reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Brak pomocy ze strony partnera

mamadzieci

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
25 Kwiecień 2024
Postów
32
Czy wasi partnerzy pomaja przy dzieciach i w domu? Czy o każda pomoc, opiekę nad dzieckiem trzeba się prosić? U mnie wygląda to tak, że czasem coś zrobić ale to czasem ale żeby sam z dzieckiem się pobawił to nigdy dopiero coś się ruszy jak wyjdę. Obowiązki domowe należą przede wszystkim do mnie, zawsze trzeba się prosić aby coś zrobił. Meczy mnie już taki podział, a najlepsze, że i tak usłyszę ze co ja takiego niby robię dramat.
 
reklama
Nie, mój mąż nie pomaga. Mamy wspólne dzieci i wspólny dom, więc dba o to na równi ze mną. Oby dwoje pracujemy zawodowo i podział obowiązków jest sprawiedliwy. Wiadomo on robi bardziej męskie rzeczy typu remonty, a mi korona z głowy nie spadnie jak mu wypiorę gacie. Dziećmi zajmujemy się po równo, sprzątamy w domu też po równo.
 
Czy wasi partnerzy pomaja przy dzieciach i w domu? Czy o każda pomoc, opiekę nad dzieckiem trzeba się prosić? U mnie wygląda to tak, że czasem coś zrobić ale to czasem ale żeby sam z dzieckiem się pobawił to nigdy dopiero coś się ruszy jak wyjdę. Obowiązki domowe należą przede wszystkim do mnie, zawsze trzeba się prosić aby coś zrobił. Meczy mnie już taki podział, a najlepsze, że i tak usłyszę ze co ja takiego niby robię dramat.
Przy dziecku podział mamy 50/50, w domu raczej działam ja ale jak powiem, że coś ma być zrobione to robi bez gadania 😅
 
Czy wasi partnerzy pomaja przy dzieciach i w domu? Czy o każda pomoc, opiekę nad dzieckiem trzeba się prosić? U mnie wygląda to tak, że czasem coś zrobić ale to czasem ale żeby sam z dzieckiem się pobawił to nigdy dopiero coś się ruszy jak wyjdę. Obowiązki domowe należą przede wszystkim do mnie, zawsze trzeba się prosić aby coś zrobił. Meczy mnie już taki podział, a najlepsze, że i tak usłyszę ze co ja takiego niby robię dramat.
U mnie się zmieniło dużo, jak powiedziałam wprost, że rozważam rozwód. Tyle, ze to nie było straszenie, faktycznie bylam już tak zmęczona, że stwierdzilam, ze łatwiej ogarnąc mi dziecko i siebie niż jeszcze dorosłego faceta.

Wstrząsnęło, zadziałało. Zobaczę, ile potrwa ta zmiana 😅
 
U mnie się zmieniło dużo, jak powiedziałam wprost, że rozważam rozwód. Tyle, ze to nie było straszenie, faktycznie bylam już tak zmęczona, że stwierdzilam, ze łatwiej ogarnąc mi dziecko i siebie niż jeszcze dorosłego faceta.

Wstrząsnęło, zadziałało. Zobaczę, ile potrwa ta zmiana 😅
A można wiedzieć jaka postawa cie skłoniła o myślach do rozwodu?
 
To tylko pozazdrosic. Mi się trafił jakiś leniwy egzemplarz co widzi tylko swoje potrzeby.
U nas wiele zmieniła szczera rozmowa po narodzinach syna. Na początku też mu się wydawało, że nic nie ulegnie zmianie. W końcu powiedziałam co myślę i to wystarczyło, od tamtego momentu (3 lata) jest bardzo zaangażowanym rodzicem i partnerem. Może warto o tym porozmawiać :) Czasem odnoszę wrażenie, że faceci nie wiedzą wielu rzeczy dopóki im się nie powie 😂
 
U mnie rozmowy to już chyba nic nie działają. Już serio mam powoli dosyć. Mój maz z rana to najlepiej jak wstanie to by przez parę godz widział telefon i to samo wieczór ja dzieci usypiam, a on tylko siedzi i patrzy w telefon. Mój wieczór czesto zaczyna się 22 i on zamiast coś ogarnąć kolację czy coś to tylko siedzi i nie wiem myśli, że ktoś jemu jeszcze będzie szykował
 
A można wiedzieć jaka postawa cie skłoniła o myślach do rozwodu?
Bo mąż przestał robić cokolwiek w domu i do tego nie garnął sie do opieki nad dzieckiem. Potrafił strzelić focha jak nastolatek, bo powiedzialam, zeby schował ponsobie talerz do zmywarki. Mialam dośc, spakowalam siebie i dziecko i wyjechaliśmy w inne miejsce na dłuzszy czas. W mkędzyczasie mąz bas odwiedzał i powiedzialam, ze albo ogarnia sie i wracamy, a on robi normalnie w domu tak jak robil przed pojawieniem się dziecka, albo rozwód.
 
reklama
Bo mąż przestał robić cokolwiek w domu i do tego nie garnął sie do opieki nad dzieckiem. Potrafił strzelić focha jak nastolatek, bo powiedzialam, zeby schował ponsobie talerz do zmywarki. Mialam dośc, spakowalam siebie i dziecko i wyjechaliśmy w inne miejsce na dłuzszy czas. W mkędzyczasie mąz bas odwiedzał i powiedzialam, ze albo ogarnia sie i wracamy, a on robi normalnie w domu tak jak robil przed pojawieniem się dziecka, albo rozwód.
Ja już nie raz go pakowałam i mówiłam o rozwodzie i jakoś to wrażenia na nim dużego nie robi. Wszystko zależy od jego dnia czy ma chęć coś zrobic czy najlepiej posiedzieć sobie pół dnia na kanapie z telefonem w ręku. Czasem to mi już ręce opadają i mam ochotę wyrzucic ten telefon
 
Do góry