reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża "dla męża", jest mi ciężko

mirella12

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
20 Sierpień 2020
Postów
51
Mam dość nietypowy problem, mam nadzieję,że znajdę tutaj zrozumienie.

Jestem w ciąży, ale zacznijmy od początku.

Oboje jesteśmy po ślubie 5 lat, już po 30. Od początku mówiłam mężowi,że nie chcę mieć dzieci, że jest to dla mnie zbyt ciężkie, do tego moje schorzenia mogłyby się pogłębić przez ciążę. Mąż na to przystał, ale ostatnio zaczął przebąkiwać,że on chce dziecko. Wiedząc, że mam dość spore problemy z cyklem stwierdziłam,że możemy się postarać 3 miesiące, a potem odpuścić. Byłam pewna,że się nie uda, ciągle jakieś problemy ginekologiczne, z owulacją i tak dalej... Jakie było moje przerażenie, kiedy dowiedziałam,że się udało za 1 razem!

Czuję się kiepsko. Nie jestem na to gotowa, mimo, że wg "norm" jestem już stara, bo mi stuknęła 30. Teraz już jestem w 12tc, ale I trymestr był okropny. Nie byłam gotowa na takie poświęcenie. Bieganie po lekarzach, kombinowanie w pracy, oszukiwanie szefa, żeby móc odbyć wizytę. Do tego okropne mdłości, a pracuję z 6 osobami w pomieszczeniu. Wracałam z pracy i nie byłam w stanie zjeść obiadu, kładłam się i płakałam dosłownie. Było mi źle. Najgorsze nadchodziło wieczorem - miałam okropne bóle brzucha. Codziennie rano zastanawiałam się JAK ja pojadę do pracy?
Jak dostałam L4 to trochę się uspokoiłam. Ale samopoczucie miałam okropne, kilka razy zwymiotowałam, płakałam po tym, bo nie dawałam rady.

Nie potrafię się pogodzić z tym,że z bardzo wielu rzeczy muszę zrezygnować. Okazuje się,że muszę bardzo uważać na dietę, przez cukier,ale nie mam sił stać przy garach i gotować jakieś low-carb food... Nie mogę pójść na piwo, nie mam siły wyjść do sklepu. Lekarz póki co zabronił do tego 11 tc seksu. Mąż nie mógł tego pojąć, nic innego nie wchodziło w grę, bo po prostu było mi niedobrze.
Jak wspominałam na początku - mam schorzenia, dokładnie ze wzrokiem i rzeczywiście ciąża mi to pogarsza. Często płaczę,że mogę stracić wzrok...
I te wszystkie koszty (nie mogłam nikogo konkretnego na NFZ znaleźć, więc wybrałam prywatnie) - ja na siebie tyle w miesiącu nie wydaję, co na te leki i badania!

Nie wiem czy to jest depresja,czy co, ale może to też wynika z tego,że nie chciałam mieć dzieci.
Zrobiłam to dla męża i teraz jest mi ciężko. NIE MAM ZIELONEGO POJĘCIA jak wytrzymam te 28 tygodni....

Czy mam iść do psychologa? Sama już nie wiem...jest mi ciężko
 
reklama
Rozwiązanie
Niektórzy wcale nie mogą miec dzieci... placza ze sie staraja latami choc ich bardzo pragną. Ale sa tez takie osoby jak Ty dla ktorych dziecko to nie spelnienie marzen. Pewnie przyzwyczailas sie do wolnosci i swobody i widzisz co tracisz... tylko to nie jest wina dziecka a Wasza Wspólna decyzja
Jeszcze chciałam napisać, że w moim bliskim otoczeniu jest rodzina, w której mama powiedziała teściom: "chcieliście wnuka, to się nim zajmujcie". Tato ma dobry kontakt z dzieckiem, ale w żaden sposób nie wpływa na żonę, aby ona się starała i jest mu wygodnie z nadużywaniem opieki dziadków. Dziecko wprost mówi nauczycielom, kolegom i sąsiadom, że mama go nie chciała. Nie wiem, czy usłyszało to od matki, czy od dziadków, którzy także postronnym ludziom opowiadają takie rzeczy. Dziecko mówi także, że mama, z którą widuje się kilka dni w miesiącu, przy każdej okazji na nie ciągle krzyczy i je bije (podejrzewam, że chodzi o szturchanie). Na własne oczy widziałam jej obojetnosc, waptrzenie w smartfon, brak zainteresowania postępami dziecka w edukacji. Dziecko jest ubrane i nakarmione, ale ma straszne deficyty emocjonalne.

Piszę o tym, aby Cie przestrzec (ale też wesprzeć, bo rozumiem, że sytuacja jest trudna a naogladalam się trochę mechanizmów działających w tym temacie) przed afiszowaniem się ze swoja niechęcią do macierzyństwa. Szczególnie, jesli mąż nie jest z Tobą emocjonalnie blisko. A tym bardziej, jeśli jesteście otoczeni rodzina i ludźmi typu "dobra rada". Niestety, od matki wymaga się słodkiego ćwierkania nad dzieckiem. Jest to okropne i obłudne, gdyż lęk i zmęczenie macierzyństwem są stanami, które kobietom doskwierają od pokoleń. Dlatego trzeba szukać wsparcia, pracować nad sobą, nad związkiem, znaleźć sposób na rozładowanie emocji. I gryźć się w język za kazdym razem, gdy chce się powiedzieć "ja tego dziecka nie chciałam". Bo taki komunikat na pewno do dziecka dotrze i zrujnuje fundamenty jego osobowości. Nie warto doprowadzić się do stanu, w którym nie da się zapanować nad tymi złymi komunikatami.
 
reklama
Koleżanko twoja wada to mały problem, ja miałam -11, jeszcze jakieś problemy z siatkówką, jeszcze mi poleciała. Jak tak dalej pójdzie, to nic nie będę widzieć, boję się, że moje dziecko urodzi się też z taką wadą,a ja nikomu nie życzę, to jest bardzo ciężkie życie z takimi oczami. Boję się,że nigdy nie wrócę do pracy, bo nie będę widzieć. Nie będę się opiekować dzieckiem, bo nie będę widzieć. Wszyscy w koło mówią,że będzie dobrze,ale ja już w to nie wierzę.
Ale jakie problemy z siatkówka? Ja miałam zabieg laserowy na siatkówkę w 34 tc i rodziłam naturalnie. Przy takiej wadzie pewnie cesarka. Wzrok na czas ciąży zapewne trochę osłabnie ale po porodzie zazwyczaj wraca do stanu z przed ciąży. Sory ale ja nie rozumiem. Dorosła kobieta i nie wie z czego się rodzą dzieci!! Ciąża nie dla każdego jest super czasem. Dla mnie też nie była, choroby, zmartwiebia, nuda itp. Po porodzie tez nie ejst kolorowo. Ale kto mówił że będzie?! To nie zabawa w dom tylko dziecko!!! Idź do psychiatry albo psychologa bo druga sprawa że hormony potrafią z ludzi zrobić demonów, serio. Wiem coś o tym.
 
Ale jakie problemy z siatkówka? Ja miałam zabieg laserowy na siatkówkę w 34 tc i rodziłam naturalnie. Przy takiej wadzie pewnie cesarka. Wzrok na czas ciąży zapewne trochę osłabnie ale po porodzie zazwyczaj wraca do stanu z przed ciąży. Sory ale ja nie rozumiem. Dorosła kobieta i nie wie z czego się rodzą dzieci!! Ciąża nie dla każdego jest super czasem. Dla mnie też nie była, choroby, zmartwiebia, nuda itp. Po porodzie tez nie ejst kolorowo. Ale kto mówił że będzie?! To nie zabawa w dom tylko dziecko!!! Idź do psychiatry albo psychologa bo druga sprawa że hormony potrafią z ludzi zrobić demonów, serio. Wiem coś o tym.
Chyba nie zrozumiałaś autorki- napisala ze postanowila spróbować bo mąż bardzo chce mieć dzieci ale nie sądziła że się uda bo miała problemy z owulacją wcześniej. Mysle ze dobrze każdy wie skąd się biorą dzieci- bez sensu taki komentarz.
I fakt hormony też robią swoje w ciaży tym bardziej jak nie wszystko przebiega tak jak by się tego chcialo- wiem coś o tym.
Wydawałoby się że kobieta dla drugiej kobiety powinna mieć więc zrozumienia serio...
 
Koleżanko twoja wada to mały problem, ja miałam -11, jeszcze jakieś problemy z siatkówką, jeszcze mi poleciała. Jak tak dalej pójdzie, to nic nie będę widzieć, boję się, że moje dziecko urodzi się też z taką wadą,a ja nikomu nie życzę, to jest bardzo ciężkie życie z takimi oczami. Boję się,że nigdy nie wrócę do pracy, bo nie będę widzieć. Nie będę się opiekować dzieckiem, bo nie będę widzieć. Wszyscy w koło mówią,że będzie dobrze,ale ja już w to nie wierzę.
Mój mąż ma -12.5 i -11 , również coś z siatkówka. Mamy 6 letnia córkę która owej wady ani po mnie ani po mężu nie odziedziczyła, przy takiej wadzie jak Twoja z pewnością będziesz miała cesarskie cięcie a to jakby minimalizuje pogłębienie się dalszej wady i ewentualnych innych problemów ze wzrokiem . Rozumiem Twoje obawy i chwilowa niechęć do macierzyństwa , ale to nie wyrok nie uziemienie do końca życia w domu . Skonsultuj to jeszcze ze swoim okulista , musi być dobrze , życzę Ci szczęśliwego rozwiązania , odgonienia złych negatywnych myśli które burzą Twój kierat codzienności I sprawiają , ze nie potrafisz cieszyć się swoim błogosławionym stanem .
 
Mój mąż ma -12.5 i -11 , również coś z siatkówka. Mamy 6 letnia córkę która owej wady ani po mnie ani po mężu nie odziedziczyła, przy takiej wadzie jak Twoja z pewnością będziesz miała cesarskie cięcie a to jakby minimalizuje pogłębienie się dalszej wady i ewentualnych innych problemów ze wzrokiem . Rozumiem Twoje obawy i chwilowa niechęć do macierzyństwa , ale to nie wyrok nie uziemienie do końca życia w domu . Skonsultuj to jeszcze ze swoim okulista , musi być dobrze , życzę Ci szczęśliwego rozwiązania , odgonienia złych negatywnych myśli które burzą Twój kierat codzienności I sprawiają , ze nie potrafisz cieszyć się swoim błogosławionym stanem .
Dziękuję.

Rozumiem, tylko,że to nie twój mąż rodził...I te oczy u faceta to trochę inaczej.
 
Chyba nie zrozumiałaś autorki- napisala ze postanowila spróbować bo mąż bardzo chce mieć dzieci ale nie sądziła że się uda bo miała problemy z owulacją wcześniej. Mysle ze dobrze każdy wie skąd się biorą dzieci- bez sensu taki komentarz.
I fakt hormony też robią swoje w ciaży tym bardziej jak nie wszystko przebiega tak jak by się tego chcialo- wiem coś o tym.
Wydawałoby się że kobieta dla drugiej kobiety powinna mieć więc zrozumienia serio...
Ale jak można uprawiać seks i mieć nadzieję, że się nie uda?! No litości!!! Ja współczuję bo wiem, że hormony, ciąża itp to naprawdę nie jest dla każdego piękna i przyjemna sprawa. Ale nie można bić brawa dla osoby która zaszła w ciążę, uprawiając seks bez zabezpieczeń, myśląc że nie zajdzie w ciążę, gdzie nie chciała być w ciąży!! Trzeba brać odpowiedzialność za swoje decyzję a teraz za dziecko, błąd to można popełnić kupując jedna parę butów za dużo a nie począć dziecko!
 
Dziękuję.

Rozumiem, tylko,że to nie twój mąż rodził...I te oczy u faceta to trochę inaczej.
Myśle, ze tutaj tylko i wyłącznie psycholog, psychiatra i to na już. Wydaje mi się z Twoich wpisów, ze to nie chodzi wcale o ciąże, dziecko ... tylko problemy są głębiej. Już na tym etapie widać, szczerze to piszę, że na dziecku Ci zależy, bo się o nie martwisz. Jest tu jedna forumowiczka, która rozpisała się w postach, po 3-4 dniach pobytu córki w przedszkolu, jsk wszystko jest źle, dziecko nie je w przedszkolu, przedszkolanki ja okłamują, oszukują, dziecko po 4 dniach w przedszkolu ma autoagresję, No cuda na kiju - szukanie „małych problemów”, żeby tylko usłyszeć od kogoś, żeby nie dawać dziecka do przedszkola - moim zdaniem to było szukanie byle jakich powodów, aby siebie sama przekonać, żeby córki do przedszkola nie dawać, bo na pewno ja tam krzywdzą, a tak naprawdę to mama nie była i nie jest psychicznie gotowa na puszczenie córki spod swojego klosza bo zamartwianie się o nią ja wykańcza.

Wydaje mi się, ze ta sytuacja jest analogiczna do Twojej - szukasz powodów „pierdółek” byle by uznać, ze ciąża była błędem i nie chcesz mieć dzieci - bo dietę musisz pilnować, bo chce Ci się spać, bo jesteś zmęczona, bo trzeba płacić za badania, leki, bo poród, itd. itd. Każda z nas mogłaby wyliczać w nieskończoność minusy ciąży i macierzyństwa i lista ta nigdy by się nie skończyła. Tak samo jest u Ciebie - zobacz - chodzisz do pracy, pomimo tego, ze rano pada deszcz i trzeba się ubrać i wyjść, ze szef był wkurzony, ze nie dostałaś obiecane podwyżki, ze musisz ponosić koszty dojazdu, ubrań, ze ktoś na Ciebie doniósł - a i tak chodzisz do pracy, pomimo tych niedogodnień i wyrzeczeń. Wiec tak samo z ciąża, to nie wyrzeczenia i sama ciąża są u Ciebie problemem - tylko coś jest nie tak u Ciebie głębiej, bo skupiasz się na minusach ciąży, na wyrzeczeniach, na tym, ze mąż ma super życie, a Ty się poświęcasz, ze wszystko robiłaś ze względu na niego itd. Tylko psycholog może Ci pomoc, i pewnie pomoże Ci odkryć, ze to nie ciąża, dziecko i wyrzeczenia z tym związane są Twoim problemem, tylko coś jest nie tak z Teoim podejściem do życia, poczuciem, ze jesteś niedojrzała, ze się nie nadajesz, z Twoja relacja z mężem - spróbuj to uporządkować z psychologiem lub psychiatra ... powodzenia (oczywiście, to tylko moje zdanie i trzymam mocno kciuki).

EDIT: zobacz już sam tytuł Twojego postu, ciąża, dla męża, zdradza, że coś szwankuje w waszej relacji i trzeba tutaj do tego z psychologiem sięgnąć, bo masz masę wyrzeczeń związanych z praca, dużo więcej niż związanych z ciąża, a nie dobprowadził to do depresji u Ciebie, a ciąża do męża, wyrzeczenia z nią związane, i to ze maz sibie żyje bez krzty zmiany i wyrzeczenia doprowadziło bardzo szybko u Ciebie do depresji
 
Ostatnia edycja:
Ale jak można uprawiać seks i mieć nadzieję, że się nie uda?! No litości!!! Ja współczuję bo wiem, że hormony, ciąża itp to naprawdę nie jest dla każdego piękna i przyjemna sprawa. Ale nie można bić brawa dla osoby która zaszła w ciążę, uprawiając seks bez zabezpieczeń, myśląc że nie zajdzie w ciążę, gdzie nie chciała być w ciąży!! Trzeba brać odpowiedzialność za swoje decyzję a teraz za dziecko, błąd to można popełnić kupując jedna parę butów za dużo a nie począć dziecko!
Myślę, że autorka postu raczej szukała tutaj jakiejś porady, czy odrobiny zrozumienia i nie oczekuje bicia brawo. A wiem z doswiadczenia, że nie wszystko jest tak zerojedynkowe jak teraz to przedstawiasz, tym bardziej jesli chodzi o ciąże i to co z nią związane. Są różni ludzie, różne podejścia i radzenie sobie z emocjami, których nie brakuje zwłaszcza w czasie ciąży, a czasami potrafią po prostu przytłoczyć człowieka. Nie oceniaj aż tak ostro...
 
Myślę, że autorka postu raczej szukała tutaj jakiejś porady, czy odrobiny zrozumienia i nie oczekuje bicia brawo. A wiem z doswiadczenia, że nie wszystko jest tak zerojedynkowe jak teraz to przedstawiasz, tym bardziej jesli chodzi o ciąże i to co z nią związane. Są różni ludzie, różne podejścia i radzenie sobie z emocjami, których nie brakuje zwłaszcza w czasie ciąży, a czasami potrafią po prostu przytłoczyć człowieka. Nie oceniaj aż tak ostro...
Jezu kobieto, to co napisałam jest faktem!! Nie chciala dziecka, jest w ciąży bo "planowała 3 miesiące spróbować" mając nadzieję że się nie uda. Napisałam też że trzeba udać się po pomoc bo to trudny czas ale trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny, tutaj chodzi o dziecko a nie zabawke. Autorka dostała już szereg rad, teraz jej życie i dziecka jest w jej rękach no ale nie dajmy się zwariować. Trzeba ponosic konsekwencje swoich dezycji i tak jak napisałam tutaj chodzi o DZIECKO. TO nie jest zabawa!
 
reklama
Jezu kobieto, to co napisałam jest faktem!! Nie chciala dziecka, jest w ciąży bo "planowała 3 miesiące spróbować" mając nadzieję że się nie uda. Napisałam też że trzeba udać się po pomoc bo to trudny czas ale trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny, tutaj chodzi o dziecko a nie zabawke. Autorka dostała już szereg rad, teraz jej życie i dziecka jest w jej rękach no ale nie dajmy się zwariować. Trzeba ponosic konsekwencje swoich dezycji i tak jak napisałam tutaj chodzi o DZIECKO. TO nie jest zabawa!
Na tym zakończmy naszą wymiane zdań bo zdecydowanie się nie rozumiemy, a agresja aż się wylewa z każdej Twojej odpowiedzi tutaj.
 
Do góry