reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

W Polsce tez jest wielu beznadziejnych ginekologów ze starym sprzętem, który wielu badań nie zrobią. Ile jest przypadków, ze dziewczyny nie miały mierzonej szyjki macicy i trafiały już z rozwarciem w 6 czy 7 miesiącu do szpitala, znam takie osobiście.
Tu się z Tobą nie zgodzę. Mam dobrego lekarza, z dobrym sprzętem a z rozwarciem w 7 mies trafiłam nagle do szpitala tuż przed kolejna wizyta. Wcześniej wszystko było ok a rozwarcie postępowało błyskawicznie. Z 4 cm w ciągu tyg w szpitalu skoczyło do pełnego w 7 mies i wyleżałam jeszcze tak otwarta miesiąc. Nikt z lekarzy nie dawał szans na dotrwanie dłużej niż tydzień. Nie było to żadne zaniedbanie moje czy mojego lekarza. Więc rozwarcie nie równa się kiepski sprzęt czy lekarz.
Teraz by zapobiec temu, założył mi pessar i za tydzień mam już zdjęcie, bo finisz ciąży. Cieszę się, że teraz po 3 mies. ciazy założył go profilaktycznie by sytuacja się nie powtórzyła. Wolał dmuchać na zimne, gdy w kolejnej ciąży jest tendencja zniżkowa i wcześniej może skracać się szyjka. Z pessarem normalnie pracowałam do 7 mies. jak skurcze byly częstrze poszłam na L4. Nie leżę cały czas, ale i się nie forsuje.
Są kobiety które gdyby nie leżenie plackiem i leki nie miały by dzieci. Więc leżenie, leżeniu nierówne.
 
reklama
Wiadomo, ze wszystkiego lekarz nie jest w stanie przewidzieć, ale miałam na myśli przypadki takie jak dziewczyna, która poznałam na patologii ciazy. Do 30 tygodnia ani razu nikt jej szyjki nie zbadał, w końcu lekarz tam zajrzał i z miejsca trafiła do szpitala z rozwarciem, brzuchem twardym jak skala i zaleceniem leżenia plackiem na oddziale. Urodziła miesiąc przed terminem.
 
Wiadomo że zawsze trafi się jakaś czarna owca ale myślę że świadomość nasz też jest ważna i podstawowa wiedza w tym zakresie. Są różni lekarze... Nie każdy ma szczęście trafić na takiego który podąża za zmianami i aktualna wiedzą a w położnictwie to też się zmienia. Czytałam kiedyś, jak lekarz się wypowiadał ze w położnictwie wiele się może zmienić z dnia na dzień dlatego trzeba być czujnym ale i rozważnym.
 
Ja prowadzę ciążę na nfz i na każdej wizycie co 3 tygodnie mam usg i mierzenie szyjki. Ale w między czasie chodzę do ginekologa prywatnie bo do niej mam wieksze zaufanie i ona pracuje w szpitalu w którym będę rodzic. Poza tym pewnie pod koniec ciąży będzie kazała mi przychodzić 1 raz w tygodniu na ktg na swój dyżur do szpitala twk jak w poorzedniej ciwzy
 
Ja prowadzę ciążę na nfz i na każdej wizycie co 3 tygodnie mam usg i mierzenie szyjki. Ale w między czasie chodzę do ginekologa prywatnie bo do niej mam wieksze zaufanie i ona pracuje w szpitalu w którym będę rodzic. Poza tym pewnie pod koniec ciąży będzie kazała mi przychodzić 1 raz w tygodniu na ktg na swój dyżur do szpitala twk jak w poorzedniej ciwzy
Zastanawiałam się jak to jest chodzić do dwóch lekarzy jednocześnie... Oni wiedzą o tym? Nie patrzą się krzywo, czy ich zalecenia się nie wykluczają? 🤔Wiem że sporo osób tak robi...
 
Moja ginka co chodzę do niej prywatnie wie że chodzę też na nfz, żeby nie płacić za badania. Nie oszukujemy się ale sam koszt początkowych badań to cena gdzieś 300 zł w górę. A lekarz do którego chodzę na nfz nie wie że chodzę jeszcze prywatnie do ginekologa. Jak cos się dzieje, albo jestem w szpitalu to daje kartę ciąży od mojej ginekolog co chodzeprywatnie. Bo tamten lekarz na nfz to mi tyle leków wciska bez podstawy i bez sensu że szok.. więc tylko przytakuje mu i tyle :) i moja ginekolog nie patrzy na zalecenia tego na nfz, bo ona wie jaki on jest bo pracowała z nim kiedyś na porodówce..ale przenieśli go do szpitala.
 
W Wielkiej Brytanii z tego, co wiem, nie ma tak bezgranicznej wiary w leżenie plackiem miesiącami i progesteron zwłaszcza na początku ciazy. Jak ciąża ma się utrzymać, to się utrzyma, dopiero przy którymś niepowodzeniu szuka się przyczyn i wdraża leczenie.
Prawda tez jest taka, ze większość ciąż jest niepowiklana, kończy się szczęśliwym finałem, a zapobiegawcze nakazywanie kobietom leżenia jest często zbędne.
Tu straciłam "tylko" troje. Nie wiem czy bez progesteronu i leżenia te dwie ciążę bym utrzymała jak od 7tc krwotoki i szyjka plus skurcze po 20 dziennie popołudniami. Plus mega ból... Chyba nawet w GB z takim bólem nie da się pracować..
 
Tu straciłam "tylko" troje. Nie wiem czy bez progesteronu i leżenia te dwie ciążę bym utrzymała jak od 7tc krwotoki i szyjka plus skurcze po 20 dziennie popołudniami. Plus mega ból... Chyba nawet w GB z takim bólem nie da się pracować..
Ale to chyba nie ma reguły. Mam koleżankę która będąc w Polsce miała 2 poronienia. Wyjechali do Irlandii i dzięki tej polskiej ginekolog i opiece w irlandzkim szpitalu urodziła 2 zdrowe córeczki. Ona na tamtejsza opiekę nie narzeka może dlatego tak się nią zajęli bo już była po 2 poronieniach. Najważniejsze że ma zdrowe dziewczynki ☺
 
reklama
Melduję, że po dzisiejszych badaniach, szyjka dalej bez zmian, 25mm,wiec jest ok. Ale doszły inne zmartwienia... Mała ma dość niska wagę (1460g) chociaż nadal mieści się w normie. Do tego przepływy pępowinowe w górnej granicy i z tego może wynikać niska waga.. Dodatkowo zlecone echo serca, bo też jest jakaś nieprawidłowośc do skontrolowania.. Ehhh... Zawsze coś.
 
Do góry