Dobry wieczór wszystkim,
Dziękuję za Wasze forum, uratowało mi nastrój, który leżał i kwiczał od blisko czterech tygodni.... Zacznę od początku.
Rok temu przeżyłam przedwczesny poród, nagle, niespodziewanie dzień po echo połówkowym(z dzieckiem było wszystko super!!!) dostałam silne skurcze, a w szpitalu powiedziano mi, że urodzę za parę godzini nic się nie da już zrobić. 22tydzień i 5 dni - synek. Szok, niedowierzanie, rozpacz... W ciąży nie miałam żadnych problemów, to było piękne pięć i pół miesiąca.
Teraz jestem w drugiej ciąży. Początek września szyjka 4mm, trzy tygodnie później podczas kontroli u ginekolog szyjka 19 mm. (18 tydzien 5 dz.). Wylądowałam na ostrym dyżurze w szpitalu, skontrolowano mnie jeszcze raz parę godzin później- wyszło im 27 mm, więc uznano, że dobrze nie jest, ale i nie tragicznie. Dano mi konsultacje szyjki co tydzień i do domu leżeć w łóżku. Co tydzień było gorzej, najpierw trochę krotsza 24mm, tydzien pozniej 17 mm i lejek. Szybka decyzja, posiew, covid i szew następnego dnia.
I milion razy powtarzanie mi: boimy się, że znowu pani urodzi przedwczesnie. Wpadłam w panikę, bo śmierci drugiej dzidzi bum już chyba nie przeżyła. Przez dwa dni po założonym szwie miałam strasznego doła i wtedy przeszukując internet w poszukiwaniu info o szwie i szyjce macicy znalazłam to forum. Genialne, optymistyczne wiadomości, które sprawiły, że przestałam się tak bardzo bać i co za tym idzie, stresować.
Już nie wspomnę o tym, ile problemów mi rozwiązałyście. No i te piękne szczęśliwe zakończenia! Gratuluję wszystkich nowonarodzonych zdrowych bobasów
.
Dziękuję Wam!