reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża i totalna olewka ze strony partnera :(

Dołączył(a)
25 Wrzesień 2018
Postów
3
Nie wiem co o tym wszystkim myslec. Po wielu namowach mojego partnera zdecydowałam się na kolejną ciąze, w sumie po 11 latach przerwy. Mialo byc tak pieknie, planowalismy chlopca. Sluchałam codziennie jakim to bedzie wspaniałym ojcem, jak to bedzie sie staral, jakie to bardzo wazne dla niego. Jak bardzo pragnie abysmy mieli dziecko. Dlugo zastanawiałam się nad podjeciem tak istotnej decyzji, ale koniec koncow zdecydowałam się. Okazało się, ze spodziewamy się blizniakow, oczywiscie dwoch chlopcow.
Jednak z dnia na dzien mam juz coraz bardziej dosć. Czy są tu na forum kobiety w ciazy, ktore byc moze maja podobne odczucia do moich.
Mam wrazenie, jakis czas po tym jak zaszlam w ciaze cała ta banka mydlana pękła. Mój partner zachowuje się, jak gdyby nigdy nic. Zajety swoimi sprawami. Jego zaisteresowanie ograniczone jest do pytan typu czy : ,,dobrze się czujesz?, dzieci mocno daja popalic?,,
Zadnych większych gestów,nawet gdy kiedys przyłożyłam mu ręke do brzucha, zeby poczuł jak dzieci tam w srodku walcza, szybko ja odsunał. Czuję się jak ktos "drugiej" kategorii. Zero jakiejkolwiek czułości, zero seksu (rozumiem, moze sie czegos obawia). Przed ciaza bylam osoba bardzo aktywna zawodowo, moze dlatego teraz ta stagnacja tez troche dobija. Z powodu złego samopoczucia i ryzyka przedwczesnego porodu , lekarz wysłał na zwolnienie kilka tygodni temu, tez nie bardzo spodobał mu sie ten pomysł, bo on prowadzi własna firme i wiekszosc czasu w sumie siedzi w domu. Dobił mnie wowczas tekstem,"i co zamierzasz teraz caly czas siedziec w domu?" Nie wiem co mam o tym wszytskim myslec. Jedyne co się dla niego liczy, zeby jego firma przynosiła zyski,zebym cala uwage teraz skupila na ogarnianiu jego spraw( bo co mam innego do roboty) ze moze realizowac swoje marzenia ( a kupie to, kupie tamto- bo to zawsze bylo moje marzenie. Szczerze tez wolalabym juz chodzic do pracy i "realizować swoje" marzenia. Gdy zaczynam rozmowe, ze mam juz powoli dosc tego wszystkiego, to potrafi mi jedyie powiedziec, ze zachowuję się jak rozkapryszona pana, ktora sama w sobie nie widzi winy, a on "zapier....la. Proboję sobie wmowic , ze pozniej bedzie lepiej. Łapię się na tym, ze oszukuje sama siebie, udaję przed znajomymi, rodziną jak to wspaniale wszystko wyglada, a rzeczywistosc jest zupełnie inna...Do konca zostalo zaledwie 6 tygodni. Nie ma czasu na rozmowe ze mna, nie mowiac juz o jakichkolwiek planach kupienia czegokolwiek do wyprawki. O wszystkim zaczelam juz w koncu myslec sama. I w sumie przestała mnie cieszyć cała ta ciąża. Moze jestem przewrazliwiona, moze to burza hormonow. Sama juz nie wiem.
 
reklama
Rozwiązanie
U
Mój przy poprzednim synu płakał z radości po porodzie ..po czym jakby nigdy nic wrócil do swojego trybu życia a dziecko najczęściej go irytowalo. Teraz po 8 latach i 3 latach blagania mnie o kolejne jestem w 7 miesiącu i on uważa że nie ma co się spieszyć z wyprawką, remontem bo mamy czas. Nic jeszcze nie mamy a ja coraz gorzej zie czuję. Smutno mi bo mialam tyle czasu aby wszystko na spokojnie przygotować. Teraz mi się nie chce, zresztą nadal mam czekać bo za wcześnie... to zabiera radość z ciąży... Ale faceci tacy są, inaczej do tego podchodzą. Szczerze to chyba wolę takiego niż gdyby miał mi nadskakiwac. Nienawidzę pantoflarzy...
Nauczyłam się , że mojemu muszę powiedzieć np. kup wózek, masz czas do przyszłego tygodnia...
Myślę że za Twój stan odpowiadają na pewno też trochę ciążowe hormony. Nie uważam że to jak zachowuje się Twój facet to "totalna olewka", mimo że też jestem wymagającą kobietą to moim zdaniem przesadzasz. Nie wszyscy faceci zakochują się w brzuszkach, faceci zazwyczaj potrzebują więcej czasu żeby pokochać to co się w nas rozwija bo oni nie odczuwają tej ciąży tak fizycznie jak my. Dla niego może być to jeszcze trochę nierealne, magia. Myślę że chciałabyś żeby Twój facet zachowywał się trochę jak z jakiegoś idealnego obrazka, żeby czytał bajki dla dzidziusia w brzuszku, mówił do brzuszka i całował. Swoją drogą nie powinno się dotykać brzucha bo może to wywołać skurcze.
Co do wyprawki to naprawdę jest to aż taka ciężka kwestia że potrzebujesz do tego męża ? Przecież teraz większość rzeczy można zamówić z przed telefonu przez internet. Zresztą myślę że jeśli zapytasz czy chce Ci pomoc to nie odmówi :)
A jeśli chodzi o pracę to chyba dobrze że się stara że będzie więcej zarabiał, dla mężczyzny to naprawdę ważne tym bardziej że dzieciaczki lada chwila przyjdą na świat.
Mam wrażenie że jesteś trochę sfrustrowana że go ta ciąża "nie dotyka" tak jak Ciebie. Że nie czuje tego co Ty i może dalej rozwijać się zawodowo. Ty też będziesz mogła, ale nie w tej sytuacji i nie w tym momencie i musisz się z tym pogodzić. Mama jest mamą i nikt za Ciebie dzieci nie donosi i nie urodzi
 
Dzięki za odpowiedz, probuję sobie tłumaczyc, że jestem przewrazliwiona.Zez czasem sie przyzwyczaje, ze bedzie lepiej. Licze,ze gdy dzieci sie urodza, nie bedzie wszystko na mojej glowie, bo po prostu nie dam z tym wszystkim rady. Ale czasami sama łapię sie na tym, że za bardzo go tłumacze. Moj partner prowadzi mała firmę, w sumie patrzac na dochody mamy prawie identyczne. Nie chodzi tu wiec o pieniadze, o to ze musi wiecej pracowac bo beda dzieci.Bo nie po to on to robi. Czynszem za mieszkanie i codzienne zakupy dzielimy sie po polowie. Poniewaz zamieszkał u mnie. Swoje zarobione pieniadze odkłada sobie na przyslowiowa kupeczke, bo "on chce sobie kupic motor, bo mu sie marzy taki samochod, bo to bo tamto". Oczywiscie wyprawke moge kupowac sama, dla mnie to nie jest zaden problem. Chodzi mi o to, ze on sobie ulozyl plan na zycie. Mieszkanie razem (u mnie bo jest ogrod, duzy parking, on mieszkal w wynajetym mieszkaniu, takze nie bylo opcji zamieszkac tam razem), dziecko i realizacja swoich planow. Myslalam, ze to wszystko bedzie wygladalo troche inaczej, przynajmniej ze jego opowiesci tak wnioskowalam. Teraz okazuje sie, ze sama musze myslec nad tym zeby kupic wozek, lozeczko i mnostwo innych rzeczy. Nie jestem materialistka, ale gdybym wiedziala, ze decydujac sie na dziecko bede wydawac swoje oszczednosci napewno bym sie na nie nie zdecydowala. Najwazniejsza rzecza dla niego jest zdobywanie kolejnych ofert, a ja z racji ze siedze teraz w domu moglabym sie w koncu tym zajac, bo co mam innego do roboty. Niewazne, ze trzeba posprzatac. Priorytetem jest jego firma. wiem, ze to idiotyczne, dałam sie namowic na dziecko. Gdy poprosze go o odkurzenie,bo naprwde czasami nie daje rady, robi to z wielka łaska i nerwami. Nie wiem jak mam z nim rozmawiac. Gdy zaczynam jakikolwiek temat toslysze ze sie ciagle czepiam, mimo ze staram sie jak najmniej odzywac na te tematy.
 
Kochana tez mi zostalo 6tyg do porodu, tez mi zagraża porod przedwczesny i mam identyczna sytuacje z narzeczonym. Chcial dziecka, planowalismy, a teraz mi mowi, ze go to przerasta i wyprawke praktycznie sama skompletowalam, tylko 2 razy cos ze mna kupil, a tak to sie nie kwapi... wydaje mi sie, ze faceci po prostu do tego wszystkiego inaczej podchodza, a w nas buzuja.hormony i trzeba poczekac az dzieci sie urodza, mose wtedy bedzie lepiej, chociaz Cie w stu % rozumiem.
 
Oby Roksanka98 :) Tez mam cichą nadzieję, że bedzie lepiej. Czas pokaze...
Poczekaj do porodu i zobacz jak to bedzie, ja mam jeszcze taka sytuacje, ze on nie chce sie wyprowadzic ze swojego miasta i przeprowadzic do mojego i ciagle tocze o to wojne, a jego.rpdzina za mna nie przepada i juz wgl jest masakra niestety... ale postawilam ultimatum mu i czekam co zrobi.
 
Dla facetów ciąża to abstrakcja.
Dla nich to niepojęte, bo oni w ciąży nigdy nie byli i nie będą
Mój mąż niby rozumiał zawsze że się mecze, ale jakoś sam przyznał że nie umie się odnieść do dziecka, które jest w teorii.
Za to na pocieszenie napiszę, że był przy każdym porodzie.I dla każdego naszego synka jest naprawdę świetnym tata.
Takim.jakiego nigdy nie miałam i gdy wraca do nas, do domu to dzieci są wczepione w niego a ja mogłabym nie istnieć (początkowo było mi z tym dziwnie, nawet czułam zazdrość, a teraz wiem że to taki mój czas dla mnie)
Młodszy synek ma zdjęcie taty, które jak męża dłużej nie ma nosi ze sobą i całuje.

Jak byłam w ciąży to sam się przyznał, że ciężko mu "złapać kontakt' z giga brzuchem, który wygląda jakby miał pęknąć i nie umie sobie zwizualizować tam dziecka, jego dziecka.Ze owszem wie, że jest i w ogóle ale póki się nie urodzi to dla niego abstrakcja.
I ja równiez byłam o to zła, uważałam że.jest głupi,.podły nieczuły i empatii ma tyle co kamień w kałuży.Ale tak chyba bywa z niektórymi facetami.
Z dwojga złego wolę żeby się zakochał jak się urodzi, niż kochał brzuszek a potem uczucie zniknelo.

Temat wyprawki to też rzecz, która zrzucił na mnie i był zdziwiony, że w.ogole o co mi chodzi, przecież takiemu małemu to wszystko jedno co się kupi.On się i tak nie zna itd...
Więc kupiłam wszystko po mojemu za każdym razem.

Faceci tak mają....
 
Neografka do mezczyzn chyba rzeczywiście dociera że mają dziecko dopiero po porodzie.. często o tym słysze więc coś w tym musi być ;) mam nadzieję że po porodzie będzie Ci pomagał bo z bliźniakami jest co robic. Zostałaś oderwana od pracy, z humorami ciazowymi, gorszym samopoczuciem więc nic dziwnego że tak to widzisz.. ale takie rzeczy jak sprzątanie musicie jakoś uzgodnic. Masz prawo źle się czuć w ciąży z bliźniakami i mieć mało siły na sprzątanie i ogólnie wysiłek fizyczny bo taki to Twój organizm ma już zapewniony;)
Co do wyprawki to uwierzyć mi że lepiej żebyś większość Ty zrobiła. Na sali po porodzie leżała ze mną mama która poprosiła męża o trzy pajacyki a on przywiózł.. trzy pluszaki ;) także wiesz ;)
 
reklama
@neografka aj myślałam że z tą wyprawką to jest tak że on po prostu nie chce Ci pomóc wybierać, to chyba normalne że powinien wyłożyć teraz kasę tyle ile trzeba a ewentualnie jak coś zostanie to odłożyć na swoje zachcianki :/ powiedz mu to wprost...przecież to wasze wspólne dzieci czemu Ty masz kupować wszystko z własnych oszczędności. A obowiązki domowe też powinny należeć teraz do niego bo Ty nie powinnaś już w tym stanie się przemęczać. Wcześniej odebrałam to trochę inaczej i teraz trochę inaczej, myślę że ciężko tak obiektywnie Ci doradzić bo nie znamy całego obrazu sytuacji, a rozmawiałaś już z nim o tym wszystkim, ale tak na spokojnie ? Bo wiesz dla faceta trzeba poooowoli i wyraźnie [emoji6]
 
reklama
Dzięki za odpowiedz, probuję sobie tłumaczyc, że jestem przewrazliwiona.Zez czasem sie przyzwyczaje, ze bedzie lepiej. Licze,ze gdy dzieci sie urodza, nie bedzie wszystko na mojej glowie, bo po prostu nie dam z tym wszystkim rady. Ale czasami sama łapię sie na tym, że za bardzo go tłumacze. Moj partner prowadzi mała firmę, w sumie patrzac na dochody mamy prawie identyczne. Nie chodzi tu wiec o pieniadze, o to ze musi wiecej pracowac bo beda dzieci.Bo nie po to on to robi. Czynszem za mieszkanie i codzienne zakupy dzielimy sie po polowie. Poniewaz zamieszkał u mnie. Swoje zarobione pieniadze odkłada sobie na przyslowiowa kupeczke, bo "on chce sobie kupic motor, bo mu sie marzy taki samochod, bo to bo tamto". Oczywiscie wyprawke moge kupowac sama, dla mnie to nie jest zaden problem. Chodzi mi o to, ze on sobie ulozyl plan na zycie. Mieszkanie razem (u mnie bo jest ogrod, duzy parking, on mieszkal w wynajetym mieszkaniu, takze nie bylo opcji zamieszkac tam razem), dziecko i realizacja swoich planow. Myslalam, ze to wszystko bedzie wygladalo troche inaczej, przynajmniej ze jego opowiesci tak wnioskowalam. Teraz okazuje sie, ze sama musze myslec nad tym zeby kupic wozek, lozeczko i mnostwo innych rzeczy. Nie jestem materialistka, ale gdybym wiedziala, ze decydujac sie na dziecko bede wydawac swoje oszczednosci napewno bym sie na nie nie zdecydowala. Najwazniejsza rzecza dla niego jest zdobywanie kolejnych ofert, a ja z racji ze siedze teraz w domu moglabym sie w koncu tym zajac, bo co mam innego do roboty. Niewazne, ze trzeba posprzatac. Priorytetem jest jego firma. wiem, ze to idiotyczne, dałam sie namowic na dziecko. Gdy poprosze go o odkurzenie,bo naprwde czasami nie daje rady, robi to z wielka łaska i nerwami. Nie wiem jak mam z nim rozmawiac. Gdy zaczynam jakikolwiek temat toslysze ze sie ciagle czepiam, mimo ze staram sie jak najmniej odzywac na te tematy.
Nie rozumiem.... Macie wspólne dzieci, to chyba Wasz wspólny wydatek. Skoro nie macie wspolnych pieniędzy, a dzieci są wspólne to i wydatki też. Dzielicie się opłatami na czynsz ? Dzielcie się kosztami wyprawki. Ewentualnie zleć parnerowi zakup wózka ( może się zaangażuje, skoro lubi motoryzację ;) ) . A nie możesz po prostu powiedzieć mu, że potrzebujesz tyle i tyle na wyprawkę ?? Chociaż z doświadczenia wiem, że lepiej jak facet sam coś kupi i zobaczy ile tego wszystkiego jest potrzebne, ile to wszystko kosztuje.
 
Do góry