reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

chrzest

Przez przypadek weszłam na ten temat i muszę wam powiedzieć że gorzej jest z chrztem gdy jest się z ojcem dziecka bez ślubu kościelnego niż samotną matką. Ktoś mówił o chrzestnych... nam ksiądz mówił, że gdy jeden z rodziców powie, że nie zgadza się na chrzesnego, to nie może udzielić chrztu. Tak więc nie wybierajcie bez tatusiów jeśli mają zamiar pojawić się na chrzcie, bo mogą wam zepsuć uroczystość.
Teraz już to wiem :] Nie jestem z ojcem dziecka, mieszkam z synkiem u mamy, ale mimo to ex ma kontakt z dzieckiem, często u nas jest, więc pomyślałam, że do kościoła pójdziemy razem, jako rodzice, bo jednak obydwoje uczestniczymy w życiu dziecka, a teraz widzę, że lepiej było pójść samej...Bo teraz właśnie kłócimy się o chrzestnych, on się nie zgadza na moich, a przecież dziecko mieszka ze mną, do mnie będą przychodzić ci chrzestni w razie jakichś uroczystości.
 
reklama
znam to z doswiadczenia:(
tez chcialam dobrze, bo w sumie na prawde zalezy mi na tym, zeby ojciec byl na chrzcie. a teraz on robi problemy, ze chce chrzestnego od siebie, ze jakim prawem biore sobie dwoch chrzestnych od siebie skoro dziecko ma 2 rodzicow.
ale jakos przez pol roku pojawial sie na pare godzin sporadycznie i tyle z jego ojcowania. do tego jego rodzice byli raptem 2 razy(kandytat na chrzestego raz). ale oczywiscie to moja wina, bo ich nie zapraszam. ale co ja mam sie narzucac,to im powinno zalezec.
wiec tez sie juz zastanawiam,czy nie lepiej by bylo gdyby to wszytsko po cichu sama zalatwila. bylby spokoj i i juz a tak znow afery...ehh
 
mikus ja nawet najmniejszego zamiaru nie mam powiadamiac ojca dziecka o chrzcie. gdzies to mam. wszystko załatwie sama bez niego.

Mam pytanie do was.

Czy chrzestna matka moze byc niepelnoletnia?? jest juz po bierzmowaniu. ale tam jest u niej tak popierdaszone ze niewiem jak sie do tego zabrac. poradzcie jakbyscie wy zrobily. opisze krotko sytuacje. ta dziewczyna ma okolo 15lat (jest w IIIgimnazjum, to ile sie ma wtedy lat?ja niewiem bo szlam jeszcze starym systemem). ona mieszka z babcia. bo jej mama mieszka w niemczech a jej tato nie interesuje sie nia zbytnio.
moje pytanie brzmi czy pytac te dziewczyne o to czy bylaby chrzestna matka dla mojej Martynki. bo sama juz niewiem do kogo isc. a do jej babci jakos nie usmiecha mi sie isc, nieznam jej. jakbyscie wy postapily na moim miejscu??

dziekuje za odpowiedzi
 
Z tego co sie orientuje wiek chrzestnego nie ma znaczenia. wazne jest by mial bierzomowanie i przed chrztem poszedl do spowiedzi.
wydaje mi sie ze mimo iz jest niepelnoletnia to ja powinnas zapytac w koncu to ona ma byc chrzestna.


no a co do mojej sytuacji, to wierzylam, ze sie dogadamy i tak jak poprzedniczka, ze skoro dziecko ma oboje rodzicow to miloby bylo gdybysmy razem uczestniczyli w tej ceremonii. a teraz gdy sie okazuje, ze to tylko kolejny powod do klotni to jakos nie bardzo mam juz wyjscie . przeciez nagle nie powiem ze zrezygnowalm z chrzcin...ehh
dlaczego ci faceci sa tacy beznadziejni:(
 
Anowi Mi się też wydaje, że ważne jest bierzmowanie, a nie wiek. Np. moim świadkiem do bierzmowania był mój kumpel, rok ode mnie starszy, więc przy chrzcie też jest raczej ważne bierzmowanie.

no a co do mojej sytuacji, to wierzylam, ze sie dogadamy i tak jak poprzedniczka, ze skoro dziecko ma oboje rodzicow to miloby bylo gdybysmy razem uczestniczyli w tej ceremonii. a teraz gdy sie okazuje, ze to tylko kolejny powod do klotni to jakos nie bardzo mam juz wyjscie . przeciez nagle nie powiem ze zrezygnowalm z chrzcin...ehh
dlaczego ci faceci sa tacy beznadziejni:(

Ja mam tak samo. Chrzest miał być za tydzień, a nie będzie. Miałam już chrzestnych wybranych, ex się nie zgodził, bo jednej mojej przyjaciółki nie zna, drugiej nie lubi i tym sposobem moje prawe 10 miesięczne dziecko nie będzie miało jeszcze chrztu :sorry2:
Też poszliśmy razem, bo myślałam, że tak będzie lepiej, a jednak lepiej było iść samej.
 
i co teraz zamierzasz??
bo ja wlasnie tego boje, jak sie nie dogadamy to co? mam po cichu w innym terminie organizowac chrzest w tajemnicy przed ojcem... to jakas paranoja, ci faceci to nie wiem co oni sobie mysla. jak ich potrzeba nto jakos sie nie poczuwaja, a jak nie potrzeba to nagle wielce kochajacy tatusiowie.
moja perelka ma 7 mcy, ale chcialabym w wakacje to zalatwic. juz bylam raz u ksiedza, na lipiec wstepnie sie umawialam. i wtedy sam chcial zebym poszla do ksiedza i pogadala, zy on moze normalnie uczestniczyc itp(pisalam o tym) a teraz nagle cos mu sie przypomilao i nie dosc ze chce isc ze mna to tego chrzestnego chce ze swojej strony. ehhh
 
no to sie pochwale!! choc podobno nieladnie jest sie chwalic.

zalatwilam chrzest, 5.06.2010 bedzie w sobote na mszy wieczornej. tak chcialam bo ludzi wiele nie bedzie. i nie beda sie tak gapic i gadac. a wiadomo ze kazdy kazdego zna w malutkich miejscowosciach. chrzest bedzie w innej parafi ale zalatwilam. chrzestna mama bedzie ta kuzynka co o niej wspominalam. zapytalam o zgode przy jej mamie i przy niej. kuzynka sie zgodzila. byla zaskoczona ale bardzo sie ucieszyla.

tak sie balam isc do ksiedza. myslalam ze sie bedzie darl na mnie. ale ksiadz byl bardzo mily. a ja sie tak denerwowalam.

i dowiedzialam sie jak to jest gdy w koncu sadownie sie ustali ojcostwo martynce. bo o to tez sie martwilam. Martyna jak narazie ma ojca nn. badania dna beda wkrotce. i ksiadz powiedzial ze jak bede miec wyrok z ojcostwem to przyjsc do niego on wysle pismo do kurii i bedzie ok.

takze kolejny problem z głowy.


tak sie ciesze!!

a ex nic nie mowie. moze uwazacie ze zle robie. ale tylko bysmy sie klocili. zapewne o chrzestnych, o jego gosci. itp itd; a tak luzik. bedzie moja rodzina i to dla mnie najwazniejsze. moze egoistycznie ale bez problemowo.
 
czasami wlasnie trzeba byc egoista. ja za czesto si emartwi;lam o innych i sama po tylku zawsze dostawalam. wiec teraz staram sie bardziej myslec o sobie, choc jak widac i tak nie zawsze sie to udaje.

widze,ze jednak ksieza ida z duchem czasu i rozumieja,ze w zyciu roznie bywa.

ja przy nastepnej wizycie tatusia Marysi znow bede starala sie dyskutowac o tych chrzestnych, ale jakos nie widze tego optymistycznie.
 
mikus ja tez bylam dobra, czasami za dobra dla innych. skonczylo sie. teraz Martynka jest dla mnie najwazniejsza. nikt i nic inne.
myslalam nad tym co kiedys odpowiem Martynce jak mnie zapyta dlaczego taty nie bylo na chrzcie, i nic sensownego nie wymyslilam.
decyzje juz podjelam. ojciec Martynki widzial ja raz przed sadem. ale to nie bylo z jego inicjatywy, chyba poszedl bo mu glupio bylo juz nie pojsc. bo zostal poproszony/zapytany (to nie bylam ja) czy chce zobaczyc dziecko. to poszedl. ale jeszcze mnie z****...ł ze pozew do sadu zlozylam. wywiazala sie klotnia i na tym sie skonczylo. bo sie nie dalam wyzywac.
po tym incydecnie stwierdzilam ze niemam ochoty spieprzyc tak waznej uroczystosci. chce by chrzest odbyl sie w spokojnej, milej, sympatycznej atmosferze.
a nie na klotniach.
takie moje zdanie na ten temat
 
reklama
hej,ta mysle co ja bym zrobila,jakby ex chcial za jednego chrzesnego ze swojej strony,nie zgodzilabym sie,sama jak bylam z ex mialam problem ze chrztem,bo tataus nie mial czasu :wściekła/y: zrobilaby chrzest pozniej i niepowiadomialabym go
z jego strony jest chrzesny,ktory od trzech lat praktycznie nie widzial malej,nikt od nich nie zadzwonil,ani chrzesny,ani jego zona,zadnego zainteresowania:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
 
Do góry