reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciężarówki z nerwicą

Jednego nie rozumiem na tym forum. Skoro tak bardzo chcecie brac leki i uwazacie, ze to konieczne, po co kogos pytac co kto o tym mysli i czy w ciazy mozna je brac. Potrzebujecie na sile poparcia w tym, ze leki nie szkodza dziecku, ze sa ok. To zapewne uspokaja, ale w takim razie nie widze sensu w klotniach jesli ktos ma odmienne zdanie.
Pisalam juz wiele razy forum powinno podnosic na duchu jednak tylko pojedyncze Panie dziela sie dobrymi przezyciami.
Mnie bardzo motywuje, ze komus sie udało chociaz lepiej poczuc czy powoli wychodzic z tego. Bo sie da !

Teraz zrobi sie burza, ale jesli zaburzenia sa tak silne , Sa proby samobójcze i inne 'kwiatki' to decyzja o dziecku jest baaardzo odpowiedzialna i powinno sie byc przygotowana na nia w 100%. Lekarz i terapeuta tez powinni wyrazic swoje zdanie w tym temacie. Kazda z nas wie, ze sa okresy lepszego samopoczucia, a zaraz jest gorzej. Jednak takie skrajne sytuacje wymagaja dlugoletniej terapii, farmakologii, a dopiero pozniej planowania przyszlosci i uderzenia sie w pierś czy jestesmy w tym momencie gotowi byc odpowiedzialnym nie tylko za siebie, ale tez dziecko. Bo nasz stan psychiczny moze sie bardzo mocno na nim odbic.

Jestescie silne i dacie rade. Dzielmy sie tym jak sobie pomoc, to ze kazda ma inny problem to nie znaczy, ze to wszystko nie ma wspolnego mianownika. Jednemu pomoze co innego, ale warto powiedziec co przynioslo ulge, żeby chociaz druga strona mogla sprobowac. Jednak uwazam, ze nie mozna zamykac sie tylko na lek i koniec. Oczywiscie, ze pomaga. Ja tez znam doskonale to uczucie. Wtedy nawet terapii nie potrzeba. Ale jesli tak uwazamy, bierzmy go i tyle, poprostu.

Jestem pewna, ze wiekszosc zaczela od lekow niz psychologa, psychoterapeuty.
Bardzo dziękuję Tobie za tę opinię. Jestem tutaj bo zrobiłam dokładnie tak jak napisałaś po moim pierwszym silnym ataku paniki, przez który przez dobre 30 minut myślałam, że umieram. Trafiłam do kiepskiej psychiatry, która 20 latce przepisała xanax. Dziękuję Bogu do dzisiaj, że udało mi się racjonalnie podejść do tego leku jednak uzależnił mnie psychicznie tak mocno, że przez 5 lat nosiłam go w torebce. Dopiero mój obecny mąż widząc to, googlując czym jest ten lek, wziął mnie za ręce i powiedział DASZ RADĘ BEZ NIEGO. I po prostu wyrzucił to do kosza. I miał rację.

Ja również trafiłam na kiepskiego terapeutę. Rok czasu analizowałam relacje z rodzicami, rodzeństwem, mężem, co wpedzalo mnie w większe strapienia i rozterki. Ciągnęło mnie bardzo do terapii poznawczo bebehawioralnej i pożegnałam się z moim terapeutą a trafilam na sesje online.

Wystarczyło 5 spotkań. Kilka podręczników , które dostałam od terapeutki, wielka jej charyzma, wiara we mnie i totalna zmiana sposobu myślenia.

Wiem czym jest lęk przed lękiem, wiem jak to jest nie wychodzić z domu, nie chodzić do kina, galerii na zakupy, nie jeździć windą, rezygnować z wakacji. Wiem jak to jest nie spać w nocy, wiem jak to jest mieć nieuzasadnione wybuchy złości, nadinterpretowywać zachowania ludzi wokół. Wiem jak to jest gdy nagle pocą się dłonie i przyspiesza oddech nie wiedzieć dlaczego. Mój post miał na celu udowodnienie Wam, że się da.

Bardzo się cieszę, że kilka z Was odezwało się do mnie w wiadomości prywatnej. Chce Wam pomóc z całych sił.

Co do decyzji o dziecku i problemach - dziewczyny pamiętajcie, że pojawienie się maleństwa na świecie dopiero robi rewolucję - nie ciąża. Ona to pikuś w porównaniu do tego jakie wyzwanie stoi przed nami. Dlatego namawiam Was serdecznie na terapię, na pracę nad sobą nawet jeżeli w początkowym etapie należy brać leki. A nawet na modlitwę, która również jest pomocna. Zawierzenie siebie i swojej sytuacji Stwórcy daje również silne wzmocnienie.

Podkreślam raz jeszcze - nie generalizuję, złozone przypadki wymagają zupełnie innego podejścia.
 
reklama
Jednego nie rozumiem na tym forum. Skoro tak bardzo chcecie brac leki i uwazacie, ze to konieczne, po co kogos pytac co kto o tym mysli i czy w ciazy mozna je brac. Potrzebujecie na sile poparcia w tym, ze leki nie szkodza dziecku, ze sa ok. To zapewne uspokaja, ale w takim razie nie widze sensu w klotniach jesli ktos ma odmienne zdanie.
Pisalam juz wiele razy forum powinno podnosic na duchu jednak tylko pojedyncze Panie dziela sie dobrymi przezyciami.
Mnie bardzo motywuje, ze komus sie udało chociaz lepiej poczuc czy powoli wychodzic z tego. Bo sie da !

Teraz zrobi sie burza, ale jesli zaburzenia sa tak silne , Sa proby samobójcze i inne 'kwiatki' to decyzja o dziecku jest baaardzo odpowiedzialna i powinno sie byc przygotowana na nia w 100%. Lekarz i terapeuta tez powinni wyrazic swoje zdanie w tym temacie. Kazda z nas wie, ze sa okresy lepszego samopoczucia, a zaraz jest gorzej. Jednak takie skrajne sytuacje wymagaja dlugoletniej terapii, farmakologii, a dopiero pozniej planowania przyszlosci i uderzenia sie w pierś czy jestesmy w tym momencie gotowi byc odpowiedzialnym nie tylko za siebie, ale tez dziecko. Bo nasz stan psychiczny moze sie bardzo mocno na nim odbic.

Jestescie silne i dacie rade. Dzielmy sie tym jak sobie pomoc, to ze kazda ma inny problem to nie znaczy, ze to wszystko nie ma wspolnego mianownika. Jednemu pomoze co innego, ale warto powiedziec co przynioslo ulge, żeby chociaz druga strona mogla sprobowac. Jednak uwazam, ze nie mozna zamykac sie tylko na lek i koniec. Oczywiscie, ze pomaga. Ja tez znam doskonale to uczucie. Wtedy nawet terapii nie potrzeba. Ale jesli tak uwazamy, bierzmy go i tyle, poprostu.

Jestem pewna, ze wiekszosc zaczela od lekow niz psychologa, psychoterapeuty.
Bardzo nie podoba mi się, gdy ktoś na grupie takiej jak ta pisze, ze ktoś nie powinien się decydować na dziecko itp. Oczywiście czas depresji i nerwicy to nie jest czas na dziecko, ale większość z nas tutaj zdecydowała się na macierzyństwo po odstawieniu lub ustabilizowaniu stanu. Nie wiem jak większość tutaj, ale ja po pierwszym ataku paniki od razu udałam się na terapie, a leki były już dla mnie ostatecznością. Dostałam je bo nie spałam w ogóle. Także każda sytuacja jest inna.
 
Bardzo nie podoba mi się, gdy ktoś na grupie takiej jak ta pisze, ze ktoś nie powinien się decydować na dziecko itp. Oczywiście czas depresji i nerwicy to nie jest czas na dziecko, ale większość z nas tutaj zdecydowała się na macierzyństwo po odstawieniu lub ustabilizowaniu stanu. Nie wiem jak większość tutaj, ale ja po pierwszym ataku paniki od razu udałam się na terapie, a leki były już dla mnie ostatecznością. Dostałam je bo nie spałam w ogóle. Także każda sytuacja jest inna.

ja byłam ustabilizowana, psychiatra powiedział żeby starać się o dziecko bo to jest ten czas i co? I po kilku tygodniach ciąży depresja mnie tak walnęła że nie wiedziałam co się dzieje...
Także nie jesteśmy w stanie przewidzieć co się będzie działo w trakcie ciąży
 
ja byłam ustabilizowana, psychiatra powiedział żeby starać się o dziecko bo to jest ten czas i co? I po kilku tygodniach ciąży depresja mnie tak walnęła że nie wiedziałam co się dzieje...
Także nie jesteśmy w stanie przewidzieć co się będzie działo w trakcie ciąży
Bo te choroby maja to do siebie, ze przychodzą kiedy chcą, nagle i nie pytają czy jest dobry czas... wiem cos o tym
 
To prawda, nikt o zdrowych zmysłach nie stara się o maleństwo w kryzysie, a w remisji. Sama czekałam na zielone światło od psychiatry żeby zacząć się starać. Do pierwszego ataku było wszystko w porządku, teraz lęk przed lękiem. Walczę bez leków, wróciłam do terapii. Zazdroszczę osobą, którym sama terapia pomogła, bo ja chodziłam na nią od września 2018 do czerwca 2019 regularnie i było wszystko w porządku, a znów to ***** próbuje mnie atakować i straszyć. Terapia też jest kosztowna, bo godzinne spotkanie to wydatek 150 zł... Same spotkania teraz z terapeuta niekoniecznie dla mnie są przyjemne, bo pojawiają się łzy... Z jednej strony rozumiem, że leki nie rozwiązują problemu i terapia jest ważna oraz praca nad sobą. Często jednak są niezbędne żeby ruszyć do przodu. Nie atakujcie się nawzajem dziewczyny, każda z nas chce być jak najlepszą mamą dla swojego maleństwa. Wspierajmy się wzajemnie, dzielmy doświadczeniami z szacunkiem.
 
To prawda, nikt o zdrowych zmysłach nie stara się o maleństwo w kryzysie, a w remisji. Sama czekałam na zielone światło od psychiatry żeby zacząć się starać. Do pierwszego ataku było wszystko w porządku, teraz lęk przed lękiem. Walczę bez leków, wróciłam do terapii. Zazdroszczę osobą, którym sama terapia pomogła, bo ja chodziłam na nią od września 2018 do czerwca 2019 regularnie i było wszystko w porządku, a znów to ***** próbuje mnie atakować i straszyć. Terapia też jest kosztowna, bo godzinne spotkanie to wydatek 150 zł... Same spotkania teraz z terapeuta niekoniecznie dla mnie są przyjemne, bo pojawiają się łzy... Z jednej strony rozumiem, że leki nie rozwiązują problemu i terapia jest ważna oraz praca nad sobą. Często jednak są niezbędne żeby ruszyć do przodu. Nie atakujcie się nawzajem dziewczyny, każda z nas chce być jak najlepszą mamą dla swojego maleństwa. Wspierajmy się wzajemnie, dzielmy doświadczeniami z szacunkiem.
Asiu czy możesz napisać w jakim nurcie prowadzona jest Twoja terapia? Ja uczestniczyłam w swojej również przez długi czas a lęk przed lękiem jaki był taki był. Jej celem było również wywołanie płaczu terapeutycznego, jednak nie tędy droga. Terapia poznawczo behawioralna pomogła mi w przeciągu 5 spotkań. Nie jest to magiczna różdżka, bo ciągle pracuję nad sobą ale nie wiesz ile mi daje wiedza na temat mechanizmu lęku jaką posiadłam dzięki niej. Ja panicznie ale to panicznie bojąca się latać szukam właśnie biletów na jakiś krótki rejs a do lęku zupełnie zmieniłam podejście. Jeżeli masz ochotę to napisz do mnie na priv [emoji4] Zaburzenia lękowe są całkowicie wyleczalne i doskonale poddają się terapii.
 
Cześć... Bardzo dawno nie było mnie tu... Niestety nie bardzo mam czas.... Mój synek przyszedł na świat 26.06.19r ważył 3400 i miał 52 cm... 10 punktów.... Od 14 tygodnia brałam setaloft.... Biorę do dziś, pomimo tego że karmie.... Tylko schodze ze 125.. I obecnie jestem na 50mg... Mam nadzieję że wkrótce dostawie... Niestety na wizytę nie ma czasu..... stety Jestem bardzo szczęśliwa
 
Mój synek Antoni.....
IMG_20190914_193255.jpg
 
reklama
Cześć... Bardzo dawno nie było mnie tu... Niestety nie bardzo mam czas.... Mój synek przyszedł na świat 26.06.19r ważył 3400 i miał 52 cm... 10 punktów.... Od 14 tygodnia brałam setaloft.... Biorę do dziś, pomimo tego że karmie.... Tylko schodze ze 125.. I obecnie jestem na 50mg... Mam nadzieję że wkrótce dostawie... Niestety na wizytę nie ma czasu..... stety Jestem bardzo szczęśliwa
Śliczny chłopczyk :). Można wiedzieć jaką dawkę setaloftu brałaś w ciąży i jak się czułaś? Też biorę ten lek ;)
 
Do góry