reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Poród rodzinny,szkoła rodzenia,szpitale-obawy i wątpliwości,za i przeciw

reklama
Poziomki ty to strzelasz dziećmi a nie rodzisz, chachacha ;-) :-) Pozazdrościć. Ja rodzilam 6 godzin i 45 minut i wydawało mi się, że to szybko... Nie wiem ile będzie trwał drugie ale mam do szpitala godzinę jazdy i nie chciałabym mieć języka na brodzie :-) ;-)
 
No właśnie Poziomki też nad tym myślę... w innym mieście jest świetny szpital, wyremontowany, z możliwością wyboru pozycji do rodzenia (w wannie, kucki, są krzesełka porodowe) pojedyncze sale, z łazienką, ojciec może zostać całą dobę, nie golą, lewatywa na życzenie, nic tylko rodzić. Tylko z godzinę zajmie nam dojazd. Mam nadzieję, że znowu w nocy zacznie się akcja, nie ma wtedy ruchu na drodze ;-)
Gdyby drugi był szybszy, musiałabym spać na torbie i najlepiej ubrana :-)
 
To i ja hahahahahahahaha
Goliłam się zawsze sama bo i tak się gole a lewatywe wole bo przykre niespodzianki się zdażają.
A jak znowu przenosze a raczej na pewno to i tak mnie tydzień po terminie zwerbują to bądę na miejscu;)))
 
hehe ja tey sie sama golilam, ale lewatywki u nas sie wogole nie robi... bo dla nich naturalnie , to naturalnie... wiec niespodzianki moga sie zdarzac....:-D
jak pojechalam do szpitala to o 12 w nocy jadlam chipsy i snikersy ... i nie bylo rano niespodzianki
to ja pierwszy bol mialam gdzies o 2 nad ranem :-p popzniej zasnelam i o 4 obudzil mnie kolejny skurcz... wtedy pojechalam na pordowke, i czekali na wieksze rozwarcie , mialam tylko na 4 cm o chyba 5.30 przebili mi wody i dali znieczulenie...
i tak sobie majaczylam do 10.30 az urodzilam... :-p
sam porod byl szybki bo urodzilam na 3 parciu:-D
wiec jak liczyc od tej 2 to 8,5h a jak liczyc od 4 to 6,5 h
samo rodzenie dziecka jak przyszedl lekrz i powiedzial "mo to rodzimy" trwalo jak to moj D mowi nie wiecej niz 10 min nie mniej niz 5:-D dla mnie to byla minuta:-p powiedzieli przyj i parlam... i 2 raz i za trzecim rzucili mi klocuszka na brzuch:-)
 
Golić to i ja się golę :-D ale o ile jest milej gdy się bierze pod uwagę zdanie rodzącej a nie narzuca co personelowi wygodne. Lewatywa to niegłupi pomysł, chociaż organizm sam wcześniej zwykle się opróżnia :sorry2: W każdym bądź razie rodzić można jak się czuje najlepiej, nie na łóżku na plecach. I KTG przenośne jest.

U mnie faza parcia trwała aż 45 minut, potem skurcze poszły sobie papa i musieli mi podać oksytocynę. Po niej poszło raz ciach. Podejrzewam, że te problemy są po części zasługą lekarza, który uciskał brzuch, za co za plecami dostał opier... od ordynatora i dopiero pod okiem tego drugiego wszystko się szybko i dobrze zakończyło.

Teraz już wiem co jest grane i nie dam sobie w kaszę dmuchać :angry::-p
 
no jak mojej kumpeli wlasnie polozna czy tam pielegniarka (nie wiem kto w pl odbiera porody) wyciskala dziecko z brzucha to wycisnela cala owinieta pepowina i brakiem tetna...
moja kumpela zalala sie lzami a dziecko wywiezli i ratowali zycie...
na szczescie z mala wszystko wporzadku i juz ma 5 miesiecy:-)


ja nbym sobie nie dala wyciskac dziecka...:no:
u nas to nie dopuszczalne:no:

to ja nie wiedzialam ze parcie moze tak dlugo trwac... myslalam ze tylko ten okres oczekiwanaia jest dlugi...
wiec u mnie to szybko poszlo:-p
 
No właśnie to uciskanie jest nienajlepszym pomysłem jak widać. Słabym skurczom niespecjalnie pomaga, a wystarczyło podać oksytocynę, żeby za drugim parciem dziecko wyskoczyło. Dużym problemem też była niestety główka. Po to maleństwo ma niezrośnięte ciemiączko, żeby się główka układała w drogach rodnych, moja córa uparta i miała okrągłą ;-) Ale dałam radę. Nie było innego wyjścia, chachacha :p

Chociaż miałam taki moment, że chciałam porzucić brzuch i wrócić rano, jak już będzie po wszystkim...
 
reklama
Do góry