reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Cesarka na życzenie

Jestem 3 tygodnie po drugim cc. Mieszkam w małej miejscowości w której lekarze boją się każdej "nietypowej" ciąży. Gdy wykryto u mnie cukrzycę ciążową i wystąpiła konieczność brania insuliny zostałam poinformowana, że u siebie na pewno nie urodzę. Jeździłam na wizyty do Szczecina, oddalonego o 150km i tam też urodziłam synka.
Dostałam skierowanie do szpitala na 1 marca (planowany termin porodu 11.03.). Dr prowadząca mnie w Szczecinie powiedziała, że decyzja o sposobie zakończenia ciąże zapadnie już na miejscu, jednak mam prawo do cc.
Oczywiście nie mogło być za łatwo więc dzień przed wyjazdem do Szczecina zaczęłam się dziwnie czuć. Nie skurcze, ale takie jakieś dziwne parcie w brzuchu i zaczęło mi się robić bardziej "mokro". Stwierdziłam, że zajadę do siebie do szpitala niech mi zrobią ktg i jak będzie trzeba pojadę do Szczecina wcześniej ,żeby nie gnać ze skurczami bo to jednak kawał drogi. W szpitalu zostałam potraktowana okropnie. Na ktg wyszły lekkie skurcze więc miałam już pewność że muszę jechać do Szczecina. Lekarka była potwornie nieuprzejma i powiedziała ,że na miejscu i tak nie urodzę (jakbym wg chciała). Tak mi podniosła ciśnienie że w Szczecinie byli przekonani że mam nie leczone nadciśnienie.
Na szczęście wszystko okazało się fałszywym alarmem i ja spokojnie dojechałam. Namawiali mnie na poród naturalny kilka razy, jednak ja uparłam się na cc i nikt specjalnie nie naciskał. Słyszałam, że to mój wybór. Dziś cieszę się niesamowicie że tak się skończyło, bo synek był trzy razy owinięty pępowiną wokół szyi i mogło się skończyć tragedią.
 
reklama
Jestem 3 tygodnie po drugim cc. Mieszkam w małej miejscowości w której lekarze boją się każdej "nietypowej" ciąży. Gdy wykryto u mnie cukrzycę ciążową i wystąpiła konieczność brania insuliny zostałam poinformowana, że u siebie na pewno nie urodzę. Jeździłam na wizyty do Szczecina, oddalonego o 150km i tam też urodziłam synka.
Dostałam skierowanie do szpitala na 1 marca (planowany termin porodu 11.03.). Dr prowadząca mnie w Szczecinie powiedziała, że decyzja o sposobie zakończenia ciąże zapadnie już na miejscu, jednak mam prawo do cc.
Oczywiście nie mogło być za łatwo więc dzień przed wyjazdem do Szczecina zaczęłam się dziwnie czuć. Nie skurcze, ale takie jakieś dziwne parcie w brzuchu i zaczęło mi się robić bardziej "mokro". Stwierdziłam, że zajadę do siebie do szpitala niech mi zrobią ktg i jak będzie trzeba pojadę do Szczecina wcześniej ,żeby nie gnać ze skurczami bo to jednak kawał drogi. W szpitalu zostałam potraktowana okropnie. Na ktg wyszły lekkie skurcze więc miałam już pewność że muszę jechać do Szczecina. Lekarka była potwornie nieuprzejma i powiedziała ,że na miejscu i tak nie urodzę (jakbym wg chciała). Tak mi podniosła ciśnienie że w Szczecinie byli przekonani że mam nie leczone nadciśnienie.
Na szczęście wszystko okazało się fałszywym alarmem i ja spokojnie dojechałam. Namawiali mnie na poród naturalny kilka razy, jednak ja uparłam się na cc i nikt specjalnie nie naciskał. Słyszałam, że to mój wybór. Dziś cieszę się niesamowicie że tak się skończyło, bo synek był trzy razy owinięty pępowiną wokół szyi i mogło się skończyć tragedią.
Całe szczęście. Zdrowka dla Was.
 
Kobieta po pierwszym cc musi podpisac zgode na probe porodu sn, lub tez ze nie wyraza zgody na taka probe. Mialam cc na koniec lutego z oficjalnie wpisanym powodem "stan po cc, brak zgody pacjentki na probe porodu sn". Dziecko ma na wypisie napisane "urodzone przez cc ze wskazan matczynych"".
Fakt mialam cc w szpitalu gdzie dyzuruje moj lekarz, ale polozna mowila ze stan po cc jesli kobieta nie zgadza sie na porod sn jest wskazaniem do kolejnej cc. Stad tez lkarze swoim pacjentkom nie robia problemow bo oni nie robia nic ponad regulami.
Ludzie bywaja rozni I jak sie trafi do innego szpitala wczesniej, lub wymuszajacego sn lekarza dyzurujacego (czesto szpitalom chodzi o statystyke porodow sn) to nikt Was nie moze zmusic do porodu sn jesli nie popdpiszecie zgody. Wiadomo niepotrzebny stres I atmosfera do niczego.
Dokładnie tak.Ostatecznie też miałam cc tak jak chciałam( wpisano mi stan po cc)Stresowałam się jednak strasznie, że trafię na lekarza, który będzie naciskał na sn. Te informacje o zmianach zaleceń odnośnie ccpochodzą od lekarzy ze szpitala, w którym urodziłam. Niestety nikt nie poinformował, że można nie wyrazić zgody...
 
Do góry