj bo zrobiłam dokładnie tak jak napisałaś po moim pierwszym silnym ataku paniki, przez który przez dobre 30 minut myślałam, że umieram. Trafiłam do kiepskiej psychiatry, która 20 latce przepisała xanax. Dziękuję Bogu do dzisiaj, że udało mi się racjonalnie podejść do tego leku jednak uzależnił mnie psychicznie tak mocno, że przez 5 lat nosiłam go w torebce. Dopiero mój obecny mąż widząc to, googlując czym jest ten lek, wziął mnie za ręce i powiedział DASZ RADĘ BEZ NIEGO. I po prostu wyrzucił to do kosza. I miał rację.Jednego nie rozumiem na tym forum. Skoro tak bardzo chcecie brac leki i uwazacie, ze to konieczne, po co kogos pytac co kto o tym mysli i czy w ciazy mozna je brac. Potrzebujecie na sile poparcia w tym, ze leki nie szkodza dziecku, ze sa ok. To zapewne uspokaja, ale w takim razie nie widze sensu w klotniach jesli ktos ma odmienne zdanie.
Pisalam juz wiele razy forum powinno podnosic na duchu jednak tylko pojedyncze Panie dziela sie dobrymi przezyciami.
Mnie bardzo motywuje, ze komus sie udało chociaz lepiej poczuc czy powoli wychodzic z tego. Bo sie da !
Teraz zrobi sie burza, ale jesli zaburzenia sa tak silne , Sa proby samobójcze i inne 'kwiatki' to decyzja o dziecku jest baaardzo odpowiedzialna i powinno sie byc przygotowana na nia w 100%. Lekarz i terapeuta tez powinni wyrazic swoje zdanie w tym temacie. Kazda z nas wie, ze sa okresy lepszego samopoczucia, a zaraz jest gorzej. Jednak takie skrajne sytuacje wymagaja dlugoletniej terapii, farmakologii, a dopiero pozniej planowania przyszlosci i uderzenia sie w pierś czy jestesmy w tym momencie gotowi byc odpowiedzialnym nie tylko za siebie, ale tez dziecko. Bo nasz stan psychiczny moze sie bardzo mocno na nim odbic.
Jestescie silne i dacie rade. Dzielmy sie tym jak sobie pomoc, to ze kazda ma inny problem to nie znaczy, ze to wszystko nie ma wspolnego mianownika. Jednemu pomoze co innego, ale warto powiedziec co przynioslo ulge, żeby chociaz druga strona mogla sprobowac. Jednak uwazam, ze nie mozna zamykac sie tylko na lek i koniec. Oczywiscie, ze pomaga. Ja tez znam doskonale to uczucie. Wtedy nawet terapii nie potrzeba. Ale jesli tak uwazamy, bierzmy go i tyle, poprostu.
Jestem pewna, ze wiekszosc zaczela od lekow niz psychologa, psychoterapeuty.
Ja również trafiłam na kiepskiego terapeutę. Rok czasu analizowałam relacje z rodzicami, rodzeństwem, mężem, co wpedzalo mnie w większe strapienia i rozterki. Ciągnęło mnie bardzo do terapii poznawczo bebehawioralnej i pożegnałam się z moim terapeutą a trafilam na sesje online.
Wystarczyło 5 spotkań. Kilka podręczników , które dostałam od terapeutki, wielka jej charyzma, wiara we mnie i totalna zmiana sposobu myślenia.
Wiem czym jest lęk przed lękiem, wiem jak to jest nie wychodzić z domu, nie chodzić do kina, galerii na zakupy, nie jeździć windą, rezygnować z wakacji. Wiem jak to jest nie spać w nocy, wiem jak to jest mieć nieuzasadnione wybuchy złości, nadinterpretowywać zachowania ludzi wokół. Wiem jak to jest gdy nagle pocą się dłonie i przyspiesza oddech nie wiedzieć dlaczego. Mój post miał na celu udowodnienie Wam, że się da.
Bardzo się cieszę, że kilka z Was odezwało się do mnie w wiadomości prywatnej. Chce Wam pomóc z całych sił.
Co do decyzji o dziecku i problemach - dziewczyny pamiętajcie, że pojawienie się maleństwa na świecie dopiero robi rewolucję - nie ciąża. Ona to pikuś w porównaniu do tego jakie wyzwanie stoi przed nami. Dlatego namawiam Was serdecznie na terapię, na pracę nad sobą nawet jeżeli w początkowym etapie należy brać leki. A nawet na modlitwę, która również jest pomocna. Zawierzenie siebie i swojej sytuacji Stwórcy daje również silne wzmocnienie.
Podkreślam raz jeszcze - nie generalizuję, złozone przypadki wymagają zupełnie innego podejścia.