reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Brak wsparcia ze strony partnera

Dołączył(a)
14 Październik 2020
Postów
10
Cześć dziewczyny😊Jestem w 4 miesiącu ciąży, za mną 1 trymestr który niestety okazał się dla mnie absolutnie koszmarny. Byłam przez dwa miesiące odcięta od normalnego życia. Miałam potworne mdłości, osłabienie, bóle głowy, brak apetytu, senność, bardzo nasilony smutek i przygnębienie. Nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Moje życie zmieniło się o 180 stopni. Obowiązki ktore zazwyczaj spoczywały na mnie, spadły na mojego partnera. Wcześniej bardzo dobrze radziliśmy sobie z organizacją i podziałem obowiązków domowych i nie było to podłoże do kłótni. Odkąd dowiedzieliśmy się że będziemy mieć dzidziusia, bardzo wcześnie okazało się że potrzebuję pomocy i wsparcia mojego partnera. Były wielkie obietnice i chęci, niestety skończyło się na ciągłych nieporozumieniach i pretensjach do mnie. Nagle po półtorej roku związku prawie codziennie zamiast słów otuchy zaczęłam słyszeć że niemalże jestem chodzącym złem i potworem, a nie miłą, wspierającą i kochaną dziewczyną. Nie czułam kompletnie zrozumienia stanu w jakim jestem, przepraszałam wielokrotnie za moje wahania hormonów ale w pewnym momencie już coś we mnie pękło, cokolwiek bym nie zrobiła, wszystko było na nie. Potwornie zawiodłam się na moim partnerze, zamiast radości z nadchodzącego maleństwa czuję wielki smutek i żal, że osoba ktora kocham, nie mogła wytrzymać 2 miesięcy bez tego że nie jest w centrum uwagi, tylko ja potrzebuję wsparcia i zrozumienia. Nie mam już siły na kłótnie i ciągłe pretensje, zaproponowalam terapie dla par. Nie mam pojęcia czy to dobry kierunek. Tłumaczenie naszego otoczenia że kobiety bardzo czesto, szczegolnie w takim stanie sa rozdraznione i bywaja niemiłe i mają do tego prawo, nie pomaga. Jak Wasi partnerzy zareagowali na ciąże i Wasze wahania hormonów?
 
reklama
Rozwiązanie
moze i to banalne, ale musisz myslec pozytywnie a wszystko sie ulozy. I przede wszystkim porozmawiac wprost o oczekiwaniach, bo o zwiazek najpierw trzeba probowac zawalczyc, a dopiero w ostatecznosci decydowac sie na odejscie, bo to ze dziewczyny na forum maja samych "idealnych" mezow o niczym nie swiadczy :)

Poniewaz mam „idealnego” męża to walka o związek miałaby sens.
Ale po co walczyć o tombak? Po co walczyć o faceta, który jest zainteresowany tylko sobą? Czy on doceni ten wkład? Czy to może będą perły rzucane przed wieprza?
Tyle facetów chodzi po tym świecie, ze głupota jest wychodzenie z założenia ze już nikt lepszy się nie znajdzie.
Jesli problemem jest brak pewności siebie to tutaj żadne forum nie pomoże.
Kurcze...
Z pierwszym było tak, zawoził na badania słuchał jak mu marudziłam że coś mnie niepokoi. Jak odwiozl mnie do porodu czekał w szpitalu kilka godzin aż dałam mu znać że wszystko jest ok. Odwiedzal w szpitalu. W domu owszem zajmował się nią ale nie wstawał do niej w nocy. Nigdy. Pomagał w kąpieli. Nigdy nie ubierał jak była malutka. Potem już więcej się nią zajmowal. Ogólnie wszystko spadło na mnie. Na pierwsze spacery poszedł z nią jak miała z pół roku. Nigdy nie zaproponował słuchaj ja z nią wyjdę ty się wykąp. Wielokrotnie słyszałam jak brałam szybki prysznic od teściowej (bo niestety z nią mieszkamy), że kto to widział dziecko płaczę a ona się myje. No tak dziecko ojca nie miało a płakało za matka. On nie umiał się nią zająć więc płakała. Im ona jest starsza tym więcej czasu z nią spędza. Ale o obecnej ciąży wspomniałam do tej pory 3 razy. Jak się zapytalam po badaniach genetycznych czy chce wiedzieć jaka plec odburknął tylko że przecież dziecka miało nie być. Więc nie powiedzialam. I do tej pory on nie zapytał. Nie interesuje go nic co jest z ciąża związane. Ani badania ani kontrole. Jedyne co poszło do przodu to decyzja (wreszcie po 7 latach męki z teściowa) o kupnie mieszkania. Nareszcie łaskawie się zgodził. A tak siedzimy w jednym pokoju z małą.
hmm, kurcze, moj maz tez nigdy nie wstal do zadnego dziecka a na pytanie jak noce odpowiada "przespane" a dzieci sie budza po kilka razy ;D ale nie uwazam ze jest zlym ojcem, ja po prostu tego od niego nie oczekuje. Zastanow sie czy w pewnym momencie nie dalas mu sygnalu "ja to zrobie lepiej, zostaw" i juz tak mu to w glowie utkwilo... mezczyzni to jednak potrzebuja miec jasny komunikat jesli czegos od nich oczekujemy :)
mysle ze sytuacja mieszkaniowa tez wplywa na Twoje podejscie, samopoczucie i dodatkowe nakrecanie sie - szczerze to nie dziwie sie, ja wzielabym rozwod z mezem po tygodniu, gdybysmy musieli z tesciami mieszkac 🙈
moze i to banalne, ale musisz myslec pozytywnie a wszystko sie ulozy. I przede wszystkim porozmawiac wprost o oczekiwaniach, bo o zwiazek najpierw trzeba probowac zawalczyc, a dopiero w ostatecznosci decydowac sie na odejscie, bo to ze dziewczyny na forum maja samych "idealnych" mezow o niczym nie swiadczy :)
 
reklama
moze i to banalne, ale musisz myslec pozytywnie a wszystko sie ulozy. I przede wszystkim porozmawiac wprost o oczekiwaniach, bo o zwiazek najpierw trzeba probowac zawalczyc, a dopiero w ostatecznosci decydowac sie na odejscie, bo to ze dziewczyny na forum maja samych "idealnych" mezow o niczym nie swiadczy :)

Poniewaz mam „idealnego” męża to walka o związek miałaby sens.
Ale po co walczyć o tombak? Po co walczyć o faceta, który jest zainteresowany tylko sobą? Czy on doceni ten wkład? Czy to może będą perły rzucane przed wieprza?
Tyle facetów chodzi po tym świecie, ze głupota jest wychodzenie z założenia ze już nikt lepszy się nie znajdzie.
Jesli problemem jest brak pewności siebie to tutaj żadne forum nie pomoże.
Kurcze, scyzoryk się w kieszeni otwiera. Kobieta kobiecie mówi „Walcz o związek”, „może bardziej się postaraj”, mow, tłumacz, rozmawiaj...
Ciekawi mnie, czy jak facet spotyka w klubie kolegów i zaczyna narzekać na żonę to oni mu mówią „a kupiłeś kwiaty”, „słuchaj, może daj dzieci na weekend do rodziców a sami spedzcie czas tylko we dwoje”, posprzataj za nią, przygotuj jej kapiel, może zrób zakupy albo odkurz mieszkanie?
 
Rozwiązanie
Do góry