@mamaelaela a kim jest idealna mama? Jeżeli postawiłaś sobie jakiś niedościgniony wzór, to wcale się nie dziwię, że masz dosyć. Im większą na siebie nałożysz presję, tym więcej stresu otrzymasz.
A zaczynając od początku - dziecko w wieku 15 miesięcy nie wie czym jest działanie przyczynowo skutkowe, nie jest złośliwe, nie chce ci zrobić krzywdy tylko - sprawdza granice, bo się uczy. Będzie się uczyło przez najbliższe kilkanaście lat, a może dłużej
Jeśli uderza cię zabawką możesz powiedzieć, że tak nie wolno i że to cię boli. Jeśli twój maluch wszedł w wiek przekory i powtórzy czynność, po prostu na jakiś czas skonfiskuj mu zabawkę. Jeśli rozpęta się awantura, wytłumacz, że rozumiesz jego złość, ale zrobił ci krzywdę, więc na razie zabawkę gdzieś odłożysz. Warto też zobaczyć, w jakich sytuacjach twój synek zaczyna rozrabiać - czasami dzieci nakręcają się kiedy są zmęczone, śpiące, głodne lub... kiedy ich mamy mają gorszy nastrój. Jeśli zaobserwujesz, co może wywoływać taki stan u dziecka po prostu wyprzedź jego potrzeby. Może to być jednak nieskuteczne, bo równie dobrze jego zachowania mogą być po prostu badaniem świata, reakcji itp. Wrzeszcząc uczysz go, ze to najlepsza forma komunikacji, więc jeśli chcesz sobie pokrzyczeć zostaw go komuś pod opieką, a sama biegiem do lasu, parku i krzycz do woli
W innym przypadku rezultaty mogą cię zaskoczyć i to negatywnie. Zresztą poczytaj jak działa mechanizm -
krzyczysz ty - krzyczę ja
Wracając do Ciebie. Nie znam mamy, która nie miałaby nigdy doła i poczucia, że jest beznadziejna. Natomiast znam też powiedzenie, że jeśli siedzisz w dole, to jak długo jeszcze zamierzasz kopać. Zamiast się dołować powiedz sobie, że też masz prawo do błędów, że jesteś ok i się starasz, że ty też się uczysz, bo nie ma jednej jedynej instrukcji wychowania dziecka. Odpuść sobie myślenie, że masz być idealna i może zastanów się, czy nie wystarczy być po prostu dobrą mamą. A w zasadzie już nią jesteś, bo już same twoje wątpliwości o tym świadczą. I tak, są dni kiedy chyba każda z nas ma ochotę uciec i nie wracać. I dni, kiedy sobie nie wyobraża, jakby mogła to zrobić.