reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Chorowanie w przedszkolu i klubiku malucha? - czy musi koniecznie dziecko przejść to?

Alanek chodzi do przedszkola od września i tylko raz zachorował.Bardzo sie z tego ciesze.Kilka razy miał mały katarek.Patrząc na to jak chorują dzieci od moich koleżanek ciesze sie,że Alanek ma taką dobrą odpornośc.Myślę że wzmocniłam ją tym że przez trzy miesiące zanim Alanek poszedł do przedszkola podawałam mu taki preparat uodparniający.Dawało sie go przez pierwsze dziesięc dni miesiąca,później do końca miesiąca sie nic nie podwało.I tak przez trzy miesiące i rezultat jest.
 
reklama
Geny to jedno-wiadomo,że jedne dzieci mają większą odporność drugie większą ale zawsze warto ją wzmacniać. Teraz na rynku pojawiło się mnóstwo dobrych środków-rewelacją są te , które wzmacniają naturalną odporność( taj jak immulina).Nie przejmuj się tym,że twoje dziecko tak często choruje, na pewno znajdziesz jakiś na to sposób-warto próbować
 
Popieram! Fajnie noro1980,ze podajesz dziecku immulinę, nie wiem czy wiesz,że można ją przyjmować bez żadnych przerw. A co do tego,że dzieci mają różną odporność , zgadzam się tylko częściowo. Przeważnie dzieje się tak na skutek "wydelikacenia" organizmu dziecka, początkowo mamy utrzymują niemal sterylny porządek w mieszkaniu kiedy pojawia się maluch, a wtedy nie mam on szans żeby się uotpornić i zaczyna chorować. Osobnym tematem jest nakładanie zbyt wielu warstw ubrań dzieciom, ale to temat rzeka
 
a widzisz mamaA nie masz racji , bo moje zawsze najlżej ubrane, zawsze chłodno w domu, jest czysto a owszem ale nie sterylnie. Dzieci są zadbane ale nie zachuchane. I co? I nic cholercia!!!! Ale wiecie co jestem na feriach. Latają po 4 godziny na śniegu, mokrzy wracają do domu, na bosaka po ośrodku latają i nawet katarku nie mają!!! A dzieci jest tu mnóstwo i bawią sie z nimi i jakos nic nie złapały. Po prostu problem jest w tym ze do przedszkola sa przyprowadzane chore dzieci!!!
 
Tez tak myślę jak zaprowadzałam Natalię w piątek do przedszkola ledwo co ją wyleczyłam tak więc zeszły tydzień chodziła ma tu wchodzę 5 dzieci reszta chora na ospe tylko czekać kiedy Natce coś wyskoczy ale to nic jak zobaczyłam jak ta piątka obecnych kaszlała ten katar cieknący z nosa to aż się przeraziłam jeden chłopak tak kaszlal jakby miał gruźlice i powiedzcie jka takie dziecko można dać do przedszkola szlag człowieka bierze
 
To jest inna sprawa- rodzice czasami przyprowadzają do przedszkola chore dzieci:( Ale i tak jesli dziecko ma wysoką odporność to w zetknięciu z chorym nie powinno zachorować. Wiem na przykładzie mojego synka, w jego przedszkolu bardzo często dzieci chorują,kiedy wczoraj po niego przyszłam i usłyszałam jak jedno dziecko kaszle to aż mnie ciarki przeszły po plecach... Ja tam wierzę w immulinę( bo w coś trzeba), na razie jeszcze nigdy w życiu nie brał antybiotyku
 
w sumie cos w tym jest bo ja jak na razie od dzieci nic nie łapie (tylko rota zlapalam ale to jest takie cholerstwo zaraziliwe ze hej) a maz na okrętke łapie.

No ale ja po wizycie w POradni Immunologicznej, zobaczymy co wyniki krwi pokażą (kupe krwi jej pobierali) bedzie wiadmow 9 marca.
 
Ostatnia edycja:
Sorki, że się wtrącam, ale temat tez dotyczy mnie.
Moja córka od półtora roku chodzi do przedszkola i w pierwszym roku w sumie była może w nim ok. 3 miesiące, bo resztę przechorowała, stosowałam cudzaczne środki updparniające (tran, immulina, bioarn, immunaron, wtaminy) i nici z tego. Tak naprawdę dopiero lekarz zalecił mi dłuższy odpoczynek od przedszkola(nie chodziła 3 miesiące), potem zafundowaliśmy jej pobyt nad morzem przez 3 tygodnie i myślę, że to był strzał w dziesiątkę. Aha, no i sprowadziłam jej z zagranicy preparat Buccalin (włoski) podałam dwa razy (po 4 tabletki). Po tym wszystkim od października chorowała jak do tej pory trzy razy, w tym dwa razy na jakiegoś wirusa, który powalił na dwa dni całe przedszkole.
A co do przyprowadzania chorych dzieci, to sie zgadzam, u nas w przedszkolu to samo, są dzieci, które ciągle smarkają, kaszlą i sa przyprowadzane na zajęcia. Maluch, który jest bezpośrednio po antybiotyku i chorobie nie ma przy nich żadnych szans, łapie na nowo i zabawa się zaczyna.
No i wiadomo ogólenie, że dziecko w pierwszym roku przedszkola może zachorować nawet do 12 razy i to ponoć norma, chociaż rodzicom ciężko w to uwierzyć.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości :)
 
witam:)
widzę że problem chorowania w przedszkolu jest tu powszechny.... choć to smutne:-(. Mój synek od września chodzi- a raczej teoretycznie chodzi do przedszkola. Niestety na kilka dni jego obecności przypada kilka tygodni nieobecności:(
Nie chcę powtarzać nazw leków na odporność które są tu wymieniane prawie w każdym poscie ale stosowaliśmy niemal wszystkie i nic.
Ważniejsze moim zdaniem jest zmienienie mentalności rodziców którzy posyłają chore dzieci do przedszkoli... to niestety jest nagminne przynajmniej u mnie w przedszkolu.
Panie przedszkolanki nie reagują właściwie ponieważ wystarczy że rodzic powie iż mały lub mała ma katarek i już wszystko ok podczas kiedy takie dzieci powinny być odsyłane do domu. Nie wierzę że mój Kubuś łapie tyle chorób z niczego... one są w przedszkolu . wraz z kilkoma innymi rodzicami byliśmy nawet u pani dyrektor która powiedziała iż ma świadomość chorych maluchów ale nie może nic zrobić bo rodzice na wezwanie telefoniczne owszem przychodzą i zabierają takiego chorowitka do domu ale dzień później przyprowadzają go znowu i to jest nie do przeskoczenia ponieważ ona nie ma prawa kontroli zdrowia dziecka.... bardzo to smutne że nieodpowiedzialność innych trafia w nasze małe pociechy:(
 
reklama
a ja znalazłam taki klub malucha i chyba ją tam puszcze od 9-13, zobaczymy czy nas przyjmą, Dzieci mało i raczej matek niepracujących wiec nie powinna tak chorowac. jak sie rozchoruje to ją zabiore i tyle. Mysle ze jak nas przyjmą to ja dopiero dam do zerówki w szkole i tak samo zrobie z Miśkiem. Nie wiem juz sama co robic. Ona mega potrzebuje kontaktu z dziecmi - musze jej go zapewnic. Na cały czerwiec jade nad morze. I mam nadzieje ze to cos mi da.
 
Do góry