reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

No jakby tak spojrzeć to u nas maluch przybiera około 60-80g dziennie, co dla mnie jest dużym szokiem patrząc na to że byliśmy na granicy spadku masy i jestem z siebie dumna, że na moim pokarmie przybiera. Takie gadki po prostu mnie drażnią, bo ktoś ma „wiedzę” sprzed 25 lat i myśli, że wszystko wie o wychowywaniu, karmieniu, pielęgnacji dzieci, bo miał swoje. Wytyczne się zmieniają i dla mnie osobiście „autorytetem” w dziedzinie żywienia malucha i jego pielęgnacji jest położna i specjaliści. Moja mama też uważa, że wiedzę powinno się aktualizować i oczywiście można podsuwać pomysły jak coś zrobić, co może pomóc w danej sytuacji, ale powinno się to robić z wyczuciem a nie że „na pewno jest tak a nie inaczej”, „a bo pokarm zły”… złe to jest pierniczenie takich głupot i źle działa na psychikę młodych rodziców, którzy próbują poznać się z własnym dzieckiem. Ktoś miał swoje, wychowywał je jak chciał a od mojego niech sobie idzie.
moja teściowa taka jest, ogólnie to dobra kobieta, ale niestety zatrzymała się na etapie wychowania dzieci ponad 30 lat temu i nie przetłumaczysz jej, że teraz jest inaczej. Dziecko 5 miesieczne powinno już jest normalny obiad - ziemniaki, mielone -bo jej tak jadły 😁 ile się nasluchalam nie nos, nie tul bo sobie rady nie dasz. Mam trójkę, nie mam pomocy babć i nie narzekam żebym rady nie dawała :p teraz hitem jest, bo mój najmłodszy ma problemy zdrowotne, w lipcu skończy dwa lata i jego jednym z problemów jest mowa, mówi bardzo mało, pojedyncze słowa i jest ich może z 12 - szukam problemu gdzie się da, ale oczywiście się dowiedziałam, że robię z igly widły bo jej syn nie mówił do 5 roku życia to mój też ma takie prawo 😁
 
reklama
Ja się zaczynam denerwować powoli. Muszę się „wygadać” bo się uduszę… drażnią mnie „dobre” rady niektórych osób - że mam mleko za tłuste, że pierwsze krople powinnam wyciskać do zlewu albo w pieluchę, że na pewno małego brzuch boli, bo płacze jak kupę robi, że jedząc na 100% łyka powietrze i ma kolki… najpierw była gadka, że nie mam pokarmu, teraz gadka, że pokarm niedobry… że jak płacze przy zmianie pieluchy to mu włączyć szum suszarki, że płakał przy kąpieli, bo na pewno w zimnej wodzie go kąpaliśmy… ja już powoli tracę cierpliwość do tej gadki. Staram się przytakiwać a i tak robić swoje, bo położna mówi, że maluch dobrze wygląda, odnośnie przybierania nic nie mówiła a ważymy dziś 3560 😅
Boję się, że w pewnym momencie wybuchnę. Połóg jest dla mnie ciężki. Odezwała się kontuzja kości ogonowej, jestem obolała, zmęczona i to gadanie tylko powoduje we mnie frustracje. Nie chcę kłócić się z pewnymi osobami, ale mam obawy, że po prostu nie wytrzymam…

Ja tam sie bym nie szczypala bo pozniej moze byc juz tylko gorzej jak nie postawisz granicy teraz. Z calym szacunkiem i miloscia do rodziny - niech Ci pozwola po swojemu wychowywac SWOJE dziecko. Oni mieli swoj czas :-) takze zepnij sie i w lagodny sposob podziekuj za rady ale to Ty jestes mama tego okruszka 💙

U nas obie babcie wiedza ze ze mna lepiej nie zaczynac gadki pouczajacej. Mojej mamie to ja wprost wyparowalam ze jej czas na wychowanie jej dzieci minal. Teraz moze wyrazac swoje zdanie ale ja mam swoje. A tesciowej powiedzialam zeby glupot u innych nie sluchala i mi nie powtarzala bo wie ze mnie te wioskowe zlote rady wkurzaja :-p
I mam spokoj. Bo truja w razie co mezowi bo wiedza ze on w lagodny sposob cos mi przekaze i jego wyslucham hyhy taka malpa ze mnie 😈
 
Ja się zaczynam denerwować powoli. Muszę się „wygadać” bo się uduszę… drażnią mnie „dobre” rady niektórych osób - że mam mleko za tłuste, że pierwsze krople powinnam wyciskać do zlewu albo w pieluchę, że na pewno małego brzuch boli, bo płacze jak kupę robi, że jedząc na 100% łyka powietrze i ma kolki… najpierw była gadka, że nie mam pokarmu, teraz gadka, że pokarm niedobry… że jak płacze przy zmianie pieluchy to mu włączyć szum suszarki, że płakał przy kąpieli, bo na pewno w zimnej wodzie go kąpaliśmy… ja już powoli tracę cierpliwość do tej gadki. Staram się przytakiwać a i tak robić swoje, bo położna mówi, że maluch dobrze wygląda, odnośnie przybierania nic nie mówiła a ważymy dziś 3560 😅
Boję się, że w pewnym momencie wybuchnę. Połóg jest dla mnie ciężki. Odezwała się kontuzja kości ogonowej, jestem obolała, zmęczona i to gadanie tylko powoduje we mnie frustracje. Nie chcę kłócić się z pewnymi osobami, ale mam obawy, że po prostu nie wytrzymam…
Ja bym nie odbierała telefonów. Zresztą od własnej teściowej nie odbieram, ona ma w tyle zdrowie Staszka, tylko zdjęcia ją interesują.
Też słyszałam, żeby nie nosić, nie spać razem, nie tulić, bo przyzwyczaję.

I wiesz co, tulę od wczoraj całe dnie, bo mały jest nieodkładalny. I dam mm, bo nie mam kiedy odciągać, bo to tulenie jest dla mnie ważniejsze nuż odciąganie.
I tulę, bo odreagowujemy oboje w ten sposób te 3 miesiące szpitala. Przyzwyczaję? Mam chustę to się będzismy chustować i spokojnie dam sobie radę.
Nie wiem czy za rok albo dwa Staszek dalej będzie chciał się tulić. Więc korzystam. Po co innego mi urlop macierzyński jak nie właśnie po to?
 
Jasne, że tak. Pogadałam sobie z mężem i stwierdził tak jak ja że mam nie słuchać i olać i się nie przejmować. To nasz maluch i wychowamy go tak jak uważamy. Niech mówią co chcą, ale w takich momentach jak teraz te gadki najnormalniej w świecie mnie wkurzają.
Wioskowe rady są najlepsze 😂 a bo ta powiedziała tak to tak musi być… ja ogólnie nie umiem postawić tak granicy i duszę się z tym wszystkim do czasu aż zacznę puszczać mimo uszu. Myślę, że postawiłabym się dopiero gdyby doszło do czynów przeciwnych moim założeniom a same gadki to mogą sobie wsadzić
 
moja teściowa taka jest, ogólnie to dobra kobieta, ale niestety zatrzymała się na etapie wychowania dzieci ponad 30 lat temu i nie przetłumaczysz jej, że teraz jest inaczej. Dziecko 5 miesieczne powinno już jest normalny obiad - ziemniaki, mielone -bo jej tak jadły 😁 ile się nasluchalam nie nos, nie tul bo sobie rady nie dasz. Mam trójkę, nie mam pomocy babć i nie narzekam żebym rady nie dawała :p teraz hitem jest, bo mój najmłodszy ma problemy zdrowotne, w lipcu skończy dwa lata i jego jednym z problemów jest mowa, mówi bardzo mało, pojedyncze słowa i jest ich może z 12 - szukam problemu gdzie się da, ale oczywiście się dowiedziałam, że robię z igly widły bo jej syn nie mówił do 5 roku życia to mój też ma takie prawo 😁
Mojej koleżanki synek też niedługo dwa lata i mówi chyba mniej niż 12 słów. Jak widzę takie 2 latki to mało które mówią więcej. Więc pewnie stąd teściowa uwaza że ma jeszcze czas. Na grupie u dzieci dziewczyn dzieciaki gaworza mama , tata ,Dada , lala a moja powoli coś tam mówi ale widzę że idzie to do przodu. tak samo ma problemy z jedzeniem kawałków ma nadwrażliwość na podniebieniu. Dla mnie najważniejsze że są postępy. Ja mam takie podejście że każde dziecko rozwija się w swoim tempie i nie ma co porównywać. Np jeśli chodzi o pierwsze kroki to norma jest zarówno 8 miesiąc jak i 18. Staram się być opanowana od jakiegoś czasu bo wcześniej ze wszystkim panikowałam
 
Ja się zaczynam denerwować powoli. Muszę się „wygadać” bo się uduszę… drażnią mnie „dobre” rady niektórych osób - że mam mleko za tłuste, że pierwsze krople powinnam wyciskać do zlewu albo w pieluchę, że na pewno małego brzuch boli, bo płacze jak kupę robi, że jedząc na 100% łyka powietrze i ma kolki… najpierw była gadka, że nie mam pokarmu, teraz gadka, że pokarm niedobry… że jak płacze przy zmianie pieluchy to mu włączyć szum suszarki, że płakał przy kąpieli, bo na pewno w zimnej wodzie go kąpaliśmy… ja już powoli tracę cierpliwość do tej gadki. Staram się przytakiwać a i tak robić swoje, bo położna mówi, że maluch dobrze wygląda, odnośnie przybierania nic nie mówiła a ważymy dziś 3560 😅
Boję się, że w pewnym momencie wybuchnę. Połóg jest dla mnie ciężki. Odezwała się kontuzja kości ogonowej, jestem obolała, zmęczona i to gadanie tylko powoduje we mnie frustracje. Nie chcę kłócić się z pewnymi osobami, ale mam obawy, że po prostu nie wytrzymam…
Oj rozumiem Cię aż za dobrze. Tym razem mądrzejsza o jedno dziecko nie życzę sobie żadnych rad ze średniowiecza (w ogole żadnych nieproszonych rad) i bardzo polecam tryb ‚nie przeszkadzać’ w telefonie. I tak jestem zajęta dzieckiem wiec nie będę tracić cennych chwil na telefony. I polecam chłopa stojącego na straży mojego spokoju i odfukującego na dobre rady z jego strony rodziny. Spokojna mama to lepsze mleczko i więcej pięknych chwil widzianych oczami zakochanej mamy a nie zdenerwowanej mamy ❤️ zrobisz jak czujesz ze dla Ciebie najlepiej ale nie bój się pozwolić sobie na egoizm, połóg i adaptacja noworodka to trudny czas i bez głupich tekstów.
 
Cześć:) Ja się nie odzywałam, bo teraz troszkę korzystałam z pogody :)
Widzę, że macierzyństwo dla was też jest równie stresujące, mam nadzieję, że teraz już wyjdzie słońce, będzie pokarm, dobre wyniki i w miarę przespane noce :)
Ja dziś byłam na wizycie. U mnie 32 + 4. Po biegunkach wystąpiły zatoki. Szyjka 2 tygodnie temu 2,6, dziś już 2 cm, jednak nie dostałam nakazu jakiegoś wielkiego oszczędzania się i leżenia, więc nie wiem od czego to zależy. Jestem pewna,że przez te biegunki infekcja wróciła, znów mnie wszystko piecze.... Moja lekarka tlumaczy, że praktycznie w 33 tygodniu 2 cm że szwem są okej.
Czytam was na bieżąco i trzymam kciuki.

Coraz bliżej ❤️ na końcówkę 32 tc te 2 cm i trzymająca szyjka to super!
 
reklama
Cześć:) Ja się nie odzywałam, bo teraz troszkę korzystałam z pogody :)
Widzę, że macierzyństwo dla was też jest równie stresujące, mam nadzieję, że teraz już wyjdzie słońce, będzie pokarm, dobre wyniki i w miarę przespane noce :)
Ja dziś byłam na wizycie. U mnie 32 + 4. Po biegunkach wystąpiły zatoki. Szyjka 2 tygodnie temu 2,6, dziś już 2 cm, jednak nie dostałam nakazu jakiegoś wielkiego oszczędzania się i leżenia, więc nie wiem od czego to zależy. Jestem pewna,że przez te biegunki infekcja wróciła, znów mnie wszystko piecze.... Moja lekarka tlumaczy, że praktycznie w 33 tygodniu 2 cm że szwem są okej.
Czytam was na bieżąco i trzymam kciuki.

To juz prawie 33tc! Odliczaj kazdy dzien jako sukces i glowa do gory :-)
 
Do góry