Witam!!Dziewczyny mam problem, moja corcia ma teraz ok. 4 miesiecy,jak miala ok 1 miesiaca nekaly ja okropne kolki przez co przyzwyczaila sie zeby nosic ja ciagle na rekach..teraz gdy kolki juz sie skonczyly (dodam ze jest placzliwym i marudnym dzieckiem)-chcialaby zebym ciagle nosila ja na rekach(najlepiej przodem do swiata),czasami nie mam juz sily,jak jej nie nosze to placze,,oczywiscie sa momenty ze polezy sama ale ..bardzo krotko..usypia rowniez na rekach,,(jak jest bardzo spiaca to zdarzy sie w wozeczku)-ale z wozkiem tez sa problemy bo dostaje histerii gdy mamy jechac na spacer!czy ktoras z was tez przyzwyczaila albo moze udalo sie wam odzywczaic dziecko od noszenia na rekach..usypiania w lozeczku,,?????
reklama
Hej! Ja moje obie córki "wynosiłam" na rękach, z taką różnicą, że starsza za cholerę nie chciała jezdzić w wózku. Zawsze mi się wydawało, że dzieci uwielbiają wózki, niestety moje dziecię szybko ustawiło mnie do pionu, i spacery w dużej części wyglądały dziecko na rękach i pusty wózek, chyba,że zajęła się jedzeniem, ale to jak była trochę starsza, także niestety nie wiem, czy cos da się z tym zrobić. Młodsza też jest noszona non stop, ale wózek toleruje i spokojnie jezdzi. Starsza zaczęła bardzo szybko chodzić i na spacery bez wózka zaczęłam wychodzić jak miała 10-11 miesięcy. Nie jest to pocieszające,prawda? Ale w domu było ok, kładłam je machałam grzechotkami, kładłam na brzuszku itp i jak miały zajęcia to było ok. Pozdrawiam i życzę cierpliwości;-).
dziekuje..ja mam dokladnie to samo na spacerach czasami zastanawiam sie po co w ogole bralam wozek..mam nadzieje ze jak zacznie siedziec, chodzic bycmoze czyms sie zainteresuje ..i usiedzi jakos..marze zeby byla juz chociaz troszke starsza:-)ale wiem ze wszystko trzeba przezyc..nie wiem tylko jak ja teraz odzwyczajac bede probowala ja jak najdluzej nie brac na rece,,ale nie moge tez doprowadzic do wielkiego placzu bo wiem ze jej sie nie da uspokoic i moze zaczac sie zanosic-nie potrafi sama przez chwile polezec-potrzebuje towarzystwa;-)..zastanawiam sie tylko jak to bedzie dalej teraz wazy ok 6 kg a pozniej..strach pomyslec..
MamaAntosia
Antosiowo-Alutkowa :)
Domi03, u nas dokładnie to samo. Od samego początku spacery z wózkiem to jeden wielki koszmar. Antoś ma 5,5 miesiąca i ciągle na rękach, jak poleży sam 5 minut to wielkie święto, czasami trochę posiedzi, ale trzeba go cały czas zabawiać. Próbowałam go przetrzymać i nie brać na ręce jak zaczynał marudzić, ale szybko skapitulowałam bo moje kochane dziecię potrafi w mgnieniu oka doprowadzić się do takiej histerii, że trudno go uspokoić. Nie pozostaje mi więc nic innego jak poczekać aż stanie na własnych nogach;-).
mój synek też tylko ręce i ręce ale udało się, jak?, kładłam go do łóżeczka a gdy zaczynał płakać a zazwyczaj po 1 minucie czasami od razu zostawiałam go mimo płaczu na 2 minuty potem brałam na ręce gdy się uspokoił to samo , trwało to troche czasami około 30-40 razy dziennie ale po tygodniu przerwy bez płaczu zaczęły sie wydłużać po miesiącu siedział w bujaczku 30 min. i nic , zero placzu , zyczę powodzenia, ps. przydaję się kruzela w łóżeczku:-):-):-)
MamaAntosia
Antosiowo-Alutkowa :)
U nas karuzela już dawno straciła na atrakcyjności:-(
Sara dzisiaj usiedziala chwile (ok.10 min bez krzykow :-)sukces)w bujaczku!puscilam jej Mtv ;-)gdzie lecialy teledyski(szybko zmienia sie obraz)- zapatrzyla sie na troche poprzyczepialam tez rozne zabawki do bujaczka i potrzasa nimi..u mnie karuzelka tez juz sie znudzila-za krotko gra muzyczka..tez probuje ja coraz czesciej klasc do lozeczka i dawac w raczki rozne przedmioty ale niestety to wszystko na krotko wystarcza,trzeba byc baaaaaardzo cierpliwym ..
blueberry77
Podwójna Marcówka :)
Domi03, u nas jest bardzo podobnie. Mój synek jest od Twojej córeczki młodszy o 2 dni :-). Na spacery wychodzimy jak synuś jest senny, wtedy zasypia i jest spokój. A w domu staram się go zabawiać wszelkimi sposobami, ale i tak w końcu trzeba wziąć na ręce i ponosić. Tylko że mój synek nie miał kolek i nie był wcale dużo noszony. Jak się urodził to był bardzo spokojny, nie płakał, nie dopominał się żeby brać na ręce. Gdzieś po drugim miesiącu mu się odmieniło. Chyba taki już jest z niego wiercipięta . Szczerze mówiąc nie walczę z tym jakoś specjalnie.
reklama
Ja tez juz sie nauczylam ze na spacery musze ja najpierw uspic ,pozniej i tak zazwyczaj sie budzi- dlatego jak jest chlodniej to nawet nie wypuszczam sie z domu,bo musialabym z powrotem niesc ja na rekach,a poza tym jeszcze wozek..
Dzisiaj ma bardzo placzliwy dzien i znow mi sie rece 'urywaja'..
Dzisiaj ma bardzo placzliwy dzien i znow mi sie rece 'urywaja'..
Podziel się: