melania thx za zaproszenie, niestety tym razem nie dalo rady, tymkowy tatus byl w domq wiec maxymalnie poswiecalismy czas sobie ;D moze nastepnym razem?
agar biziel faktycznie syf...spedzilam tam troche czasu bo i na patologi wczesnej ciazy ( ginekologia aseptyczna ) no i po terminie w oczekiwaniu na mojego groszka...stanowczo odradzam.. przezylam koszmarny porod i uwazam ze taki a nie inny jego przebieg byl win lekarzy,a to ze moje dziecko jest zywe i zdrowe zawdzieczam tylko sobie i interwecji osob trzecich. Przebywajac na patologi ciazy jak i w trakcie porodu spotkalam sie z brakiem zrozumienia, brakiem rzeczowosci i konsekwecji w dzialaniu, ze nie wspomne o ludzkich odruchach i odrobinie wspolczucia ze strony personelu. Synka urodzilam 14 dni po terminie przez cs, cesarke poprzedzilo 15 h na porodowce z silnymi bolami ale bez postepu porodu za to z zanikiem tetna dziecka ( w ciagu tych 15 godzin tetno zanikalo dziecku kilkanascie razy na koncu przy kazdym skurczu ),na porodowce nie dostalam nic do picia,lezalam w brudnej od wod plodowych koszuli podlaczona do ktg ale bez opieki medycznej (siostra zagladala co 2 h z radami ze mam se przespac, lekarz pojawil sie dopiero kiedy odlaczylam sie od ktg i z wydrukiem na ktorym bylo widac jak dziecku co 2 min zanika tetno ruszylam na poszukiwanie kogokolwiek kto chcialby nam pomoc), okazalo sie ze lozysko bylo juz niewydolne (dodam ze przebywalam na patologi ciazy od 8 dnia po terminie porodu i mimo moich sugesti ze zle sie cos dzieje z maluszkiem nikt nie decydowal sie na wywolanie porodu wczesniej).
Pozniejsza opieka na poloznictwie tez pozostawiala wiele do zyczenia... stres i to ze dzoecko urodzilo sie przez cesarke spowodowaly ze nie mialam pokarmu, zaden doradca laktacyjny nie mial jednak czasu sie nami zajmowac, malo tego o kazda butelk mleczka dla dziecka musialam prosic, tymkowy tatus po kazda chodzil do poloznych a kiedy go ne bylo moj synek plakal 1,5 h z glodu bo ja bo zabiegu nie moglam wstac z lozka a na dzwonek zadna polozna nie reagowala. Srodki przeciwbolowe podawali mi przez 2 dni a potem kazali sobie kupic pyralgine w aptece ( podobnie na patologi kiedy bolalo mnie gardlo leki musiala mi przyniesc rodzina), dziecku stazystka przemyla oczka niewlasciwym lekiem...itd itp...moglabym wymieniac wiel podobnych sytuacji ale kiedy wracam do nich myslami to robi mi sie bardzo przykro. Caly moj pobyt w tym szpitalu to jeden wielki koszmar, traktowana bylam rutynowo bez odrobiny ludzkiej troski, nikt mi nieczego nie tlumaczyl, bylam ciagle zbywana i lekcewazona. Porodowka to nie piekarnia, nie mozna traktowac rodzacych kobiet jak buleczki, kazda jest inna, kazdy porod jest inny i kazdy wymaga zaangazowania ze strony personelu medycznego ( no chyba ze to ja za duzo wymagam...). Za to na koniec zafundowali mi darmowa wizyte u psychiatry bo odstawilam niezly cyrk (odlaczenie sie od ktg i wedrowka boso traktem porodowym i korytarzem, krzyczenie na polozna i lekarza...ale po 15 h i ze swiadomoscia ze serduszko dziecka nie daje rady kazdy chyba reagowal by odrobine nerwowo?) Jeszcze raz Biziel odradzam. Dysponuje dokumentacja medyczna na dowod tego ze nie zmyslam i nie przesadzam...
agar biziel faktycznie syf...spedzilam tam troche czasu bo i na patologi wczesnej ciazy ( ginekologia aseptyczna ) no i po terminie w oczekiwaniu na mojego groszka...stanowczo odradzam.. przezylam koszmarny porod i uwazam ze taki a nie inny jego przebieg byl win lekarzy,a to ze moje dziecko jest zywe i zdrowe zawdzieczam tylko sobie i interwecji osob trzecich. Przebywajac na patologi ciazy jak i w trakcie porodu spotkalam sie z brakiem zrozumienia, brakiem rzeczowosci i konsekwecji w dzialaniu, ze nie wspomne o ludzkich odruchach i odrobinie wspolczucia ze strony personelu. Synka urodzilam 14 dni po terminie przez cs, cesarke poprzedzilo 15 h na porodowce z silnymi bolami ale bez postepu porodu za to z zanikiem tetna dziecka ( w ciagu tych 15 godzin tetno zanikalo dziecku kilkanascie razy na koncu przy kazdym skurczu ),na porodowce nie dostalam nic do picia,lezalam w brudnej od wod plodowych koszuli podlaczona do ktg ale bez opieki medycznej (siostra zagladala co 2 h z radami ze mam se przespac, lekarz pojawil sie dopiero kiedy odlaczylam sie od ktg i z wydrukiem na ktorym bylo widac jak dziecku co 2 min zanika tetno ruszylam na poszukiwanie kogokolwiek kto chcialby nam pomoc), okazalo sie ze lozysko bylo juz niewydolne (dodam ze przebywalam na patologi ciazy od 8 dnia po terminie porodu i mimo moich sugesti ze zle sie cos dzieje z maluszkiem nikt nie decydowal sie na wywolanie porodu wczesniej).
Pozniejsza opieka na poloznictwie tez pozostawiala wiele do zyczenia... stres i to ze dzoecko urodzilo sie przez cesarke spowodowaly ze nie mialam pokarmu, zaden doradca laktacyjny nie mial jednak czasu sie nami zajmowac, malo tego o kazda butelk mleczka dla dziecka musialam prosic, tymkowy tatus po kazda chodzil do poloznych a kiedy go ne bylo moj synek plakal 1,5 h z glodu bo ja bo zabiegu nie moglam wstac z lozka a na dzwonek zadna polozna nie reagowala. Srodki przeciwbolowe podawali mi przez 2 dni a potem kazali sobie kupic pyralgine w aptece ( podobnie na patologi kiedy bolalo mnie gardlo leki musiala mi przyniesc rodzina), dziecku stazystka przemyla oczka niewlasciwym lekiem...itd itp...moglabym wymieniac wiel podobnych sytuacji ale kiedy wracam do nich myslami to robi mi sie bardzo przykro. Caly moj pobyt w tym szpitalu to jeden wielki koszmar, traktowana bylam rutynowo bez odrobiny ludzkiej troski, nikt mi nieczego nie tlumaczyl, bylam ciagle zbywana i lekcewazona. Porodowka to nie piekarnia, nie mozna traktowac rodzacych kobiet jak buleczki, kazda jest inna, kazdy porod jest inny i kazdy wymaga zaangazowania ze strony personelu medycznego ( no chyba ze to ja za duzo wymagam...). Za to na koniec zafundowali mi darmowa wizyte u psychiatry bo odstawilam niezly cyrk (odlaczenie sie od ktg i wedrowka boso traktem porodowym i korytarzem, krzyczenie na polozna i lekarza...ale po 15 h i ze swiadomoscia ze serduszko dziecka nie daje rady kazdy chyba reagowal by odrobine nerwowo?) Jeszcze raz Biziel odradzam. Dysponuje dokumentacja medyczna na dowod tego ze nie zmyslam i nie przesadzam...