Magda - przyłączam się do Ciebie :-) bardzo bardzo polecam nosidełka (nie wisidełka) i chusty. Świetna sprawa. Oczywiście nie chodzi o to, żeby się jakoś przekonywać na siłę, bo ważne jest to żeby korzystać z rzeczy które się czuje.
Akurat sama mam spore problemy z kręgosłupem i oczywiście przy dzieciach się pogłębiły, ale to efekt nierównego obciążania, co jest prawie nie do uniknięcia (szczególnie przy przytulastym starszaku). Dobrze związana chusta (tak jak dobre nosiło) obciąża równomiernie, wobec czego dla kręgosłupa jest prawie obojętna.
I u mnie też świetnie sprawdziła się przy córce, a przy synku była niezastąpiona (prawie nie korzystałam z wózka - tak było szybciej i spokojniej). Teraz jest już ganiający, więc sporadycznie go noszę (i to raczej w nosidle), ale do opanowania histerii dalej chusta jest najlepsza :-)
Nosidełko natomiast to było dla mnie odkrycie jeśli chodzi o troszkę starsze dzieci (siedzące), bo w porównaniu do chusty, jest bajecznie proste w obsłudze. Przy czym bardzo długo nie moglam znaleźć takiego w którym byłoby mi wygodnie (jestem drobna i większość nie pasowała mi w ramionach).
Co do cen - moja chusta to tkana Natibaby , dałam za nią ok 250 zł, teraz widzę, że są oferty poniżej 200 zł. Polecam z zupełnie czystym sumieniem :-)
Nosiło - mam Manduca, kupiłam używane za 350 zł. Ma mankamenty, więc polecam wszystkim zainteresowanym sprawdzić inne dostępne opcje (np. Tula, Bondolino).
Akurat sama mam spore problemy z kręgosłupem i oczywiście przy dzieciach się pogłębiły, ale to efekt nierównego obciążania, co jest prawie nie do uniknięcia (szczególnie przy przytulastym starszaku). Dobrze związana chusta (tak jak dobre nosiło) obciąża równomiernie, wobec czego dla kręgosłupa jest prawie obojętna.
I u mnie też świetnie sprawdziła się przy córce, a przy synku była niezastąpiona (prawie nie korzystałam z wózka - tak było szybciej i spokojniej). Teraz jest już ganiający, więc sporadycznie go noszę (i to raczej w nosidle), ale do opanowania histerii dalej chusta jest najlepsza :-)
Nosidełko natomiast to było dla mnie odkrycie jeśli chodzi o troszkę starsze dzieci (siedzące), bo w porównaniu do chusty, jest bajecznie proste w obsłudze. Przy czym bardzo długo nie moglam znaleźć takiego w którym byłoby mi wygodnie (jestem drobna i większość nie pasowała mi w ramionach).
Co do cen - moja chusta to tkana Natibaby , dałam za nią ok 250 zł, teraz widzę, że są oferty poniżej 200 zł. Polecam z zupełnie czystym sumieniem :-)
Nosiło - mam Manduca, kupiłam używane za 350 zł. Ma mankamenty, więc polecam wszystkim zainteresowanym sprawdzić inne dostępne opcje (np. Tula, Bondolino).
Ostatnia edycja: