Witam. Zanim napisałam o sobie przeczytałam mnóstwo wątków na tym forum. Dały mi one pewien poziom wiedzy, ale chciałabym podzielić się z Wami moimi obawami i prosić o radę. Przez 2 ostatnie lata brałam tabletki, które przerwałam pod koniec lutego. @ a właściwie krwawienie odstawienne dostałam 7 marca, 20 marca miałam objawy jajeczkowania (temp, bóle w podbrzuszu takie jak zawsze, jestem pewna, że było wówczas), 21 najprawdopodobniej doszło do zapłodnienia, 4 kwietnia robię betę i wyszła 59, jestem u gina i ten daje mi na skurcze macicy duphaston, ale nie plamiłam ani krwawiłam, który przyjmuję przez 2 tygodnie, aż do wizyty 17 kwietnia (5tc i 5dzień), kiedy stwierdza że nic nie widzi, straszy mnie pustym jajem, poronieniem dnia, odstawia duphaston, każe zrobić betę 18, 20, 21 kwietnia i czekać-jak pojawi się krwawienie to do szpitala, jak nie to mam do niego przyjść za tydzień czyli 24 kwietnia. zgodnie z zaleceniem robię morfologię i betę 18-morf. OK, beta 1024, 20 kwietnia pobrano mi bete, ale wynik będzie w poniedziałek, tego też dnia zrobię kolejną bete. Już w trakcie wizyty strasznie płakałam, nie pamiętam czy powiedział, że widzi ciałko czy nie, pamiętam brak zarodka, może być ciąża pozamaciczna, płakałam całą noc i czwartek do czasu odebrania bety, bo 1024 dało mi nadzieję, bez duphastonu czuję się lepiej, nie mam plamień i nie miałam, jajnik pobolewa czasem, ale jak przeczytałam, że beta powinna wzrastać o co najmniej 66% to po obliczeniu 18 powinnam mieć ponad 2400. Ciągle sprawdzam czy nie krwawię, dzisiaj boli mnie podbrzusze, ale dziwnie, nie ostro, raczej jakby było tam gorąco, wzięłam 1 nospę 80, ale niewiele pomogło. Dodam, że mam dwoje dzieci i żadnych dotąd problemów i niestety 39 lat. Ależ się rozpisałam...
Ostatnia edycja: